Wasilij Briuchow, Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim

Wasilij Briuchow, Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim.

Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim.

Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim.

Nakładem wydawnictwa Vesper zostały wydane wspomnienia radzieckiego czołgisty z okresu II wojny światowej. W okresie PRL polski rynek wydawniczy był nieustannie zalewany przez publikacje dotyczące wojennego wysiłku Armii Czerwonej. Nacechowane propagandowym zacięciem i dostępne w dużych nakładach, popularyzowały i utrwalały wizerunek bratniego towarzysza walki. Wszystko to zmieniło się wraz z transformacją ustrojową i na półkach księgarń coraz rzadziej gościły książki wspomnieniowe.

Autor rozpoczął swoją wojenną opowieść od czasów dzieciństwa. Opisał biedę, jaka panowała na typowej radzieckiej wsi. Obciążeniem dla rolników były coraz to nowe pomysły aparatu państwowego, mające usprawnić życie obywateli ZSRR. Sytuacja uległa poprawie na dwa lata przed wybuchem wojny.[1]

22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się inwazja niemiecka. Każdy młody chłopak pragnął jak najszybciej wstąpić do wojska. Była to wręcz kwestia honoru. Briuchow został skierowany na przeszkolenie na mechanika lotniczego. Nie garnął się do tego zajęcia i wolał służyć w jednostce liniowej. Szkolenie czołgistów było bardzo krótkie i polegało na nauce jazdy oraz poznaniu podstawowych zagadnień taktycznych. Ojczyzna potrzebowała jak największej ilości gotowych do walki czołgistów. Autor swój szlak bojowy rozpoczął do zmagań pod Prochorowką, biorąc udział w największej bitwie pancernej II wojny światowej. Co prawda nie walczył dłużej niż godzinę, ale na koncie zapisał jeden czołg nieprzyjaciela. Późniejsze walki są pominięte ze względu na luki pamięci u autora. Być może jest to spowodowane tym, że wielokrotnie dochodziło do zmian w jego załodze i po prostu wyparł z pamięci tamten okres.

Począwszy od 1944 roku opisy działań bojowych są już skrupulatnie spisywane. 170. Brygada Pancerna uczestniczyła w walkach z siłami niemieckimi. Mimo miażdżącej przewagi liczebnej, wojska radzieckie poniosły horrendalne straty w ludziach i sprzęcie. Samoloty Luftwaffe bezustannie atakowały z powietrza kolumny czołgów. W tym świecie, pełnym śmieci i chaosu, udało znaleźć się nutkę człowieczeństwa. Żołnierze jednostki przygarnęli sierotę, który stał się maskotką i synem pułku. Kolejne miesiące upływały na walce i uzupełnianiu strat. Dodatkowym problemem byli oficerowie niepotrafiący skutecznie dowodzić wojskami w polu.

Dalsze działania to walki na terenie dawnego sojusznika III Rzeszy – Rumunii. Wcześniej jednak doszło do pewnego incydentu. Jeden z oficerów nadgranicznej wioski dowiedział się, co się stało z jego rodziną. Po wkroczeniu oddziału rumuńskiego żona wraz z dziećmi zginęli w płonącej stodole. Chęć zemsty wzięła górę i czerwonoarmista zastrzelił kobietę. Został za to skazany przez SMIERSZ na śmierć. Egzekucja została wykonana na oczach zgromadzonych żołnierzy. Rzadko we wspomnieniach opisuje się konsekwencje czynów, jakich dopuszczali się Rosjanie. O ile z Rumunią poszło dość gładko (na skutek przejścia tego państwa na stronę aliantów), to znacznie więcej problemów przysporzyły Węgry. Oddziały węgierskie heroicznie toczyły walki z nacierającą Armią Czerwoną. Przewaga ilościowa była zdecydowanie po stronie rosyjskiej i wkrótce wojska radzieckie opanowały obszar Węgier. Kolejnym celem była Austria. Dla 170. Brygady Pancernej wojna zakończyła się właśnie w tym kraju. 9 maja 1945 roku przyniósł upragnione zwycięstwo dla setek tysięcy Rosjan. Nieliczni walczący od początków konfliktu dożyli tej chwili.

Wasilij Briuchow opisał radość, jaka zapanowała wśród żołnierzy. W tle przedstawione są przypadki, w jaki sposób Rosjanie traktowali pokonanego przeciwnika i ludność cywilną. Panował powszechny chaos i złodziejstwo. Autor szczyci się przedmiotami, jakie ukradł po zakończeniu wojny. Powrót do ojczyzny był bardzo długi i naznaczony pijaństwem oraz awanturami w pociągach. W latach siedemdziesiątych Briuchow został wysłany do Jemenu w charakterze doradcy wojskowego. Dalszą służbę w Armii Radzieckiej pełnił na stanowiskach sztabowych i w sekcji personalnej. Na emeryturę odszedł w 1986 roku.

Książka „Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim” ukazuje czytelnikowi realia służby na Froncie Wschodnim – szybkie przeszkolenie, a potem front i walka z Niemcami. W każdej chwili groziła śmierć. Mogła być spowodowana również przez nieudolność niektórych dowódców Armii Czerwonej. Przypadki złego dowodzenia i błędnych decyzji są mocną stroną wspomnień.

Autor w interesujący sposób przedstawił mentalność Rosjan walczących na froncie. To prości ludzie, zmuszeni do toczenia walki z niemieckim najeźdźcą. Nie interesowała ich polityka tylko przeżycie kolejnej bitwy. Ich nastawienie zmieniło się wraz z dotarciem do ziem nienależących do ZSRR. Kobiety traktowano przedmiotowo i sam autor dostał w prezencie jedną młodą Rumunkę. Ostatecznie jednak odesłał podarunek. Żołnierze na podbitych terenach zachowywali się jak na okupantów przystało. Do normalnych praktyk należało złodziejstwo i niepłacenie za usługi. Kradli wszyscy i wszystko co popadnie. Briuchow pozyskał w ten sposób m.in. dwie skrzynie porcelany. Pisze o tym bez żadnego zażenowania i skruchy. Można odnieść wrażenie, że uważa to za słuszne. W ostatnich zdaniach autor jest wyraźnie przekonany o racji swojej i czynów, jakich dokonał. Całe swoje życie poświęcił armii Związku Radzieckiego i uważa to za największy sukces.

Polecam książkę każdemu miłośnikowi historii, który chciałby poznać realia wojny z perspektywy zwykłego żołnierza. Nie jest to wybitne dzieło, ale pozwala zrozumieć Front Wschodni bez przesadnej dawki propagandy.

 

Tytuł: Czerwony czołgista. Wojna w T-34 na Froncie Wschodnim
Autor: Wasilij Briuchow, spisał Siergiej Ansimow
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 297


[1]
Czyli w 1939 roku. Wielka Wojna Ojczyźniana rozpoczęła się w 1941 roku.

 

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*