Tiziano Terzani, Dobranoc, panie Lenin!
„Dobranoc, panie Lenin!” to napisana przez Tiziano Terzaniego w formie reportażu książka, która od przeszło dwudziestu lat cieszy się wielkim zainteresowaniem czytelników. Autor podczas swojej podróży przez dzisiejszą Rosję, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan, Azerbejdżan, Gruzję oraz Armenię podejmuje próbę dokładnego zrelacjonowania swoich doświadczeń oraz przemyśleń z wizyt w wymienionych państwach.
Już na pierwszych stronach książki deklaruje on:
„[…] spróbuję przekazać wszystko, co zobaczyłem i usłyszałem, swoje instynktowne reakcje i obawy, jak również niekontrolowane myśli w takiej postaci, w jakiej zapisywałem je w pamięci komputera podczas tej podróży.”[1]
Tiziano Terzani był wybitnym dziennikarzem oraz reporterem. Studiował prawo na uczelniach w Europie oraz Stanach Zjednoczonych, pracował przez wiele lat jako korespondent „Der Spiegla” w Azji. W 1997 roku został laureatem nagrody Premio Luigi Barzini, którą otrzymał za swoją pracę reporterską. Zmarł w roku 2004 w miejscowości Orsigna. Terzani w swoich książkach zajmował się przede wszystkim problemami natury polityczno-społecznej, dotyczącymi kontynentu azjatyckiego. Niemniej jednak w „Dobranoc, panie Lenin!” autor dotyka również kwestii historycznych, religijnych czy psychologicznych.
Doskonały styl Terzaniego przypadnie do gustu każdemu wielbicielowi reportażu. Opisywane przez niego postaci, miejsca czy wydarzenia wzbudzają podziw i działają na wyobraźnię, jednakże wyjątkową cechą omawianej książki jest czas, w którym została ona napisana. Autor, będąc w roku 1991 bezpośrednim świadkiem upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, przekazuje czytelnikom możliwie jak najbardziej obiektywny opis oraz ocenę ustroju komunistycznego. Demaskując kult Lenina oraz irracjonalność zachowania przedstawicieli komunizmu, w charakterystyczny dla siebie sposób relacjonuje i prezentuje swoje opinie. Liczne kłamstwa przywódców wspomnianego ustroju nie dotyczą jednak tylko państw byłego Związku Radzieckiego. Terzani często nawiązuje w swoich opisach do komunistycznych Chin, w których pracował jako dziennikarz w latach 1980-1984. Wspomina m.in. o muzeum w Lhasie, które wybudowano w celu kłamliwego przedstawienia mnichów tybetańskich oraz Dalajlamy jako okrutnych i bezwzględnych socjopatów. Interesujące, jak również przerażające są opisy chińskich obozów, np.:
„Łagry radzieckie zamknięto wiele lat temu. Chińskie obozy funkcjonują bez zmian po drugiej stronie Amuru, oddalone o kilka kilometrów od brzegu, zaludnione przez grupy młodych, ogolonych na zero i ubranych w jednakowe drelichy mężczyzn, którzy maszerują tam i z powrotem, przytłoczeni ciężarem olbrzymich bali drzewnych, ładowanych na tratwy.”[2]
Tiziano Terzani pisał swoje książki w wyjątkowo merytoryczny sposób i w poetyckim wręcz stylu. Czytając opisywaną książkę miałem wrażenie, jakbym osobiście towarzyszył autorowi w jego podróży. Każdy miłośnik książek pisanych w formie reportażu dostrzeże również podobieństwo między Terzanim a Ryszardem Kapuścińskim – wspaniałym, wielokrotnie nagradzanym polskim publicystą. Entuzjastom prac Kapuścińskiego oraz jego stylu bez wątpienia spodobają się także dzieła autorstwa Tiziano Terzaniego – obaj charakteryzują się bardzo wysoką umiejętnością konstruowania narracji i błyskotliwymi obserwacjami.
„Dobranoc, panie Lenin” może być jednak niełatwa w zrozumieniu dla wczesnej młodzieży. Człowiek dopiero poznający świat literatury będzie miał trudności z pełnym uchwyceniem sensu, jaki niesie książka. Niemniej jednak czytelnik, który posiada pewne doświadczenia z niecodzienną literaturą, zostanie bez wątpienia „pochłonięty” przez lekturę Terzaniego. Wydarzenia, które opisał autor w „Dobranoc, panie Lenin!” są również doskonałym uzupełnieniem wiedzy dotyczącej historii XX wieku.
Można zadać pytanie – czy warto recenzować książki, które od lat możemy znaleźć na księgarnianych półkach? Odpowiedź jest bardzo prosta – tak. Kunszt pisarski oraz zawarta w książce wiedza powinny zachęcić wszystkich miłośników bezprecedensowej literatury do zapoznania się z książką Terzaniego.
„Wchodząc do mauzoleum Lenina – gdzie czułem na sobie spojrzenie strażników, którzy nadal przyglądają się bacznie wszystkim zwiedzającym i przeszukują dokładnie ich kieszenie, a wymownym „ciii” nakazują poruszać się lekkim krokiem tak, by trwające w ciszy i mroku zwłoki wodza nieprzerwanie budziły szacunek i strach – poczułem się szczęśliwy, bo wiedziałem, że uczestniczę w czymś, co zaraz będzie już tylko wspomnieniem. Gdy stałem przed tym ciałem, które wkrótce miało umrzeć po raz drugi, w myślach powróciło do mnie niedorzeczne pytanie, które dręczyło mnie podczas całej podróży: jak to możliwe, że przez tyle lat Zachód tak bardzo obawiał się tego kraju?”[3]
Tytuł: Dobranoc, panie Lenin!
Autor: Tiziano Terzani
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 576
[1] T. Terzani, Dobranoc, panie Lenin!, Poznań 2011, s. 18.
[2] Ibidem, s. 158.
[3] Ibidem, s. 17.
Jaki jest sens publikować recenzje książek, które nie są nowościami? Jeśli myślicie być opiniotwórczy to patrzeć trzeba do przodu, nie do tyłu.
Niekoniecznie. Jest wiele ciekawych książek, które warto polecić szerszemu gronu czytelników. Przyznam się bez bicia, że nie słyszałem wcześniej o tej publikacji.
Odpowiedzi na to pytanie udzielił sam autor recenzji w przedostatnim jej akapicie :
„Można zadać pytanie – czy warto recenzować książki, które od lat możemy znaleźć na księgarnianych półkach? Odpowiedź jest bardzo prosta – tak. Kunszt pisarski oraz zawarta w książce wiedza powinny zachęcić wszystkich miłośników bezprecedensowej literatury do zapoznania się z książką Terzaniego.” :)
Publikujemy przede wszystkim recenzje nowości, jednak od czasu do czasu staramy się umieszczać na portalu recenzje książek wartych uwagi, które zostały wydane jakiś czas temu i nie są znane szerszemu gronu czytelników.
Publikowanie recenzji książek, które od paru ładnych lat do „nowości” nie należą, funkcjonuje na zasadzie „odkopywania i odświeżania skarbów literatury XX wieku”, a powyższe dzieło Terzaniego z pewnością do takich należy. Powód napisania tej recenzji potęguje również fakt, że wielu studentów historii absolutnie nie zdawało sobie sprawy z istnienia takiej książki. Poza tym, opiniotwórczość w żadnym wypadku nie jest uzależniona od pracy nad wyłącznie nowymi publikacjami…
Cała historia jest zresztą niczym innym, jak patrzeniem wstecz ;)
Będziemy oczywiście starać się publikować jak najwięcej recenzji nowości książkowych.
do Michal Szafran
Ja też nie, a teraz na pewno przeczytam :-)
Recenzja dobra, ksiazki nie znam, planuje nadrobic.
Trudno jest mi zgodzić się z @PatrykT
Zdania wartościujące są podstawą dobre recenzji. Jednak każdorazowo muszą opierać się na solidnej podbudowie merytorycznej. Autor powyższego tekstu chyba zapomniało o tym. Artykuł zawiera twierdzenia dot. „doskonałego stylu”. Jednak próżno szukać choćby wzmianki, co składa się na tak wysoką ocenę. Zamiast konkretów dostajemy informacje, że „bohaterowie wzbudzają podziw”. A to chyba nie jest specjalna zasługa włoskiego reportażysty. W jednym z kolejnych akapitów można przeczytać „Tiziano Terzani pisał swoje książki w wyjątkowo merytoryczny sposób i w poetyckim wręcz stylu” Nie wiadomo jednak, na czym ów „merytoryczny sposób” jest ani poetycki styl. Czyżby pisany był heksametrem?
Akapit rozpoczynający się zdaniem „Dobranoc, panie Lenin może być jednak niełatwa w zrozumieniu dla wczesnej młodzieży” obraża czytelnika. Zdanie zawiera w sobie fałszywą tezę, że młodzi ludzie nie zrozumieją kodów kulturowych, czy wysublimowanych kontekstów. Autor po raz kolejny nie pokazuje, na czym polega rzeczona „niecodzienność” książki. Dodatkowo, zapomina, że erudycyjność nie łączy się z wiekiem, lecz ilością przeczytanych książek. Innymi słowy treści może nie zrozumieć nieczytający 16-latek jak i nieczytający 30-latek. Kończąc ten wątek, recenzja chyba nie jest miejscem, gdzie decyduje się o kompetencjach czytelników.
Szkoda, że Autor recenzji przedstawiając Terezaniego nie objaśnił, jaką wartość ma nagroda „ Premio Luigi Barzini”. Polskiemu czytelnikowi zwyczajnie nic to nie mówi. A może po prostu o tym Wikipedia nie pisze?
Nie znam Autora tekstu osobiście i moja krytyka nie ma charakteru personalnego. Faktycznie w kilku miejscach byłem uszczypliwy. Uważam jednak, że pisząc o książkach należy… pisać o książkach.
Pozwoli Pan, że odpowiem na powyższe zarzuty, wspomagając się wybranymi fragmentami z Pańskiego komentarza, mianowicie:
1. „Dobranoc, panie Lenin może być jednak niełatwa w zrozumieniu dla wczesnej młodzieży” obraża czytelnika. Zdanie zawiera w sobie fałszywą tezę, że młodzi ludzie nie zrozumieją kodów kulturowych, czy wysublimowanych kontekstów. Autor po raz kolejny nie pokazuje, na czym polega rzeczona „niecodzienność” książki. Dodatkowo, zapomina, że erudycyjność nie łączy się z wiekiem, lecz ilością przeczytanych książek. Innymi słowy treści może nie zrozumieć nieczytający 16-latek jak i nieczytający 30-latek. ” – W recenzji napisałem, że „„Dobranoc, panie Lenin” może być jednak niełatwa w zrozumieniu dla wczesnej młodzieży. Człowiek DOPIERO POZNAJĄCY ŚWIAT LITERATURY będzie miał trudności z pełnym uchwyceniem sensu, jaki niesie książka. ” – Wyraźnie zaznaczyłem, że powyższa ocena dotyczy ludzi młodych (wczesna młodzież – 13-16 lat), gdyż istnieje większe prawdopodobieństwo, że nie poznali jeszcze treści odpowiednio dużej ilości książek aby wyciągnąć w pełni konstruktywne wnioski z lektury. Czyli dokładnie to, co Pan mi zarzucił jako obrazę, a następnie powtórzył moje słowa, tylko że w innym kontekście. Czytamy więc uważnie. :)
2. Napisał Pan, że „Artykuł zawiera twierdzenia dot. „doskonałego stylu”. Jednak próżno szukać choćby wzmianki, co składa się na tak wysoką ocenę.” – nawiąże do krytyki odnośnie obrażania czytelników za ich „brak erudycyjności”, a mianowicie, spostrzegawczy czytelnik bez problemu zauważy, że ostatni akapit pełniący rolę cytatu, jest swoistym dowodem potwierdzającym moją opinię odnośnie Terzaniego. Oczywiście, jest to tylko malutki fragment, jednakże daje niewątpliwie przedsmak tego, co znajdziemy w książce.
3. Wspomina Pan, że: „Nie wiadomo jednak, na czym ów „merytoryczny sposób” jest ani poetycki styl. Czyżby pisany był heksametrem?” – Jest to moja subiektywna opinia, którą staram się potwierdzić ponownie ostatnim akapitem. Proszę przeczytać go uważnie, przeanalizować, a z pewnością zrozumie Pan, co mam na myśli pisząc o „poetyckim stylu”. Pańskie pytanie odnośnie „heksametru” świadczy ponownie o tym, że nie przeczytał Pan dokładnie recenzji – znajdują się tam 3 cytaty, które są odpowiedzią na powyższe, odrobinę sarkastyczne jak mniemam pytanie. :)
4. „Szkoda, że Autor recenzji przedstawiając Terezaniego nie objaśnił, jaką wartość ma nagroda „ Premio Luigi Barzini”.” – informacje na jej temat można uzyskać poprzez minimalne chęci poszperania w internecie. Uznałem, iż nie jest koniecznym rozpisywanie się na temat konkretnej nagrody, gdyż zajęłoby to cały osobny akapit. Postanowiłem więc, że zainteresowany czytelnik sam szybko dotrze do nieznanych mu informacji, jeżeli tylko uzna to za istotne dla niego.
Podsumowując, proszę pamiętać, że recenzja jest subiektywną oceną, a na resztę Pańskich pytań czy zarzutów odnośnie mojej pracy (np. o częstym powtarzaniu przeze mnie opinii odnośnie doskonałego stylu Terzaniego) znajdzie Pan bez wątpienia w treści recenzowanej lektury. Niemniej jednak, bardzo dziękuję za Pańską opinię, przepraszam jeżeli w którymś fragmencie mojej recenzji poczuł się Pan urażony oraz ponownie zachęcam do lektury.
do Anton:
Tradycyjne szukanie dziury w calym. Gdyby autor mial udowadniac i dowodzic kazdej swojej mysli i przemyslenia recenzje mialyby dlugosc nieduzej ksiazki a nie na tym to polega