Telewizja Polska w latach 1945-81. Zarys historii

Początki badań nad wprowadzeniem telewizji w Polsce sięgają 1935 roku, kiedy profesor Janusz Groszkowski z Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji rozpoczął działania w kierunku stworzenia systemu przekazu obrazu na odległość. Za ojca telewizji uznawany jest inżynier Lesław Kędzierski, dzięki którego staraniom powstała w gmachu warszawskiego Prudentialu aparatura z tzw. tarczą Nipkowa i 27-metrową anteną.[1] Umożliwiała ona nadawanie i odbiór w promieniu obszaru o powierzchni 40 kilometrów filmu „Barbara Radziwiłłówna”[2]. Odbiornik posiadał ekran o wielkości 10×27 centymetrów, co nie zapewniało zbyt wielkiego komfortu oglądania.

Rozwój Telewizji Polskiej 1947-80

Janusz Groszkowski w 1959 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Janusz Groszkowski w 1959 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

W 1939 roku, podczas II Dorocznej Wystawy Radiowej w Warszawie, holenderska firma Philips przedstawiła kompletny zestaw nadawczo-odbiorczy. Związane to było z planami wprowadzenia regularnych emisji, które miały rozpocząć się w 1941 roku. Wybuch wojny przekreślił zamiary Polaków i dopiero w 1947 roku ponownie przystąpiono do prac. Późniejsza anegdota głosi, że uruchomienie telewizji było możliwe dzięki działaniom wywiadu polskiego, który pozyskał odpowiednią dokumentację techniczną. W 1947 roku uruchomiono kompletny tor kamerowy o standardzie 441 linii[3], a następnie po modyfikacjach – 625 linii.[4] Pierwszy publiczny pokaz telewizji miał miejsce dzięki Polskiemu Radiu, które urządziło wystawę „Radio w walce o postęp i pokój”. Została ona otwarta 15 grudnia 1951 roku, a zobaczyć ją można było w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego przy ulicy Smulikowskiego 6/8.[5] W programie występowali znani warszawscy aktorzy, dzięki czemu udało się w ciągu miesiąca przyciągnąć ponad 100 000 osób.[6] Pierwsza prawdziwa emisja telewizyjna miała miejsce 23 października 1952 roku i składały się na nią piosenki w wykonaniu Jerzego Michotka oraz Marii Nowosad.[7] Było to nadawanie połączone, ponieważ dźwięk nadawano osobno poprzez nadajniki radiowe i odbierano transmisję na falach średnich. Nie miało to zbyt dużego znaczenia, a to dlatego, że odbiór był możliwy jedynie w kilkudziesięciu punktach stolicy. Widzowie mieli dostęp do tej transmisji przez 24 odbiorniki marki „Leningrad”, znajdujące się w fabrycznych klubach i świetlicach. W czerwcu 1953 roku rozpoczęto nadawanie godzinnych programów o godzinie 17.30. Taka, a nie inna pora emisji była podyktowana tym, aby artyści mogli zdążyć na wieczorne spektakle do macierzystych teatrów.[8]

Kazimierz Rudzki prezentuje odbiornik telewizyjny "Leningrad", 12.03.1954 r. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0

Kazimierz Rudzki prezentuje odbiornik telewizyjny „Leningrad”, 12.03.1954 r. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0

Dalszy rozwój telewizji polegał na rozbudowie Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego powstałego na bazie Doświadczalnego Ośrodka Telewizyjnego i terenowych oddziałów. Takie oddziały powstały początkowo w 1957 roku w Poznaniu i Katowicach. Katowice wybrano z powodu robotniczego charakteru tego miasta, ale również dlatego, aby pominąć Kraków. Miasto to, będące ważnym kulturalnym ośrodkiem kraju, charakteryzowało się dość powściągliwym stosunkiem do socjalizmu. Przy nowych ośrodkach niezbędne stały się wozy transmisyjne kupione początkowo w ZSRR. Okazało się jednak, że był to po prostu przestarzały sprzęt. Zakupiono wozy tego typu w Wielkiej Brytanii i używano ich do momentu powstania w Polsce pojazdów na odpowiednim poziomie technicznym. Do odbioru służyły telewizory marki „Belweder”, „Szmaragd” ,”Koral”, „Nefryt”, które z racji ogromnego zainteresowania były bardzo trudne do zdobycia. Talon na telewizor służył jako nagroda dla najbardziej zasłużonych działaczy partyjnych i przodowników pracy. Cena „Wisły” wynosiła 4000 zł, a w przypadku zakupu w systemie ratalnym – o 200 zł więcej.[9] Ówczesne odbiorniki miały tendencję do częstego ulegania awariom, co doprowadziło niejako do powstania nowego zawodu, jakim był technik naprawy telewizorów. W rubryce Różne w „Życiu Warszawy” ogłoszenia o naprawie telewizorów stanowiły 50% wszystkich ogłoszeń.[10] Począwszy od stycznia 1957 roku nastąpiła obowiązkowa rejestracja odbiorników i płacenie abonamentu w wysokości 40 zł rocznie.[11] Kwota ta wystarczała na czterokrotne pójście do kina lub na zakup litrowej butelki wódki.[12] Dalszy rozwój sprawił, że w 1960 roku 55% społeczeństwa miało już dostęp do telewizji.[13] W przypadku rejestracji telewizorów już w 1957 roku zarejestrowanych było 30 000 sztuk, w 1963 roku ponad milion, a co dwa lata liczba podwajała się.[14] Nie należy zapominać o tym, iż osoba posiadająca własny odbiornik często zapraszała znajomych i rodzinę, co sprawiało, że liczba widzów znacznie przekraczała liczbę abonentów. Analiza struktury widzów pokazuje, że w początkowym okresie nadawania główną rzeszę stanowiły osoby dobrze zarabiające, w przedziale od 2000 do 3000 złotych. 80% ludzi w przedziale wiekowym 18-24 było stałymi odbiorcami TV. Nie można się również dziwić, że większa liczba telewizorów była w mieście niż na wsi i to nie zależało tylko i wyłącznie od dochodów, ale od sieci nadajników, która obejmowała 25% obszaru kraju.

Telewizor CRT WZE Wisła. Autor/źródło/licencja: Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0)

Telewizor CRT WZE Wisła. Autor/źródło/licencja: Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0)

Okres rządów Edwarda Gierka przyniósł dynamiczny rozwój Telewizji Polskiej. Zaczęto modernizować zarówno stronę techniczną, jak i programową telewizji. Efektem tej pierwszej było całkowite przejście na emisję w kolorze[15], pozyskanie z Zachodu nowoczesnej technologii i zbudowanie w Polsce pierwszego wozu transmisyjnego mogącego rejestrować oraz transmitować obraz w kolorze. Doinwestowano Program Drugi Telewizji Polskiej, który powstał w październiku 1970 roku. Słaba ramówka i chęć, aby nie stwarzać konkurencji Programowi Pierwszemu sprawiła, że Program Drugi nie był chętnie oglądany. Okazją do unowocześnienia telewizji stała się wizyta papieża Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku. Maciej Szczepański, przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji, wykorzystał pielgrzymkę papieża jako pretekst do zakupu nowoczesnego sprzętu dla telewizji.

Edward Gierek w 1980 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Edward Gierek w 1980 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Program telewizyjny

Program telewizyjny w dni powszednie był nadawany dopiero od godziny 17.00-18.00 i trwał mniej więcej do 22.00. Składał się z kilku pozycji z obowiązkowym „Dziennikiem Telewizyjnym” o godzinie 19.30, po którym następowała „Dobranocka”. Stałymi elementami były poniedziałkowy „Teatr Telewizji” i czwartkowy Teatr Sensacji „Kobra”. Duży procent ramówki stanowiły transmisje z imprez sportowych i państwowych, a także festiwale Eurowizji i Interwizji. Polska nadawała najwięcej tego typu audycji w całym bloku wschodnim.[16] Program w dniu 22 lipca 1969 roku prezentował się bardziej okazale – nadano np. „Krzyżaków” i dłuższe wydanie „Dziennika”, gdzie pokazano fragmenty defilady wojskowej. Panowała taka tendencja, aby w święta państwowe nadawać więcej i lepiej niż w zwykłe dni. Natomiast w czasie świąt religijnych praktycznie zakazano emitować programy o tematyce religijno-świątecznej i starano się, aby jakiś dobry zachodni film odciągał społeczeństwo od mszy. W programie pojawiały się ciekawe audycje, które nie pasowały do socjalistycznej ramówki. Jedną z nich była „Szopka noworoczna”. Po raz pierwszy została nadana 31 grudnia 1960 roku. Głównymi postaciami były kukiełki ówczesnych polityków – Cyrankiewicza i Gomułki. O dziwo nie protestowali oni przeciwko takiemu ukazywaniu ich postaci, a sam program został zdjęty z anteny w roku 1971.[17] W 1969 roku zaczęto emitować magazyn ekonomiczny „Kraj” Andrzeja Żmudy i Adama Bronikowskiego, którego głównym przesłaniem jest myśl wyrażająca się w stwierdzeniu generalnie nie jest źle, szwankują tylko szczegóły. Był to okres w historii telewizji, w którym emocje związane z wydarzeniami marcowymi zostały już wygaszone, a „Dziennik Telewizyjny” wypełniały relacje z powrotów żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego z Czechosłowacji, przemieszane razem z materiałami podobnymi w wymowie z magazynem ekonomicznym „Kraj”.

Logo Programu 1 Telewizji Polskiej od Października 1970 - 22 grudnia 1985. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Logo Programu 1 Telewizji Polskiej od października 1970 do 22 grudnia 1985. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Zmiany w programie realizowano w myśl zasady Aby Polska rosła w siłę a ludziom było weselej, będącej parafrazą słów Edwarda Gierka. W roku 1972 ówczesnego przewodniczącego Komitetu do Spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja” Włodzimierza Sokorskiego zastąpił Maciej Szczepański, którego zadaniem była gruntowna przebudowa całej telewizji. Coraz większą rolę zaczynały odgrywać programy szerzące kulturę, z legendarnym „Pegazem” na czele. Ciekawie prezentował się inny program tego typu, czyli „Przed sądem”, gdzie na prawdziwej sali sądu w Lesznie zawodowy sędzia oraz mecenasi Józef Gajek i Wiesław Brych sądzili przestępców wobec sztuki i artystycznych prowokatorów.[18] Z arkanami mody i scenografii zapoznawała w swoim programie Xymena Zaniewska „Pani X przeprasza”. Tępiła bazarową modę, bezguście wśród prezenterek i Polek oraz dbała o estetykę obrazu telewizyjnego. Podobno nie było scenografii lub planszy w całej telewizji, której osobiście nie zatwierdziła.[19]

Niezwykłą popularność i – co za tym idzie – wzrost oglądalności Programu Drugiego zdobyło „Studio 2” wymyślone przez Mariusza Waltera.[20] Twórcy starali się zapewnić rozrywkę na wysokim poziomie, a oprócz tego zainteresować społeczeństwo kulturą i sztuką. W późniejszym okresie „Studio 2” przeniesiono do Programu Pierwszego z uwagi na jego większy zasięg. Starano się, by programy rozrywkowe były całkowicie apolityczne i nie dotykały spraw bieżących, ale czasami to się nie udawało. W programie „Galux Show” tworzonym przez Olgę Lipińską padł dowcip Jana Kobuszewskiego – Kto zamawiał ruskie – Nikt, same przyszli…, za co autorka straciła na kilka miesięcy pracę. Prezes Szczepański na monity przedstawicieli władzy, żeby surowo ukarać artystów, odpowiedział Dajcie im spokój, to tylko artyści. Ci idioci nie wiedzą na jakim świecie żyją.[21]

Lata siedemdziesiąte to przede wszystkim epoka doskonałych seriali, z których należy wymienić: „Ziemię obiecaną”, „Noce i dnie”, „Lalkę”, „Doktora Murka”, „Karierę Nikodema Dyzmy”. Ikoną epoki propagandy sukcesu został inżynier Stefan Karwowski, główny bohater serialu „Czterdziestolatek”. Pracował przy budowie sztandarowych inwestycji w stolicy, czyli Trasy Łazienkowskiej oraz Dworca Centralnego i należał do nowej klasy społecznej – inteligenta technicznego.[22] Taka postać niewątpliwie wzbudzała zachwyt wśród działaczy partyjnych oraz przedstawicieli owej inteligencji technicznej, ale tak naprawdę była to satyra na postawy i zachowania ludzkie wyrastające z konformizmu. Innymi serialami gloryfikującymi czasy propagandy sukcesu były „Daleko od szosy” i „Dyrektorzy”. Pierwszy serial ukazywał perypetie chłopaka ze wsi, którego życiowym celem jest możliwość pracy z „maszynami” i życie w nowoczesnym mieście. „Dyrektorzy” pokazywali, że w czasach Gierka w fabrykach zapanowały braterskie stosunki między dyrekcją, organizacją partyjną i związkami. Wytykano jednocześnie, że wcześniej dochodziło między nimi do ostrych konfliktów, których skutkiem okazał się kryzys ekonomiczny.[23]

Andrzej Kopiczynski, odtwórca tytułowej roli w serialu "Czterdziestolatek". Źródło: Wikimedia Commons, domena CC BY-SA 2.0

Andrzej Kopiczynski, odtwórca tytułowej roli w serialu „Czterdziestolatek”. Źródło: Wikimedia Commons, domena CC BY-SA 2.0

 

Telewizja a władza

We wcześniejszym okresie władze niezbyt poważnie traktowały TV uważając, że jest to jedynie zabawka dla ludu. Jak się później okazało, nic bardziej mylnego. Dopiero 13 listopada 1957 roku telewizja została wykorzystana jako element propagandowy z prawdziwego zdarzenia, transmitując posiedzenie sejmu.[24] Już w roku 1959 aż 45% czasu antenowego zajmowały programy publicystyczno-polityczne.[25] Jeśli chodzi o kwestię ingerencji najwyższych władz, to Władysław Gomułka nie przepadał za „Kabaretem Starszych Panów”, ale nie zdecydował się na zasugerowanie szefowi telewizji usunięcia tego programu. Inaczej było z aktorką Kaliną Jędrusik, która ze względu na swoje zamiłowanie do skąpych ubiorów[26] (szczególnie do dekoltów) zniknęła z ekranu TV, za czym najbardziej optowała Zofia Gomułka.[27]

Kalina Jędrusik w 1952 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Kalina Jędrusik w 1952 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Telewizja odegrała ważną rolę w wydarzeniach grudniowych.[28] Wicepremier Stanisław Kociołek 15 grudnia 1970 roku o godzinie 20.00 wygłosił przemówienie transmitowane przez gdański oddział Telewizji Polskiej.[29] Wzywał robotników i stoczniowców do odstąpienia od strajku i do wznowienia pracy w dniu następnym. Natomiast Zenon Kliszko, najbliższy współpracownik Władysława Gomułki, podjął decyzję o zablokowaniu wszystkich dróg do stoczni. Następnego dnia przeciwko stoczniowcom idącym do pracy oddziały Ludowego Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej użyły broni palnej. Natomiast w Warszawie siedziba telewizji była gotowa do ewakuacji do jednej z podwarszawskich jednostek wojskowych, a prezesi i dyrektorzy pionu politycznego praktycznie nie wychodzili ze swoich biur.[30] Zupełnie inny program był nadawany dla Gdańska i Szczecina niż dla reszty kraju. 20 grudnia przed przemówieniem Edwarda Gierka planowano pokazać relację ze spokojnego Gdańska, ale ze względu na trudności z uzyskaniem odpowiednio szybkiego łącza, przez jakiś czas zapanowała nerwowa atmosfera, co sprawiło, że efekt przemówienia Gierka nie był taki jak powinien. Doprowadziło to do podejrzeń o manipulację. Wówczas Pierwszy Sekretarz doszedł do wniosku, że należy jak najszybciej doinwestować telewizję, aby więcej taka sytuacja nie miała miejsca.[31]

Edward Gierek – w przeciwieństwie do swojego poprzednika – lubił prezentować się w telewizji i w niedługim czasie nie było dnia bez jego obecności. Szczególnie pragnął pokazywać się w towarzystwie głów innych państw i to niekoniecznie tych z obozu państw socjalistycznych. Spotkanie z Richardem Nixonem z 31 maja 1971 roku było transmitowane na żywo z przesłaniem, że jesteśmy ważnym krajem także dla USA. Natomiast wizyta Gierka we Francji i jego swobodne rozmowy po francusku z Valérym Giscardem d’Estaing o tym, jakie nasz kraj ma plany przebudowy, oraz sposób przekazywania relacji sprawiały, że zwykły widz uważał, że to jest polityczne wydarzenie roku nad Sekwaną.[32] Według Tadeusza Pikulskiego TV była oliwą, którą wylewałoby się na spienione fale społecznych namiętności po to by je uspokoić. Pogląd ten charakteryzuje rolę, jaką odgrywała telewizja w procesie propagandy sukcesu. Po wydarzeniach radomskich z 1976 roku doszło do jeszcze większej intensyfikacji działań zmierzających do przekonania społeczeństwa, że odnosimy tylko i wyłącznie sukcesy w dziedzinie gospodarczej, a trudności są chwilowe i niedługo znikną. Kuriozum takiej sytuacji było w momencie, gdy na antenie poproszono, aby w każdym domu zgaszono po jednej żarówce celem oszczędzania energii. Późniejsze pomiary wskazywały, że zgaszono ponad milion żarówek.

Prezydent USA Jimmy Carter i Edward Gierek w 1977 roku. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna

Prezydent USA Jimmy Carter i Edward Gierek w 1977 roku. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna

Edward Gierek nie ingerował bezpośrednio w działalność telewizji. Natomiast prezes Maciej Szczepański bardzo często powoływał się na zalecenia Pierwszego Sekretarza w przypadku dziennikarzy lub aktorów, którzy chcieli przekazać treści niezgodne z ówczesnymi normami partyjnymi. Szczepański osobiście dbał o to, aby pewne wydarzenia na świecie były mniej nagłaśniane ze względu na ich wydźwięk. Takim wydarzeniem była afera Watergate, która doprowadziła do odejścia Richarda Nixona ze stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych. Media polskie powinny szeroko przedstawić kulisy tej afery, ukazującej przestępczą działalność prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jednak wręcz pomijano ten temat w telewizji. Powodem była chęć uniknięcia wrażenia, że media mogą doprowadzić do upadku nawet przywódcy supermocarstwa. Także rewolucja islamska była traktowana po macoszemu w mediach, ponieważ prozachodniego szacha Iranu obalił najwyższy duchowy przywódca. Po prostu obawiano się, że społeczeństwo może pomyśleć, iż taki scenariusz mógłby mieć miejsce w Polsce, poprzez osobę papieża Jana Pawła II.

Wybór Polaka na najważniejsze stanowisko kościelne głęboko zachwiał w posadach całym systemem komunistycznym w Europie Wschodniej. Kiedy okazało się, że Jan Paweł II przybędzie na pielgrzymkę do Polski, całe media stanęły wobec problemu, w jaki sposób przedstawić społeczeństwu to wydarzenie. Wysłano operatorów do Meksyku, miejsca poprzedniej pielgrzymki, aby zapoznali się z osiągnięciami Meksykanów. Bezpośrednio przed wizytą wszyscy operatorzy i filmowcy otrzymali nakaz, by filmować papieża tak, aby kadry były jak najbardziej zacieśnione, żeby widzowie nie odnieśli wrażenia, że Jan Paweł II jest ojcem całego narodu.[33] Starano się też nie pokazywać tłumów na spotkaniach z papieżem. Najlepsze ujęcia wykonali pracownicy SB, którzy działali jako operatorzy TVP, ale te materiały nie ujrzały światła dziennego. Co do samego relacjonowania wizyty w „Dzienniku Telewizyjnym”, to pokazywano krótkie i lakoniczne relacje pomiędzy informacjami o wizycie I Sekretarza PZPR w jakimś zakładzie a wiadomościami o zbiorach buraków lub ćwiczeniach Ludowego Wojska Polskiego wraz z Armią Radziecką. Był to kolejny celowy zabieg mający na celu umniejszenie rangi tego wydarzenia.

Rok po pielgrzymce doszło do strajków, początkowo nazywanych eufemistycznie przerwami w pracy, które doprowadziły do upadku Edwarda Gierka, a co za tym idzie – również Macieja Szczepańskiego. Dawny szef telewizji został oskarżony i skazany za łapówki oraz zabór mienia państwowego. Tak oto kończył się pewien etap w historii małego ekranu w Polsce, a zwiastunem nadchodzącej epoki było przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 roku.

Gen. Wojciech Jaruzelski przygotowuje się w studiu telewizyjnym do odczytania przemówienia informującego o wprowadzeniu stanu wojennego. Warszawa, 13 XII 1981. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Gen. Wojciech Jaruzelski przygotowuje się w studiu telewizyjnym do odczytania przemówienia informującego o wprowadzeniu stanu wojennego. Warszawa, 13 XII 1981. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Reakcja społeczeństwa na telewizję. Krytyka i zmiany w życiu człowieka

Telewizja i całe media były idealnym narzędziem w rękach władz, dzięki któremu miano możliwość wpływania na postawy i ich kształtowania. Telewizja znacznie lepiej nadawała się do ukazywania sukcesów i zdobyczy socjalizmu niż radio bądź prasa. Reakcja społeczeństwa na nowe zjawisko początkowo była obojętna, ale w ciągu krótkiego czasu zaczęto wręcz domagać się telewizji. Znane są liczne przykłady opisujące powstawanie masztów przekaźnikowych w czynie społecznym. Nowo powstała Rada Programowa TVP wyznaczała wytyczne, którymi należało się kierować przy doborze treści. Przede wszystkim należało zwrócić szczególną uwagę na wzmożoną działalność rewizjonizmu zachodnioniemieckiego, a także na ruchy narodowowyzwoleńcze zmierzające do obalenia kolonializmu i wprowadzenia socjalizmu.[34] Jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne, to należało się skupić na gospodarce, jej problemach (oczywiście do przezwyciężenia przy wzmożonym kolektywnym wysiłku) i planach.[35]

Po początkowym zafascynowaniu nowym zjawiskiem, jakim była telewizja, zaczęto oczekiwać coraz więcej i więcej, a tego nie dało się łatwo spełnić. Dlatego zjawiskiem niemal powszechnym była ciągła publiczna krytyka programu telewizyjnego, jaki on słaby, nudny i przede wszystkim krótki. Wskazywano też na powierzchowność, płytkość i tandetę. Niejako głosem ludu w tej sprawie były felietony Lecha Pijanowskiego zamieszczane w „Filmie”, który pod pseudonimem Argus wytykał wszystkie wady i zalety programów.[36] Nieważne, jak marna była oferta programowa, to nawet najwięksi krytycy i tak oglądali to, co im puszczano a nie, co by chcieli.

Tak dynamiczny rozwój nowego medium sprawił, że doszło do zmiany w niektórych elementach życia przeciętnego Polaka. Badania przeprowadzone pod koniec lat sześćdziesiątych dowiodły, iż ludzie są w pełni świadomi tego, że telewizja zmieniła ich życie. Od masowego pojawienia się telewizji centralnym miejscem rozrywki stało się pomieszczenie, gdzie stał odbiornik. Wokół niego skupiało się życie kulturalne sporej części rodzin, szczególnie tych z niższych warstw społecznych. Nie można przekreślać faktu, że dla niektórych jedyny kontakt z teatrem miał miejsce jedynie poprzez „Teatr Telewizji”. Co ważne, język używany w telewizji stał się niejako językiem oficjalnym, dając okazję do poznania jego przez mniejszości regionalne, niwelując różnice językowe. Telewizja sprawiła również, że rodzinne więzy powoli zaczęły zanikać, a rozmowy w gronie rodzinnym ustąpiły miejsca tępemu oglądaniu wszystkiego, jak leci. Stała się także tubą propagandową, przez którą partia starała się przekonywać o sukcesach w budowie socjalistycznego raju, lecz efekt ten był rozmywany poprzez kontakt widza z trudnościami w wielu dziedzinach, jak chociażby słynny brak sznurka do snopowiązałek.

Bibliografia

  • Eisler J., Trempczyński S., Grudzień’70 wewnątrz „Białego Domu”, Warszawa 1991.
  • Lubelski T., Ilustrowana historia kina polskiego, Chorzów 2009.
  • Łoboda J., Rozwój telewizji w Polsce, „Acta Universitatis Wratislawaviensis”, Wrocław 1973.
  • Miszczak S., Historia radiofonii i telewizji w Polsce, Warszawa 1972.
  • Pikulski T., Prywatna historia Telewizji Publicznej, Warszawa 2002.
  • Pleskot P., Telewizja w życiu codziennym Polaków, (w:) Media w PRL, PRL w mediach. Materiały z II Ogólnopolskiej Konferencji „Propaganda PRL-u” Gdańsk 18-19 listopada 2003, pod red. T. Dmochowskiego, M. Malinowskiego, P. Niwińskiego, Gdańsk 2004.
  • Pleskot P., Telewizja w życiu Polaków lat sześćdziesiątych, (w:) „Dzieje najnowsze”, Rocznik XXXIV, 4/2002.
  • Szafran M., Marynarka Wojenna a polskie miesiące, https://wiekdwudziesty.pl/marynarka-wojenna-polskie-miesiace (dostęp 15.06.2015).

 

[1]S. Miszczak, Historia radiofonii i telewizji w Polsce, Warszawa 1972, s. 220.

[2] „Barbara Radziwiłłówna” reż. Józef Lejtes. Premiera filmu odbyła się w grudniu 1936 roku, zob. T. Lubelski, Ilustrowana historia kina polskiego, Chorzów 2009, s. 85.

[3]Tor kamerowy z 1935 posiadał 120 linii.

[4]S. Miszczak, op. cit., s.221.

[5]T. Pikulski, Prywatna historia Telewizji Publicznej, Warszawa 2002, s. 10.

[6]P. Pleskot, Telewizja w życiu codziennym Polaków, (w:) Media w PRL, PRL w mediach. Materiały z II Ogólnopolskiej Konferencji „Propaganda PRL-u” Gdańsk 18-19 listopada 2003, pod red. T. Dmochowskiego, M. Malinowskiego, P. Niwińskiego, Gdańsk 2004, s. 20.

[7]T. Pikulski, op. cit., s. 15.

[8]P. Pleskot, Telewizja w życiu Polaków lat sześćdziesiątych, (w:) „Dzieje najnowsze”, Rocznik XXXIV, 4/2002, s. 116.

[9]T. Pikulski, op. cit. s. 32-33.

[10]P. Pleskot, op. cit., s. 121.

[11]T. Pikulski, op. cit., s. 37.

[12]Ceny 1969, GUS, Warszawa 1970.

[13]J. Łoboda, Rozwój telewizji w Polsce, „Acta Universitatis Wratislawaviensis”, Wrocław 1973, s. 16.

[14]S. Miszczak,  Historia radiofonii…, s. 224.

[15]Pierwsza emisja programu w kolorze nastąpiła 14 października 1969 roku.

[16]P. Pleskot, op. cit., s. 121-122.

[17]T. Pikulski, op. cit., s. 71.

[18]Ibidem, s. 138.

[19]Ibidem, s. 158-159.

[20]Ibidem, s. 161.

[21]Ibidem, s. 195.

[22]Ibidem, s. 172.

[23]Ibidem, s. 193.

[24]Ibidem, s. 29 .

[25]Ibidem, s. 37.

[26]Wyraźnie widać to w jednym z odcinków serialu „Kapitan Sowa na tropie” (odc. 2 „Uprzejmy morderca”), w którym Kalina Jędrusik występowała w takiej właśnie kreacji.

[27]T. Pikulski, op. cit., s. 71-75.

[28] M. Szafran, Marynarka Wojenna a polskie miesiące, https://wiekdwudziesty.pl/marynarka-wojenna-polskie-miesiace (dostęp 15.06.2015).

[29]J. Eisler, S. Trempczyński, Grudzień’70 wewnątrz „Białego Domu”, Warszawa 1991, s. 23.

[30]Ibidem, s. 131.

[31]Ibidem, s. 131-132.

[32]Ibidem, s. 132-134.

[33]T. Pikulski, op. cit., s. 189.

[34]Ibidem, s. 41.

[35]Ibidem, s. 42.

[36]P. Pleskot, op. cit., s. 123-124.

Komentarze
  1. ireneusz50
  2. Marcin Mokrosiński
  3. Bilbo
  4. Z autopsji
  5. PaulaD

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*