Taniec życia i pieśń śmierci. Historia Apaczów Cochise’a i Geronima

Żyją w rezerwatach, setki razy okłamywani, marginalizowani. Usiądźmy z Apaczami w kręgu przy ognisku, posłuchajmy ich pieśni. Usłyszmy o ich historii i kulturze, o ich zwyczajach i tradycjach, o ich dolach i niedolach.

Walecznych Apaczów spowijają mity i legendy. Podziwiamy ich męstwo, fascynuje nas ich więź z naturą. Biały człowiek zniszczył ich kulturę, zagrabił ich ziemię, odebrał im dzieci i zmusił do porzucenia wiary przodków.

Stare szamanki i młode dziewczyny, żony, matki, siostry i babcie – apackie kobiety wspierały mężczyzn, pozwalając im iść pod wiatr i odważnie pokonywać przeszkody. Ani lalki, ani niewolnice, nigdy nie zostały sprowadzone do roli przedmiotu. Nigdy też nie ograniczono ich do funkcji rodzicielek. Nie gorsze ani lepsze od mężczyzn, mądre, silne, kochające i kochane, były ich nierozłączną częścią. Krzemienną skałą, na której pewnie opierał się cały lud.

Walczyłem z wami długo i ze wszystkich sił. Zabiłem wielu waszych ludzi, lecz gdy ginęli jedni, dużo innych przychodziło na ich miejsce, a gdy ginął jeden Indianin, na jego miejsce nie przychodził nikt. I tak wielki lud, który przyjął was życzliwie na swej ziemi, stał się słabą grupą umykającą przed żołnierzami, jak jeleń umyka przed myśliwym. Czy zniknie on zupełnie z powierzchni ziemi, czy kilku z nas żyć będzie jeszcze kilka lat, żeby zobaczyć, jak słońce wschodzi nad tymi górami, naszą ziemią ojczystą?

Cochise

To jest moja ziemia, mój dom, ziemia moich ojców, na którą domagam się zezwolenia powrotu. Tam chcę spędzić swoje ostatnie dni i zostać pogrzebany wśród tamtejszych gór. Jeśli to się ziści, umrę spokojnie w poczuciu, że mój lud, wrócony rodzinnym stronom, będzie się rozmnażał, zamiast szczupleć, i nasze imię nie zaginie.

Geronimo

Premiera książki: 25 stycznia

Źródło: materiały prasowe

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*