Stosunki USA-ZSRR-Kuba po kryzysie rakietowym do końca 1963 roku

Trwające przez cały kryzys kubański ryzyko wojny jądrowej sprawiło, że Stany Zjednoczone i Związek Radziecki nauczyły się kilku istotnych prawd o sobie samych i o swoich ideologicznych rywalach. Okazało się, że w rzeczywistości żadna ze stron nie pragnie konfliktu zbrojnego, a znaczenia broni nuklearnej nie można lekceważyć.[1] Ponadto w bardziej precyzyjny sposób określone zostały granice, poza które nie należy wychodzić, by nie stawiać świata na krawędzi wojny.[2] Przywódcy obu supermocarstw uświadomili sobie, że zażegnanie kryzysu rakietowego stworzyło szansę porozumienia się w kwestii rozbrojenia.[3]

Przy rozważaniu przyczyn wkroczenia na drogę do ocieplenia wzajemnych stosunków, należy wziąć pod uwagę osobiste spostrzeżenia zarówno Kennedy’ego, jak i Chruszczowa oraz ich wzajemne relacje. Radziecki przywódca miał przychylny stosunek do gospodarza Białego Domu, którego zachowanie podczas kryzysu rakietowego słusznie sugerowało, że jest on człowiekiem preferującym rozwiązania dyplomatyczne, gdy w grę wchodzi wojna lub pokój, a jednocześnie dostatecznie silnym i zdecydowanym, by odeprzeć rodzącą się wśród jego własnych doradców – zwłaszcza wojskowych – presję do użycia siły. Chruszczow doceniał w postawie JFK jego chęć porozumienia po kryzysie oraz gotowość do pewnych ustępstw w imię pokojowego zażegnania sporu. Kennedy z kolei zauważył w tonie wypowiedzi Chruszczowa wyraźną zmianę i jego rosnącą ugodowość. I choć nadal nie do końca mu ufał i nie żywił przekonania, że obecny przywódca Kremla jest lepszy niż byłby ktokolwiek inny na tym stanowisku, to pragnął wykorzystać szansę, jaka zrodziła się po pełnych napięcia trzynastu dniach kryzysu. Od momentu inauguracji każdy rok prezydentury JFK upływał pod znakiem naprzemiennych kryzysów i rozluźnień, co mogło dawać nadzieję na zakończenie zimnej wojny.[4] Kennedy nieustannie zwracał uwagę na to, że unikanie błędów w ocenie jest niezwykle istotne, a powstrzymywanie się od przypierania przeciwnika do muru oraz właściwe odczytywanie intencji i życzeń drugiej strony to kwestia najwyższej wagi.[5]

Kennedy zdawał sobie sprawę, że amerykańskie społeczeństwo po dwóch dekadach napięcia między supermocarstwami sceptycznie podchodziło do tych polityków, którzy twierdzili, że z Sowietami można żyć w pokoju i nie są oni demonami. Mimo to pragnął pokazać swoim rodakom, jak i obywatelom innych państw, że zagrożenie wojną jądrową jest naprawdę wielkie i należy poszukiwać rozwiązań będących do przyjęcia dla obu stron zimnowojennego konfliktu. JFK nie był naiwny co do represyjnego charakteru ustroju komunistycznego, jednak dostrzegł w postawie Chruszczowa w październiku 1962 roku rozsądny respekt wobec potęgi Stanów Zjednoczonych, który radziecki przywódca okazał po tym, jak odkryto i ujawniono jego podstęp w kwestii wyposażenia Kuby w broń nuklearną. Aby przekonać Chruszczowa i własne społeczeństwo do swojej wiary w to, że pokój może być realny, lecz nie może być narzucony przez jedną stronę, poszukiwał okazji, by przedstawić nową retorykę.[6]

Dogodny moment stanowiła uroczystość rozdania dyplomów na American University w Waszyngtonie 10 czerwca 1963 roku. Prezydent Kennedy wygłosił wtedy przemówienie, które uznano za jego polityczne credo. Mówił m. in.: „Przede wszystkim, broniąc swoich żywotnych interesów, potęgi atomowe są zobowiązane do odrzucenia tego rodzaju konfrontacji, które skłaniają przeciwnika do wyboru między poniżającą rejteradą a wojną nuklearną. Przyjęcie takiej linii postępowania w epoce atomu stanowiłoby jedynie dowód bankructwa naszej polityki – albo powszechnego życzenia śmierci dla całego świata. (…) Niech nas nie zaślepiają dzielące nas różnice – lecz zwróćmy także uwagę na nasze wspólne interesy i na sposoby rozwiązywania tych różnic. (…) Ponieważ w ostatecznym rozrachunku tym, co nas wszystkich łączy, jest to, że wszyscy mieszkamy na tej małej planecie. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem. Wszyscy troszczymy się o przyszłość naszych dzieci. I wszyscy jesteśmy śmiertelni”[7].

Prezydent Kennedy podczas przemówienia na American University w Waszyngtonie, 10 czerwca 1963 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Stwierdzenia zawarte w przemówieniu prezydenta Kennedy’ego, które często nazywa się „Mową Pokojową”, można nazwać jego osobistymi tezami, a cechujące je wyważenie i trafiający do przekonania odbiorców zdrowy rozsądek znalazły zrozumienie i poparcie na całym świecie.[8] Prezydent miał także na celu skłonienie przywódców państw obu bloków politycznych do refleksji nad założeniami zimnej wojny.[9] Kennedy wierzył w kluczowe punkty swojego przemówienia, nie wiedział jedynie, czy może o tym mówić publicznie. Wystąpienie wywarło jednak powszechnie duże wrażenie, w tym także na radzieckim przywódcy. Nikita Chruszczow uznał mowę z 10 czerwca za najlepsze przemówienie amerykańskiego prezydenta od czasów Franklina Delano Roosevelta. Przyznał wówczas, że rok 1963 to rok „obowiązków i możliwości” oraz szansa na odprężenie z Zachodem, które trzy lata wcześniej nie udało się przez zestrzelenie U-2 nad terytorium ZSRR.[10]

20 czerwca 1963 roku podpisane zostało porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim o zainstalowaniu specjalnej linii telefonicznej między Moskwą i Waszyngtonem.[11] „Gorąca linia”, czyli czerwone telefony, miała na celu uniknięcie po obu stronach niebezpiecznych opóźnień, nieporozumień i błędnej interpretacji działań drugiej strony, co często ma miejsce w czasie sytuacji kryzysowych.[12]

Po kryzysie kubańskim zarówno Chruszczow, jak i Kennedy prowadzili bardziej ożywioną korespondencję. Często ich listy były wysyłane w tajemnicy, jednak wyraźnie widoczna była w nich nowa ocena rzeczywistości międzynarodowej i chęć porzucenia przez stronę radziecką taktyki balansowania na krawędzi w stosunkach z USA. Radziecki przywódca wysłał do JFK w grudniu 1962 roku wiadomość, w której złożył mu propozycję umowy o zakazie prób z bronią jądrową.[13] Kennedy od dnia inauguracji miał nadzieję na uzyskanie wielostronnego układu o wstrzymaniu doświadczeń z bronią atomową. Władze ZSRR jednak nieustannie odrzucały propozycję argumentując, że Stany Zjednoczone domagały się zbyt częstego przeprowadzania kontroli sowieckich instalacji nuklearnych. Kwestia liczby ewentualnych inspekcji pozostawała przedmiotem sporów od stycznia 1961 roku. Sprzeciw wobec inspekcji, uznawanych w ZSRR za przejaw szpiegostwa, nadal pozostawał w mocy, lecz Chruszczow wskazał na możliwość podpisania porozumienia o zakazie doświadczeń z bronią nuklearną w atmosferze. Miałoby to istotne znaczenie dla zdrowia mieszkańców Ziemi, a ponadto byłby zapowiedzią nowego etapu w stosunkach USA-ZSRR.[14]

Prezydent Kennedy próbował przekonać swoich współpracowników do ponownego przeanalizowania kwestii inspekcji. Aby układ został przyjęty przez Senat USA, który w świetle Konstytucji zatwierdza wszystkie traktaty międzynarodowe, zakaz prób z bronią jądrową musiałby być weryfikowany przez stronę niezależną. W praktyce oznaczało to konieczność poddania pewnej części aktywności sejsmicznej, rejestrowanej każdego roku na obszarze ZSRR, bezpośrednim inspekcjom. Amerykańskie stanowisko z 1961 roku głosiło konieczność przeprowadzania 20 takich inspekcji rocznie, z czasem mniej, jednak nie do tego stopnia, by bez sprzeciwów amerykańskie propozycje zostały przyjęte w Moskwie.[15] Chruszczow musiał jednak liczyć się z naciskami we własnym kraju, gdyż naukowcy i wojskowi usiłowali przekonać go do wznowienia doświadczeń w celu wprowadzenia poprawek. W związku z tym w kwietniu 1963 roku przedstawił nowe stanowisko, według którego – jeśli niemożliwe okaże się osiągnięcie całkowitego zakazu prób z bronią jądrową – Kreml będzie dążył do wprowadzenia przynajmniej częściowego zakazu, obejmującego próby w atmosferze, pod wodą i w przestrzeni kosmicznej, a próby podziemne byłyby kontynuowane. Przywódca Kremla zamierzał przedstawić swój plan przywódcom USA i Wielkiej Brytanii.[16] Po przemówieniu prezydenta JFK na American University uznał, że jest to właściwa chwila dla podjęcia krokóww kierunku podpisania porozumienia.

2 lipca w Berlinie Wschodnim Nikita Chruszczow ogłosił, że jest gotowy zgodzić się na podpisanie traktatu o częściowym zakazie prób z bronią jądrową. W Waszyngtonie i Londynie propozycję przywódcy Kremla przyjęto z entuzjazmem i szybko wysłano do Moskwy negocjatorów z obu państw. Przez upływem trzech tygodni został przygotowany projekt traktatu, nad którym pracowali Minister Spraw Zagranicznych Andriej Gromyko, podsekretarz stanu USA William Harriman i Przewodniczący Izby Lordów, lord Quentin Hailsham. 25 lipca parafowali oni tekst Układu o zakazie doświadczeń z bronią jądrową w atmosferze, przestrzeni kosmicznej i pod wodą (Partial Test Ban Treaty, PTBT), nazywany również Układem Moskiewskim. Uroczyste podpisanie porozumienia nastąpiło 5 sierpnia 1963 roku. Na Kremlu podpisy złożyli Andriej Gromyko, Dean Rusk i Alexander Home. Tego samego dnia tekst umowy został podpisany także w Waszyngtonie i Londynie, by do traktatu mogły przystąpić również te państwa, które nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych z którymś z głównych państw-sygnatariuszy.[17]

Układ Moskiewski zobowiązywał sygnatariuszy do zakazu, nieprzeprowadzania i zapobiegania doświadczalnym wybuchom broni jądrowej i innym eksplozjom nuklearnym w żadnym miejscu, które znajduje się pod jego jurysdykcją lub kontrolą – w atmosferze, poza jej granicami, w tym również w przestrzeni kosmicznej, a także pod wodą, włączając w to wody terytorialne i otwarte morze. W ten sposób zakazem nie zostały objęte jedynie podziemne wybuchy jądrowe. Zgodnie z postanowieniami układu każda ze stron zobowiązała się nie udzielać pomocy nikomu, kto zamierza przeprowadzić doświadczenia z bronią atomową w atmosferze, przestrzeni kosmicznej i pod wodą. Układ był bezterminowy i mogło do niego w dowolnym czasie przystąpić każde państwo. Celem porozumienia było położenie kresu zanieczyszczaniu środowiska naturalnego poprzez pyły radioaktywne, niebezpieczne i szkodliwe dla ludzi, świata roślin i zwierząt. Traktat spotkał się z poparciem światowej opinii publicznej, był pierwszym od wielu lat porozumieniem zawartym przez państwa o różnych systemach politycznych i społecznych. Przystąpiło do niego ponad 100 państw.[18]

Podpisanie Układu Moskiewskiego. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Podpisanie Układu Moskiewskiego. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Wyraźna poprawa stosunków amerykańsko-radzieckich, której przejawem był m. in. Układ Moskiewski, miała także znaczący wpływ na ewentualną poprawę stosunków amerykańsko-kubańskich. Wizyta Castro w ZSRR pod koniec czerwca 1963 roku  trwała ponad miesiąc i miała potwierdzić sojusz radziecko-kubański, a także poprawić wzajemne stosunki. Ich pogorszenie nastąpiło w trakcie kryzysu kubańskiego, kiedy to Chruszczow, bez konsultacji z Castro, usiłował porozumieć się z Kennedym i często nawet nie informował kubańskiego przywódcy o postanowieniach USA i ZSRR. Ocieplenie stosunków USA-ZSRR, przy równoległym zacieśnianiu stosunków ZSRR-Kuba, dodatkowo popartym kolejnymi umowami gospodarczymi, mogło stanowić dobry grunt dla poprawy relacji USA-Kuba i ukazać, że Kennedy zamierza dotrzymać słowa w kwestii obietnicy nieinterwencji.[19]

Fidel Castro w 1959 roku. źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Fidel Castro w 1959 roku. źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Próby normalizacji stosunków USA z Kubą

W wyniku porozumienia zawartego w październiku 1962 roku, które kończyło kubański kryzys rakietowy, Stany Zjednoczone zobowiązały się, że nie dokonają agresji na wyspę. Przedstawiciele władz kubańskich zajęli jednak krytyczne stanowisko wobec sposobu, w jaki kryzys został zażegnany. Wynikało to głównie z faktu, że wyrażali oni wątpliwości co do zapewnienia rzeczywistego bezpieczeństwa państwu. Politycy kubańscy ocenili, że bezpieczeństwo wyspy zostało zachwiane w wyniku wycofania z jej terytorium radzieckich rakiet balistycznych. Kuba nie ufała obietnicom Stanów Zjednoczonych, w związku z czym z rezerwą odnosiła się do koncepcji pokojowego współistnienia państw o odmiennych stosunkach, uznając, że zasada ta nie likwiduje obawy o bezpieczeństwo wyspy.[20]

Nie oznaczało to jednak, że Kuba nie dążyła do normalizacji stosunków z USA. Embargo nałożone przez północnego sąsiada było dotkliwe, władze kubańskie musiały wprowadzić w marcu 1962 roku reglamentację podstawowych środków spożywczych i zaczęły – czasem nawet publicznie – ubolewać nad tym, że wprowadziły plan gospodarczy oderwany od rzeczywistości i odstający od możliwości państwa.[21] W związku z tym, często dość nieoficjalnie, próbowano szukać rozwiązań, które przyniosłyby poprawę stosunków amerykańsko-kubańskich.

Castro, mimo że często atakował Kennedy’ego werbalnie w prasie i telewizji, prawdopodobnie był nim w pewien sposób zafascynowany, tak jak na początku rewolucji kubańskiej Kennedy był pod wrażeniem romantycznej partyzantki Ruchu 26 Lipca (M-26). Obydwaj politycy mieli na celu przedstawienie nowym pokoleniom idei, które nie mogły być przekazane przez poprzedników zarówno jednego, jak i drugiego przywódcy. Castro po wielu latach przyznał, że z jego punktu widzenia Kennedy był człowiekiem pełnym idealizmu, stanowczości, młodzieńczości i entuzjazmu, bardzo mądrym i inteligentnym, choć na początku prezydentury politykiem niezbyt doświadczonym.[22] Być może jego opinia na temat Kennedy’ego była bardziej przychylna również dlatego, że zdawał sobie sprawę, że JFK nie był zwolennikiem inwazji w Zatoce Świń. (Więcej na ten temat: Stosunki USA-Kuba 1959-1961. Inwazja w Zatoce Świń)

Po powrocie ze Związku Radzieckiego, gdzie Fidel Castro spędził ponad miesiąc, goszczony przez Nikitę Chruszczowa w formie nagrody pocieszenia za pomijanie go w trakcie porozumień z Kennedym podczas kryzysu rakietowego, kubański przywódca pojawił się w telewizji. Na zakończenie swojego wystąpienia dał do zrozumienia, że nie odrzuca możliwości przywrócenia normalnych stosunków z USA i co więcej, nie wyklucza także rozpoczęcia rozmów na temat rekompensaty za znacjonalizowane mienie na Kubie, należące wcześniej do Amerykanów.[23]

Według poufnych dokumentów, które ujrzały światło dzienne dopiero w latach dziewięćdziesiątych, od stycznia 1963 roku, mimo organizowanych nadal akcji CIA, istniały tajne kontakty między Hawaną a Waszyngtonem. Rząd Stanów Zjednoczonych próbował znaleźć sposoby na porozumienie się z Castro. W sytuacji, kiedy wszelkie próby obalenia jego reżimu nie powiodły się, w Waszyngtonie próbowano zaakceptować jego władzę, jednak bardziej w stylu przywódcy Jugosławii Josipa Tito, który charakteryzował się dystansem do Moskwy. W przypadku Castro uznano ponadto, że w interesie USA leżałby również jego dystans do rewolucji w innych państwach Ameryki Łacińskiej. W takiej sytuacji władze USA mogłyby znieść embargo gospodarcze i ponownie nawiązać stosunki dyplomatyczne z południowym sąsiadem.[24]

Kontakty między Kubą a USA były dyskretne i przebiegały kilkutorowo: poprzez prawników, dziennikarzy oraz polityków. Na początku listopada 1963 roku do Waszyngtonu tajnymi kanałami dotarła wiadomość, że Castro cierpi z powodu zależności Kuby od Związku Radzieckiego i chętnie nawiązałby oficjalne stosunki z USA, nawet gdyby nie spotkał się z poparciem większości swojego otoczenia, często reprezentującego twardą komunistyczną linię. W październiku do Waszyngtonu przybył Jean Daniel, francuski dziennikarz tygodnika L’Express. Prezydent Kennedy ustnie przekazał mu wiadomość dla kubańskiego przywódcy. JFK obiecał zniesienie embarga, jeśli Castro przestanie wspierać ugrupowania partyzanckie działające w Ameryce Łacińskiej. Jean Daniel nie zdołał jednak przekazać Kennedy’emu odpowiedzi Kubańczyka. Przebywał z Fidelem Castro 22 listopada i wtedy dowiedział się o śmierci prezydenta Kennedy’ego.

 Śmierć JFK

Prezydent John F. Kennedy został zastrzelony w Dallas 22 listopada 1963 roku. Jego następcą został wiceprezydent Lyndon Baines Johnson. Za winnego zbrodni uznano Lee Harveya Oswalda, którego określono jako samotnego zabójcę, sympatyzującego z komunistami. Jego śmierć w dwa dni po zamachu z rąk Jacka Ruby’ego uniemożliwiła mu jakiekolwiek zeznania przed sądem, a liczne kontrowersje dotyczące samego zamachu oraz jego aspektu technicznego, jak i politycznego sprawiają, że do dziś nie wiadomo, kto naprawdę stał za zabójstwem prezydenta.[25]

Pogrzeb JFK w Waszyngtonie. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna.

Pogrzeb JFK w Waszyngtonie. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna.

Śmierć Kennedy’ego pogrążyła w żałobie cały świat. W wielu państwach zarówno przywódcy, jak i zwykli obywatele wyrażali żal z powodu śmierci młodego prezydenta. Nikita Chruszczow określił popełnione morderstwo jako ciężki cios dla tych wszystkich, którym droga jest sprawa pokoju i radziecko-amerykańskiej współpracy.[26] Szczerze ubolewał z powodu śmierci JFK i później często go bardzo ciepło wspominał.[27]

Stosunek Fidela Castro do JFK nie był jednoznaczny. Najprawdopodobniej jednak w 1963 roku rzeczywiście dążył on do normalizacji stosunków z USA. Kiedy gościł Jeana Daniela, dowiedział się o zamachu i według niego był szczerze zmartwiony. Jeszcze tego samego dnia mówił Danielowi, że jest przekonany, iż każdy inny człowiek na miejscu Kennedy’ego byłby gorszy, a JFK ma szansę stać się największym prezydentem w dziejach Stanów Zjednoczonych i tym przywódcą, który zrozumiał, że współdziałanie kapitalistów z socjalistami jest możliwe nawet w obu Amerykach.[28]

Śmierć prezydenta Kennedy’ego kończy pewien rozdział zarówno w stosunkach amerykańsko-radzieckich, jak i amerykańsko-kubańskich. Następca JFK, Lyndon Baines Johnson, doprowadzając do eskalacji konfliktu w Wietnamie, nie zamierzał kontynuować polityki swojego poprzednika, przyczyniając się do pogorszenia stosunków tak z Kubą, jak i z ZSRR. Prawica w USA zaczęła nadal wzniecać nastroje antyradzieckie.[29]

Dean Rusk, Lyndon Johnson i Robert McNamara w 1968 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Dean Rusk, Lyndon Johnson i Robert McNamara w 1968 roku. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Bibliografia:

  1. Breuer W., Vendetta! Castro i bracia Kennedy, Warszawa 1998.
  2. Brogan H., John F. Kennedy, Wrocław 2003.
  3. Buchanan T., Kto zabił Kennedy’ego?, Warszawa 1964.
  4. Fursenko A., Naftali T., Tajna wojna Chruszczowa, Warszawa 2007.
  5. Gawrycki M., Bloch N., Kuba, Warszawa 2010.
  6. Krzywicka K., Kuba w środowisku międzynarodowym, Lublin 1998.
  7. Kukułka J., Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945-2000, Warszawa 2007.
  8. Miedwiediew R. A., Chruszczow, Warszawa 1990.
  9. Owsiany J., Polityka zagraniczna Związku Radzieckiego, Warszawa 1981.
  10. Skierka V., Fidel Castro. Biografia, Wrocław 2008.
  11. Zyblikiewicz L., USA, Warszawa 2004.

[1] H. Brogan, John Fitzgerald Kennedy, Wrocław 2003, s. 172.

[2] R. Miedwiediew, Chruszczow, Warszawa 1990, s. 214.

[3] A. Fursenko, T. Naftali, Tajna wojna Chruszczowa, Warszawa 2007, s. 594.

[4] Ibidem, s. 596.

[5] H. Brogan, op. cit., s. 172.

[6] A. Fursenko, T. Naftali, op. cit., s. 606, 621-622.

[7] Przemówienie prezydenta Kennedy’ego z okazji rozdania dyplomów na American University w Waszyngtonie, 10.06.1963, Public Papers of the Presidents of the United States,

http://www.presidency.ucsb.edu/ws/index.php?pid=9266&st=&st1=#axzz1VnAVwaaH, dostęp: 12.03.2015

[8] H. Brogan, op. cit., s. 173.

[9] L. Zyblikiewicz, USA, Warszawa 2004, s. 304.

[10] A. Fursenko, T. Naftali, op. cit., s. 605, 607, 623.

[11] J. Owsiany, Polityka zagraniczna Związku Radzieckiego, Warszawa 1981, s. 255.

[12] H. Brogan, op. cit., s. 172.

[13] A. Fursenko, T. Naftali, op. cit., s. 605.

[14] H. Brogan, op. cit., s. 174.

[15] A. Fursenko, T. Naftali, op. cit., s. 604, 608.

[16] Ibidem, s. 616-619.

[17] J. Kukułka, Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945-2000, Warszawa 2007, s. 137.

[18] J. Owsiany, op. cit., s. 470.

[19] M. Gawrycki, N. Bloch, Kuba, Warszawa 2010, s. 294-295.

[20] K. Krzywicka, Kuba w środowisku międzynarodowym, Lublin 1998, s. 58-59.

[21] V. Skierka, op. cit., s. 113.

[22] Ibidem, s. 134.

[23] W. Breuer, op. cit., s. 246.

[24] V. Skierka, op. cit., s. 136.

[25] Więcej informacji o zamachu na prezydenta Kennedy’ego można znaleźć m. in. w książkach: J. Joesten, Oswald zabójca czy kozioł ofiarny, Warszawa 1966; W. Kostecki, Dallas ćwierć wieku później, Warszawa 1988, A. Żmuda, Legenda klanu Kennedych, Warszawa 1985.

[26] T. Buchanan, Kto zabił Kennedy’ego, Warszawa 1964, s. 6.

[27] R. Miedwiediew, op. cit., s. 217.

[28] T. Buchanan, op. cit., s. 11.

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*