Sowieckie tajemnice II wojny światowej – zapowiedź
Jak rozwijała się przyjaźń Reichswehry i Armii czerwonej? Kto był pierwowzorem Hansa Klossa? Czy w oblężonym Leningradzie jedzono ludzi? Co skrywał Bunkier Stalina?
Przez całą II wojnę światową Sowieci toczyli własną, brudną grę. Zawierali i zmieniali przymierza, mając na względzie wyłącznie własne interesy i „szerzenie światowej rewolucji”. Ostatecznie okazali się największymi zwycięzcami „najstraszniejszej z wojen”.
W cieniu świętowanego co roku z wielką pompą „Dnia Zwycięstwa” nikną powoli stojące za nim mroczne sekrety – niezliczone, bezsensowne ofiary, nieudolne dowództwo, polityczne knowania i oszustwa, gwałty, mordy, zniszczenia… Skoro więc historia ma być nauczycielką życia, trzeba przypomnieć największe spośród sowieckich tajemnic II wojny światowej. Ku przestrodze.
Premiera książki: 10.09
Patronat medialny: wiekdwudziesty.pl
Fragment książki:
Wiktor Suworow w swojej książce zatytułowanej Ostatnia republika stara się udowodnić, że przy granicy z III Rzeszą Sowieci rozlokowali wagony z mapami terenów Europy Zachodniej, które, co oczywiste, nijak nie mogły się przydać w wojnie obronnej. Dla Suworowa jest to koronny argument na wysunięte przez niego twierdzenie, że Stalin właśnie szykował się do ataku uprzedzającego. Do realizacji planu zabrakło mu kilka tygodni.
W literaturze faktu najczęściej jednak można spotkać się z poglądem, że niemiecki atak na ZSRR z 22 czerwca 1941 r. w ramach operacji „Barbarossa” był dla Józefa Stalina całkowitym zaskoczeniem. Przywódca ZSRR miał tak bardzo nie wierzyć w przekroczenie granicy przez Wehrmacht, że jeszcze przez kolejne godziny twierdził, iż jest to pomyłka albo próba sabotażu. Dlatego też, pomimo trwających walk, generalissimus nie nakazał wstrzymania dostaw surowców, które koleją docierały na tereny zajmowane już przez III Rzeszę.
Czy jednak naprawdę Józef Stalin mógł i powinien być zaskoczony? Może to tylko jeden z kolejnych mitów wielkiej wojny ojczyźnianej, wedle którego ZSRR miał być niewinną ofiarą germańskiego barbarzyństwa?
W 1924 r., odsiadując pięcioletni wyrok pozbawienia wolności, przywódca zdelegalizowanej NSDAP, Adolf Hitler, trafił do więzienia Landsberg. Z pomocą zaufanego Rudolfa Hessa, spisał tam swoje życiowe credo. Obwiniał w nim światowe żydostwo o doprowadzenie do klęski Niemiec w 1918 r. i wskazywał, że to na wschodzie znajduje się tak potrzebna Niemcom przestrzeń życiowa. Zdobycie tych ogromnych obszarów miało być warunkiem wręcz koniecznym dla dalszego istnienia narodu niemieckiego.
Trudno zakładać oczywiście, że Józef Stalin mógł zapoznać się z Mein Kampf tuż po wydaniu. Byłoby wręcz osobliwością, gdyby sięgnął po propagandową twórczość przywódcy małej partii, zdelegalizowanej po nieudanej próbie przejęcia władzy. Jednak z całą pewnością musiał zapoznać się przynajmniej ze streszczeniem książki już po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r. Musiał zatem wiedzieć, że Hitler upatruje przyszłość wielkich Niemiec poprzez zagarnięcie terytoriów na wschodzie, głównie kosztem ZSRR. Dodatkowo zajadły antykomunizm, który przekazywał każdemu Niemcowi, nie zwiastował szans na jakąkolwiek współpracę. Czy można było zbagatelizować takie zapowiedzi?
Działania Führera w kolejnych latach nie dawały nadziei nawet na długofalową, życzliwą neutralność. Konflikt wisiał w powietrzu. A jednak 23 sierpnia 1939 r. doszło do zawarcia paktu o współpracy Ribbentrop-Mołotow, nazwanego tak od nazwisk ministrów spraw zagranicznych obu państw. Podpisanie tego porozumienia było ogromnym zaskoczeniem w całej Europie. Co więcej, zaskoczeni tym byli nawet sami Niemcy i Rosjanie. Później, już po agresji niemieckiej, Stalin pokrętnie tłumaczył podjęcie wcześniejszej współpracy z III Rzeszą w przemówieniu radiowym z 3 lipca 1941 r.:
Zdradziecki najazd zbrojny hitlerowskich Niemiec na naszą Ojczyznę, rozpoczęty 22 czerwca, trwa nadal. Mimo bohaterskiego oporu Armii Czerwonej, mimo że najlepsze dywizje wroga i najlepsze oddziały jego lotnictwa zostały już rozgromione i znalazły śmierć na polach bitwy, wróg nadal pcha się naprzód, rzucając na front nowe siły. Wojskom hitlerowskim udało się zagarnąć Litwę, znaczną część Łotwy, zachodnią część Białorusi, część Ukrainy Zachodniej. Lotnictwo faszystowskie rozszerza zasięg działania swoich bombowców, bombardując Murmańsk, Orszę, Mohylew, Smoleńsk, Kijów, Odessę, Sewastopol. Nad naszą Ojczyzną zawisło poważne niebezpieczeństwo.
Jak mogło się zdarzyć, że nasza bohaterska Armia Czerwona zmuszona była oddać wojskom faszystowskim szereg naszych miast i rejonów? Czy istotnie niemieckie wojska faszystowskie są niezwyciężone, jak nieustannie trąbi chełpliwa propaganda faszystowska?
Niemałe znaczenie posiadała również ta okoliczność, że faszystowskie Niemcy niespodzianie i wiarołomnie złamały pakt o nieagresji zawarty z ZSRR w 1939 roku, nie licząc się z tym, że zostaną uznane przez cały świat za agresora. Rzecz zrozumiała, że nasz pokojowo usposobiony kraj, nie chcąc brać w swoje ręce inicjatywy złamania paktu, nie mógł wejść na drogę wiarołomstwa.
Już sam ten fragment wystarcza, by dostrzec jak pokrętne są tłumaczenia Stalina przed własnym narodem. W dalszej części przemówienia brnął on jednak dalej w „wyjaśnianie” swoich działań i podejmowanych decyzji:
Może ktoś zapytać: jakże mogło się zdarzyć, że rząd radziecki zdecydował się na zawarcie paktu o nieagresji z takimi wiarołomnymi ludźmi i potworami, jak Hitler i Ribbentrop? Czy rząd radziecki nie popełnił w tym przypadku błędu? Oczywiście, że nie! Pakt o nieagresji jest paktem pokojowym pomiędzy dwoma państwami. Taki właśnie pakt zaproponowały nam Niemcy w 1939 roku. Czy rząd radziecki mógł odrzucić tego rodzaju propozycję?
Fragment rozdziału 4: Wagony z mapami – czy Stalin planował wojnę z III Rzeszą?