Skrzydła nad Bałtykiem. Zarys historii Lotnictwa Marynarki Wojennej 1945-2016 cz. 1: Samoloty śmigłowe
Po zakończeniu II wojny światowej i znacznym poszerzeniu morskich granic Polski niezbędne stało się utworzenie lotnictwa zdolnego do prowadzenia działań nad Morzem Bałtyckim. W następnych latach przez jednostki lotnicze podległe Marynarce Wojennej przewinęło się wiele typów samolotów śmigłowych i odrzutowych.
Zdjęcia (o ile nie zaznaczono inaczej): Michał Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com
Lotnictwo morskie 1920-1945
Za początek polskiego lotnictwa morskiego uznawany jest dzień 15 lipca 1920 roku. Wówczas doszło do pierwszego lotu wodnosamolotu Friedrichshafen FF-33H pilotowanego przez chor. Andrzeja Zubrzyckiego[1]. Po sformowaniu Morskiego Dywizjonu Lotniczego rozpoczęły się regularne patrole powietrzne nad obszarem odpowiedzialności państwa polskiego. Sprzęt używany przez lotników nie należał do światowej czołówki i składały się na niego francuskie, niemieckie oraz włoskie maszyny dostosowane do lądowania na wodzie. Dopiero pod koniec lat dwudziestych wprowadzono nowe samoloty, a na początku kolejnej dekady zaczęły pojawiać się polskie konstrukcje. Do momentu wybuchu wojny z Niemcami lotnictwo morskie nie zostało odpowiednio doposażone w sprzęt lotniczy. Doprowadziło to do niemal całkowitej bezużyteczności samolotów Morskiego Dywizjonu Lotniczego w czasie działań wojennych we wrześniu 1939 roku.
Kiedy zapadła decyzja o utworzeniu lotnictwa polskiego we Francji i Wielkiej Brytanii, priorytet nadano formacjom myśliwskim i bombowym. Dopiero w 1942 roku dowództwo RAF zdecydowało się na przeniesienie polskiego 304. Dywizjonu Bombowego do Coastal Command. Decyzja zapadła po stratach sięgających 1/3 stanu jednostki oraz w wyniku coraz większej potrzeby zwalczania okrętów podwodnych. W okresie od maja 1942 roku do końca wojny 304. Dywizjon 33 razy atakował wykryte u-booty, ale jedyne pewne zatopienie miało miejsce dopiero 2 kwietnia 1945 roku. Podczas patrolu załoga Wellingtona zaatakowała i zniszczyła U-321[2]. Oprócz tego dywizjon zrzucił ponad 60 ton bomb głębinowych i brał udział w 636 patrolach bojowych[3]. Po służbie w Coastal Command jednostkę skierowano do zadań transportowych i w grudniu 1946 roku nastąpiło jej rozformowanie. Personel ani maszyny nie wróciły do kraju ze względów politycznych.
Polskie lotnictwo morskie po 1945 roku
W 1945 roku wiadomo już było, że Polska stanie się państwem zależnym od ZSRR w każdej dziedzinie. Dotyczyło to również sił zbrojnych, które odtąd miały powielać strukturę i wyposażenie nowego sojusznika. Poza nielicznymi wyjątkami praktycznie wszystkie samoloty używane w lotnictwie morskim były wyprodukowane lub zostały zaprojektowane w ZSRR. Mimo ambitnych planów rozbudowy nie udało się pozyskać wodnosamolotów, które były powszechnie dostępne w ZSRR. Za sprawą programu Lend Lease i licencyjnej produkcji Rosjanie posiadali ponad 200 sztuk łodzi latających Catalina, a także rozpoczęli masową produkcję własnych konstrukcji. Niestety, wkrótce okazało się, że żaden z typów wodnosamolotów nie zasili eskadr lotniczych Marynarki Wojennej.
Po-2/CSS-13
Pierwszym samolotem lotnictwa morskiego okazał się radziecki Polikarpow Po-2. Ta dwupłatowa maszyna swój dziewiczy lot odbyła w 1928 roku w ZSRR. Początkowo służyła Rosjanom do szkolenia pilotów i wykonywania lotów dyspozycyjnych. Sytuacja uległa zmianie po wybuchu konfliktu z Niemcami, kiedy zaczęto wykorzystywać Pociaki do ataków bombowych. W czasie nocnych lotów załogi wyłączały silnik lub ograniczały do minimum jego moc, co sprawiało, że nalot był przeprowadzany z zaskoczenia.
W ramach Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR powołano do życia 2. Pułk Nocnych Bombowców „Kraków”, w skład którego weszły bojowe wersje Po-2. Przez dziesięć miesięcy walk, od sierpnia 1944 roku do maja 1945 roku, załogi wykonały ponad 2100 lotów bojowych oraz 138 zrzutów z zaopatrzeniem dla walczącej Warszawy[4].
Po-2 stały się pierwszymi operacyjnymi maszynami odrodzonego lotnictwa Marynarki Wojennej. Zgodnie z rozkazem z lipca 1945 roku o utworzeniu floty, dwa samoloty zostały oddelegowane jako środek do zabezpieczenia działań łącznikowych na rzecz tej formacji. Prawdziwe morskie samoloty pojawiły się dopiero pod koniec grudnia 1946 roku w Pucku, gdzie stacjonował klucz łącznikowy. W kolejny latach kilkadziesiąt poczciwych kukuruźników[5] trafiło do wszystkich jednostek lotnictwa Marynarki Wojennej. Ostatnie loty na tych maszynach miały miejsce w 1957 roku.
Eksploatacja Po-2 przebiegała normalnie dla tego typu samolotu. Na szczególną uwagę zasługuje jednak wydarzenie z listopada 1957 roku. Z Siemirowic na Babie Doły przyleciał Po-2, a jego załoga udała się na obiad i odpoczynek. Skorzystała z tego dwójka marynarzy z obsługi, którzy po godzinie 15.30 wystartowali samolotem i ślad po nich zaginął. Najprawdopodobniej zamierzali uciec na Bornholm, ale ze względu na bardzo trudne warunki atmosferyczne i praktycznie zerowe doświadczenie w pilotażu zaginęli gdzieś na Bałtyku[6]. Po tym zdarzeniu osoby odpowiedzialne za niedostateczny nadzór nad marynarzami i samolotami na lotnisku poddano dyscyplinarnym karom. Do dziś nie udało się ustalić miejsca katastrofy oraz losu marynarzy, którzy najpewniej ponieśli śmierć w Bałtyku.
Fi-156 Storch
W ostatniej fazie II wojny światowej na Pomorzu Niemcy pozostawili po sobie liczne elementy uzbrojenia i wyposażenia technicznego. Duża część z nich została zarekwirowana przez żołnierzy Armii Czerwonej. Nie wszystko jednak udało im się odnaleźć. Tak się stało m.in. z ukrytymi na terenie Pucka i Helu samolotami Fieseler Fi-156 Storch. Była to niemiecka maszyna rozpoznawczo-łącznikowa zaprojektowana tak, aby mogła startować i lądować na krótkim odcinku. Najsłynniejszą akcją z wykorzystaniem Storcha było uwolnienie Benito Mussoliniego z hotelu Gran Sasso[7].
Cztery samoloty Fi-156 zostały odnalezione na Półwyspie Helskim, a w samym Pucku odkryto 30 silników Argus As-10. Udało się to dzięki st. bosm. Janowi Klupsiowi, który znał okoliczny teren jeszcze z czasów swojej służby w MDLot. Storchy zostały poddane remontowi w zakładach lotniczych w Mielcu i dwie sztuki trafiły z powrotem na Wybrzeże. W latach 1947-50 użytkowano parę Fi-156, które operowały z lotnisk w Wicku Morskim i Pucku, a następnie zostały przekazane lotnictwu Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Samoloty szkolne UT-2, Jak-11, TS-8 Bies
Pierwszym samolotem szkolnym lotnictwa Marynarki Wojennej został UT-2. Ta radziecka maszyna powstała w drugiej połowie lat trzydziestych i jej głównym zadaniem miało być szkolenie pilotów. Jeden egzemplarz trafił w 1949 roku do Eskadry Lotniczej MW stacjonującej w Wicku Morskim. Następnie w 1952 roku został przebazowany na Babie Doły, gdzie w 1954 roku uległ wypadkowi, a następnie został skasowany[8].
Inną szkolną maszyną był Jak-11, który pomiędzy rokiem 1951 a 1963 w ilości 15 sztuk służył do zadań szkolnych[9].
Wraz z wprowadzeniem nowoczesnych maszyn odrzutowych LiM-1/2 wzrosło zapotrzebowanie na nowoczesną konstrukcję niezbędną do utrwalania poprawnych zdolności pilotażu. Tak właśnie powstał TS-8 Bies, który swój pierwszy lot odbył w 1955 roku. Do lotnictwa Marynarki Wojennej pierwsze maszyny trafiły w 1963 roku, a zostały wycofane w 1977 roku[10]. Jeden TS-8 Bies został zachowany jako pomnik na osiedlu Babie Doły, które graniczy z główną bazą lotnictwa Marynarki Wojennej.
Jak-12
Ostatnim samolotem wykonującym zadania łącznikowe okazał się Jak-12. Maszyny te produkowano na licencji w zakładach WSK-Okęcie zarówno dla odbiorców cywilnych, jak i wojskowych. Pierwszy Jak-12 pojawił się w formacjach lotnictwa morskiego w 1959 roku, a jego wycofanie nastąpiło dopiero na początku lat osiemdziesiątych. Zadania łącznikowe spadły prawie całkowicie na śmigłowce.
Jak-9
Drugowojenne doświadczenia udowodniły prymat myśliwców na polu bitwy. Szybka maszyna zdolna do zwalczania samolotów bombowych i szturmowych miała osłonić siły lądowe oraz infrastrukturę militarną. Okręty Marynarki Wojennej również potrzebowały tego parasola ze względu na niedostateczne uzbrojenie przeciwlotnicze. Wyjątkiem był niszczyciel ORP Błyskawica wyposażony w bardzo dobre środki wykrywania i zwalczania wrogich samolotów. W nowo powołanej Samodzielnej Eskadrze Lotniczej Marynarki Wojennej oprócz bombowców i szturmowców znalazł się klucz samolotów myśliwskich. Samodzielna Eskadra Lotnicza Marynarki Wojennej formalnie rozpoczęła działalność 18 października 1948 roku na lotnisku w Wicku Morskim[11]. Kolejne miesiące upływały na szkoleniu lotników i personelu jednostki oraz pełnieniu dyżurów bojowych. Stało się to niezbędne ze względu na coraz częstsze naruszenia granicy morskiej przez samoloty z Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, które prowadziły rozpoznanie. Naprowadzanie myśliwców na wrogie obiekty latające odbywało się dzięki współpracy z radzieckim pododdziałem stacjonującym pod Ustką, wyposażonym w radar dalekiego zasięgu[12]. Eskadra Myśliwska na krótki okres została przebazowana na lotnisko w Słupsku, ale ostatecznie pod koniec 1950 roku znalazła się w bazie w Babich Dołach. Zmiany lokalizacji nie były jedynymi zmianami w lotnictwie Marynarki Wojennej. Na bazie Samodzielnej Eskadry Lotniczej Marynarki Wojennej powołano 30. Pułk Lotnictwa Marynarki Wojennej. Wkrótce z jego składu wyodrębniono eskadrę myśliwską, która stała się zalążkiem 34. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego Marynarki Wojennej. Myśliwce Jak-9P były użytkowane do końca marca 1953 roku i w związku z przezbrajaniem jednostek lotniczych na odrzutowce, począwszy od kwietnia zawieszono loty. Sama eksploatacja nie przebiegała bezproblemowo ze względu na trudne warunki panujące na lotnisku w Wicku Morskim oraz na pełnione dyżury. Zużycie maszyn (a zwłaszcza silników) wywodzących się z II wojny światowej również przysparzało kłopotów obsłudze i dlatego zapadła decyzja o ich wycofaniu mimo dość dobrych charakterystyk lotnych[13]. Ostatnim zadaniem Jaków był udział w filmie Historia jednego myśliwca (1959) w reżyserii Huberta Drapelli. Ze względu na znaczne koszty sprowadzenia oryginalnych samolotów Spitfire i Hurricane, Jaki zostały ucharakteryzowane na myśliwce RAF[14]
Ił-2/Ił-10
Lotnictwo morskie to przede wszystkim maszyny uderzeniowe zdolne do zwalczania żeglugi przeciwnika przy pomocy uzbrojenia strzeleckiego, rakietowego, bombowego i torpedowego. Samolotem spełniającym praktycznie wszystkie powyższe kryteria był dwumiejscowy, jednosilnikowy Ił-2. Ta legendarna konstrukcja z okresu II wojny światowej sprawdziła się w roli niszczyciela czołgów i samolotu wspierającego piechotę. Na Bałtyku również pokazała pełnię swoich możliwości, uczestnicząc w akcjach przeciwko Kriegsmarine. W skład Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Marynarki Wojennej weszło osiem sztuk samolotów Ił-2 i jedna szkolna wersja Uił-2. Maszyny szturmowe operowały z lotnisk w Wicku Morskim i Babich Dołach. Sama eksploatacja była bardzo utrudniona ze względu na znaczne zużycie maszyn. Trzy samoloty były wojennymi egzemplarzami posiadającymi już tylko około 30% resursu[15], a na jednym kadłubie odkryto napis Za Saszu Iwanowa[16].
Najbardziej znanym epizodem z użyciem Ił-2 w Marynarce Wojennej było wydarzenie z marca 1949 roku. Wówczas, podczas lotu ćwiczebnego, zdezerterował do Szwecji ppor. pil. Arkadiusz Korobczyński[17]. Decyzję o tym podjął ze względu na ryzyko odesłania go do ZSRR. Korobczyński był jednym z lotników, którego rodzina była formalnymi obywatelami Rosji. Dlatego zdecydował się na ucieczkę samolotem na Gotlandię. Strzelec-radiotelegrafista bsm. Zbigniew Kaczorowski nie wyraził chęci pozostania w Szwecji i wrócił do kraju. Rozmontowany Ił-2 został odesłany przez Szwedów na pokładzie statku handlowego. Ucieczka Korobczyńskiego doprowadziła do zmian personalnych w lotnictwie Marynarki Wojennej, a szczególnie w eskadrze szturmowej. Wzmożono również działalność agentów i funkcjonariuszy Informacji Wojskowej w Marynarce Wojennej. Wysłużone Ił-2 wycofano z użycia pod koniec 1951 roku i zastąpiono przez nowszą konstrukcję.
Kolejną maszyną szturmową zaprojektowaną przez biuro konstrukcyjne Iliuszyna był Ił-10. Powielono założenia na jednosilnikowy, dwumiejscowy szturmowiec, ale zastosowano nowocześniejszy kadłub oraz mocniejszy silnik. Pierwsze Ił-10 trafiły do 30. Pułku Lotnictwa Marynarki Wojennej w 1951 roku. W 1954 roku nastąpiło kolejne przebazowanie, tym razem na lotnisko w Gdańsku Wrzeszczu.
Oprócz maszyn radzieckiej produkcji, w 30. Pułku używano również czechosłowackich odmian oznaczonych Avia B-33 i CB-33. W toku eksploatacji okazały się one bardziej kapryśne i podatne na awarie oraz niekontrolowane zachowanie w czasie lotu. Efektem tego była seria awarii. W maju 1957 roku doszło do wypadku samolotu pilotowanego przez kpt. pil. Bronisława Serafina, który musiał awaryjnie lądować w Gdańsku[18]. Obyło się bez ofiar, ale przyspieszono decyzję o przezbrojeniu 30. Pułku Lotnictwa Marynarki Wojennej w odrzutowe Limy-2 i przeniesieniu jednostki do Siemirowic.
Pe-2
Dwusilnikowe szybkie bombowce należały do dominujących elementów na polu walki na frontach II wojny światowej. Jednym z nich był radziecki Petlakow Pe-2FT, który dodatkowo mógł prowadzić bombardowanie z lotu nurkowego. Peszki weszły w skład Samodzielnej Eskadry Lotniczej Marynarki Wojennej, która następnie przekształciła się w 30. Pułk Lotnictwa Marynarki Wojennej. W latach 1948-1954 używano łącznie 11 egzemplarzy. Pe-2FT, jakie trafiły do Marynarki Wojennej, miały już znaczne zużycie konstrukcji i nie mogły wykonywać bombardowania nurkowego. Silniki trapiły nieustanne awarie związane z coraz mniejszym resursem. Nawet samo przebywanie w kabinie w czasie lotu mogło być niebezpieczne. Szczególnie dotyczyło to nawigatora – w czasie prowadzenia ognia ze stanowiska ogonowego musiał zbliżyć się do włazu, który miał tendencję do samoczynnego otwierania się. W czasie lotu mogło to się skończyć tragicznie[19]. Znacznie gorzej przedstawiały się właściwości pilotażowe Pe-2FT i jego niekontrolowane reagowanie na stery. Wszystko to doprowadziło do bardzo szybkiego wycofania Peszek z linii.
Tu-2
Tupolew Tu-2 okazał się najlepszym radzieckim średnim samolotem bombowym z okresu II wojny światowej. Doskonałe wyposażenie pokładowe, mocne i sprawne silniki oraz bardzo dobre właściwości lotne sprawiły, że był uwielbiany przez personel latający i techników. Miał zastąpić wszystkie dwusilnikowe bombowce w ZSRR i państwach zależnych.
W 1950 roku Marynarka Wojenna przejęła trzy sztuki Tu-2S, które zostały włączone w skład Eskadry Dalekiego Rozpoznania 30. Pułku Lotnictwa MW[20]. Pierwsze doświadczenia załóg latających wcześniej na wyeksploatowanych Pe-2FT były bardzo optymistyczne i liczono na przezbrojenie całej jednostki w te maszyny. Wkrótce jednak się okazało, że przyszłość należy do odrzutowców. W 1955 roku jeden Tu-2S wylądował przymusowo na zamarzniętym bagnie koło Łeby. Ocieplenie sprawiło, że niezbędne stało się rozłożenie maszyny na części. Pod koniec 1955 roku wycofano lubiane Tupolewy i przekazano do eskadry holowniczej. Tu-2S wykonywał również zadania związane z testowaniem foteli katapultowych produkowanych w Polsce.
An-2
Dwupłatowy samolot transportowy An-2 stał się niemal legendarną maszyną w Polsce. Początki jego służby nie zapowiadały się aż tak spektakularnie i zaczęły się od jednej sztuki przeznaczonej dla klucza łącznikowego 30. Pułku Lotnictwa Marynarki Wojennej. Od grudnia 1951 roku An-2 stanowił dyspozycyjną maszynę dowódcy MW. Na początku 1960 roku rozpoczęła się licencyjna produkcja An-2 w zakładach PZL Mielec. Marynarka Wojenna oprócz wersji pasażerskiej i transportowej wykorzystywała An-2 do patrolowania i rozpoznania. W latach 1988-1991 wycofano z lotnictwa MW odrzutowe Lim-6MR i SBLim-2, a na ich miejsce wprowadzono rozpoznawcze TS-11 Iskra. Doprowadziło to do braku samolotów w jednej z eskadr. Aby nie tracić personelu, wprowadzono patrolowo-rozpoznawczą wersję An-2M, której siedem egzemplarzy zasiliło 2. Eskadrę 7. Pułku Lotnictwa Specjalnego MW w Siemirowicach. Jednego Antka wykorzystywano do zadań retranslacji, czyli przekazywania korespondencji radiowej z grupy samolotów lub okrętów na ląd. Do 1998 roku wycofano Antki z zadań patrolowych, a do 2003 roku ostatnie dwa służyły do transportu jako retranslator[21].
Warto też wspomnieć o najbardziej morskiej wersji An-2M, jaka pojawiła się na polskim wybrzeżu na początku lat sześćdziesiątych. Zakłady PZL Mielec podjęły się opracowania wymiennego podwozia pływakowego, dając możliwość lądowania na akwenach wodnych. 4 października 1963 roku na stan Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Rozpoznawczego Wojsk Ochrony Pogranicza weszły dwa wodnosamoloty An-2M (numery 635, 636)[22]. Jednostka ta bazowała na lotnisku w Wicku Morskim i działała w ramach ochrony morskiej granicy PRL. Współpracowano jednocześnie z Marynarką Wojenną, dzieląc się doświadczeniami z eksploatacji Antków w wersji pływakowej. Wkrótce jednak okazało się, że takie rozwiązanie nie jest korzystne ze względów operacyjnych i należy skupić się na doskonaleniu lotnictwa bazowania lądowego. Eskadra lotnicza WOP została rozwiązana, a An-2M korzystały już wyłącznie z podwozia kołowego.
An-28/M28 Bryza
An-28 powstał w ZSRR jako uniwersalna maszyna wielozadaniowa i transportowa dla Aerofłotu. Konstruktorzy Antonowa wykorzystali doświadczenia związane z wcześniejszą konstrukcją An-14. ZSRR prowadził taką politykę, aby część produkcji lotniczej lokować w krajach RWPG i podobnie stało się z An-28. W 1978 roku podjęto decyzję o produkcji tej maszyny w zakładach WSK PZL Mielec, a jednostek napędowych w WSK PZL Rzeszów. An-28 wzbudził zainteresowanie Wojska Polskiego, które poszukiwało samolotu o większych zdolnościach niż An-2. W sierpniu 1987 roku pierwsza grupa personelu rozpoczęła szkolenie w Mielcu, a w październiku 1988 roku na wyposażenie 18. Eskadry Lotnictwa Łącznikowego MW weszły dwa An-28 o numerach 0404 i 0405[23]. Dalsza eksploatacja przebiegała identycznie jak w przypadku śmigłowców W-3 Sokół. Polegała ona na sprawdzeniu osiągów i obsługi technicznej podczas realnej służby liniowej, dzięki czemu można było usprawnić wiele elementów. Transformacja ustrojowa, jaka miała miejsce po 1989 roku, sprawiła, że zakład w Mielcu zaczął mieć poważne kłopoty, ponieważ praktycznie całość produkcji szła na eksport do ZSRR. Zbawienny okazał się program Bryza, czyli wprowadzenie do pułków lotniczych samolotów An-28. Zdecydowano się na wersję transportowo-desantową oraz na patrolowo-rozpoznawczą.
Do skutecznego patrolowania i rozpoznania niezbędny okazał się montaż radaru, który został umieszczony pod kadłubem. System oznaczony ARS-100 opracował i wyprodukował Państwowy Instytut Telekomunikacji na początku lat dziewięćdziesiątych. Jego głównym zadaniem miało być wykrywanie obiektów nawodnych w obrębie polskiej strefy odpowiedzialności ekonomicznej. Efektem tych prac był oblot prototypu An-28RM w połowie 1992 roku. Spełnił on oczekiwania wojska i 25 października 1994 roku w 7. Pułku Lotnictwa Specjalnego Marynarki Wojennej wprowadzono do służby maszynę An-28RM o numerze bocznym 1022[24]. Wkrótce okazało się jednak, że można zamontować znacznie nowocześniejszą wersję radaru oznaczoną ARS-400, mającą zasięg wykrywania od 5 do 160 kilometrów[25]. Oprócz tego Bryza może przenosić bomby oświetlające, radioboje oraz tratwy ratunkowe i jest zdolna do namierzania sygnałów radiostacji ratowniczych.
Wszystko to sprawia, że Bryza jest skutecznym i ekonomicznym samolotem patrolowym gotowym do przeprowadzania akcji ratowniczych. Dzięki swojej prędkości znacznie szybciej dotrze w miejsce akcji ratunkowej niż śmigłowce ratownicze. Posiada także unikalne możliwości poszukiwania na większym obszarze i może służyć jako powietrzne stanowisko dowodzenia w przypadku większej katastrofy morskiej na Bałtyku.
Łącznie w latach 1994-2000 do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej dostarczono osiem sztuk An-28RM/M28RM Bryza 1R. Jedną z nich zmodernizowano do standardu M28RM Bryza 1R bis, potocznie nazywaną Bryza bis. Najważniejsze zmiany obejmowały:
- wprowadzenie częściowo chowanego podwozia[26], które nie powodowało zakłóceń w pracy radaru,
- nową wersję radaru ARS-800-2,
- wydłużony nos mieszczący głowicę obserwacyjną FLIR Safire,
- detektor anomalii magnetycznych do wykrywania zanurzonych obiektów pływających,
- wyrzutnik pław radiohydroakustycznych,
- montaż systemu rozpoznania radioelektronicznego ESM-10 (Lemur-10),
- zwiększenie ilości zabieranej załogi do siedmiu osób[27].
Dzięki tej modernizacji Bryza bis może wykrywać okręty podwodne, a także źródła emisji radioelektronicznej w postaci radarów kierowania ogniem zamontowanych w samolotach i na okrętach. Samolot po długotrwałych próbach powrócił do służby w 30. Kaszubskiej Eskadrze Lotniczej w 2008 roku. Ze względów finansowych i technicznych zrezygnowano z modernizacji pozostałych maszyn.
Na początku XXI wieku podjęto decyzję o przebudowaniu dwóch pierwszych transportowych Bryz na samoloty służące do monitoringu ekologicznego. Nowe wyposażenie objęło radar obserwacji bocznej i skaner do wykrywania zanieczyszczeń[28].
W skład Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej RP, która została powołana w 1994 roku, weszły jeszcze trzy egzemplarze Bryz wykonujących zadania transportowo-desantowe. Dwie z nich zostały przekazane z Sił Powietrznych (0723, 1003), a jedna uległa katastrofie w 2009 roku. Podczas lotu szkoleniowego i stosowania procedury lądowania na jednym silniku doszło do przeciągnięcia i uderzenia o ziemię. Załoga w składzie:
- kmdr ppor. pil. Marek Sztabiński,
- pil. Przemysław Dudzik,
- chor. sztab. Ireneusz Rajewski,
- kmdr por. pil. Roman Berski
poniosła śmierć w rozbitym samolocie[29].
Maszyna oznaczona numerem bocznym 1007 w latach dziewięćdziesiątych była testowana jako wersja do rozpoznania radioelektronicznego.
W latach 2014-2016 wszystkie latające Bryzy zostały zmodernizowane celem uzyskania jednolitego standardu. Wymieniono silniki TWD-10B z trójpłatowymi łopatami śmigieł na PZL-10S mające pięć łopat.
Jedna z maszyn 30. Kaszubskiej Eskadry Marynarki Wojennej RP (obecnie przekształconej w 44. Bazę Lotnictwa Morskiego) w Siemirowicach została przemalowana na specjalne okolicznościowe malowanie. W 2003 roku została na nią nałożona powłoka lakiernicza nawiązująca do barw samolotu Wellington z 304. Dywizjonu z okresu II wojny światowej. Było to związane z uczestnictwem w pokazach w Wielkiej Brytanii, a także z okrągłą rocznicą zakończenia Bitwy o Atlantyk. Dodatkowo jednostka lotnicza w Siemirowicach dziedziczy tradycję lotników morskich latających w ramach RAF.
Przyszłość morskich skrzydeł nad Bałtykiem
Samoloty użytkowane nad Bałtykiem w większości były doraźnie dostosowane do prowadzenia działań nad morzem. Dopiero program Bryza pozwolił na znaczącą poprawę jakości wykonywanych zadań, jednak w pewnym momencie dały o sobie znać ograniczenia konstrukcyjne i nie można było pójść dalej. Dlatego od lat trwają analizy dotyczące nowej maszyny patrolowej opartej o projekt większego samolotu mogącego pomieścić więcej nowoczesnych sensorów. Niestety, zgodnie z niechlubną tradycją, potrzeby Marynarki Wojennej znajdują się na samym końcu priorytetów MON i jeszcze przez dłuższy czas to patrolowe Bryzy będą jedynym morskim samolotem nad Bałtykiem.
Bibliografia:
- Borowiak M., Kasperski T., Uwaga: Zatopić U-boota! Akcje bojowe polskich okrętów i lotnictwa na morzu 1939-1945, Oświęcim 2016.
- Ciślak J., 20-lecie Gdyńskiej Brygady Lotnictwa MW, „Morze, Statki i Okręty” 2014, nr 7-8.
- Czyżyk H., Pułk Lotnictwa Myśliwskiego „Kraków”, Warszawa 2008.
- Gawron K., Tamte lata, Gdynia 1996.
- Kirchenstein K., Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, Gdańsk 2014.
- Kirchenstein K., Pionierzy powojennego lotnictwa morskiego RP, Gdynia 2016.
- Konarski M., 304 Squadron, Sandomierz 2005.
- Konarski M., Lotnictwo Polskiej Marynarki Wojennej w latach 1945-1963, Toruń 2005.
- Konarski M., Olejko A., Tradycje polskiego lotnictwa morskiego, Gdynia 1995.
- Mikołajczuk M., Samodzielna Eskadra Lotnictwa Rozpoznawczego Wojsk Ochrony Pogranicza, „Lotnictwo” 2008, nr 5.
- Olejko A., Lotnictwo morskie II Rzeczypospolitej, Warszawa 2010.
- Sankowski W., Zmyślony W., Yakovlev Yak-1. Yak-3, Yak-7, Yak-9, Sandomierz 2015.
- Zieliński J., Polskie lotnictwo wojskowe 1945-2010. Rozwój, organizacja, katastrofy lotnicze, Warszawa 2011.
Internet
- Cichy C., http://blmw.wp.mil.pl/pl/24.html (dostęp 31 VII 2017).
- Mokrosiński M., https://wiekdwudziesty.pl/uwolnienie-benito-mussoliniego/ (dostęp 31 VII 2017).
- Szafran M., https://wiekdwudziesty.pl/wspaniali-mezczyzni-swych-latajacych-maszynach-polskie-lotnictwo-wojskowe-wybranych-filmach-fabularnych-okresu-prl-2/ (dostęp 31 VII 2017).
Inne
Materiały promocyjne PZL Mielec i Państwowego Instytutu Telekomunikacji.
[1] A. Olejko, Lotnictwo morskie II Rzeczypospolitej, Warszawa 2010, s. 74.
[2] M. Borowiak, T. Kasperski, Uwaga: Zatopić U-boota! Akcje bojowe polskich okrętów i lotnictwa na morzu 1939-1945, Oświęcim 2016, s. 285-288.
[3] M. Konarski, 304 Squadron, Sandomierz 2005, s. 66.
[4] H. Czyżyk, 2. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego „Kraków”, Warszawa 2008, s. 23.
[5] Nieoficjalna nazwa samolotu Po-2 nadana przez rosyjskich pilotów i używana również w polskim lotnictwie.
[6] K. Kirchenstein, 34. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, Gdańsk 2014, s. 75-76.
[7] Szerzej o tej akcji https://wiekdwudziesty.pl/uwolnienie-benito-mussoliniego/ (dostęp 31 VII 2017).
[8] M. Konarski, Lotnictwo Polskiej Marynarki Wojennej w latach 1945-1963, Toruń 2005, s. 194-195.
[9] Ibidem, s. 196-197.
[10] Ibidem, s. 210-211.
[11] Ibidem, s. 37.
[12] K. Kirchenstein, 34. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, Gdańsk 2014, s. 15.
[13] W. Sankowski, W. Zmyślony, Yakovlev Yak-1. Yak-3, Yak-7, Yak-9, Sandomierz 2015, s. 74-75.
[14] M. Szafran, https://wiekdwudziesty.pl/wspaniali-mezczyzni-swych-latajacych-maszynach-polskie-lotnictwo-wojskowe-wybranych-filmach-fabularnych-okresu-prl-2/ (dostęp 31 VII 2017).
[15] M. Konarski, Lotnictwo…, s. 39.
[16] K. Kirchenstein, Pionierzy powojennego lotnictwa morskiego RP, Gdynia 2016, s. 12.
[17] Ibidem, s. 15.
[18] M. Konarski, A. Olejko, Tradycje polskiego lotnictwa morskiego, Gdynia 1995, s. 71.
[19] K. Gawron, Tamte lata, Gdynia 1996, s. 63-64.
[20] M. Konarski, Lotnictwo…, s. 190-191.
[21] J. Ciślak, 20-lecie Gdyńskiej Brygady Lotnictwa MW, „Morze, Statki i Okręty” 2014, nr 7-8, s. 9.
[22] M. Mikołajczuk, Samodzielna Eskadra Lotnictwa Rozpoznawczego Wojsk Ochrony Pogranicza, „Lotnictwo” 2008, nr 5, s. 84-89.
[23] M. Konarski, A. Olejko, op. cit., s. 83-84.
[24] Ibidem, s. 94.
[25] Materiały reklamowe Państwowego Instytutu Telekomunikacji.
[26] Wykorzystano do tego elementy samolotu szkolno-bojowego I-22 Iryda.
[27] Materiały reklamowe Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu.
[28] http://blmw.wp.mil.pl/pl/24.html (dostęp 31 VII 2017).
[29] J. Zieliński, Polskie lotnictwo wojskowe 1945-2010. Rozwój, organizacja, katastrofy lotnicze, Warszawa 2011, s. 539-540.
Czy przypadkiem Mig-21 nie służył w Marynarce Wojennej?
Migi-21 były używane przez Brygadę Lotnictwa Marynarki Wojennej, ale powyższy artykuł opisuje jedynie samoloty śmigłowe.
Ciekawe, kiedy będziemy dysponować jakimiś samolotami morskimi?
@Ja
Autor ma w planach drugą część poświęconą samolotom odrzutowym w tym Migowi 21.
@Bilbo
Posiadamy obecnie samoloty dostosowane doraźnie do funkcji maszyn morskich. Niestety przez długi czas nasze lotnictwo morskie będzie opierać się na Bryzach.
Mało kto pamięta ,że w Pucku w okresie międzywojennym była baza lotnictwa morskiego – wodo=samolotów ( najpierw od 1918 roku Fokkery po Niemcach , a potem już Nasze rodzime konstrukcje ) . Również lotnictwo bojowe tam stacjonowało ” PZL Karaś i PZL Łoś. w 1939 lotnicko w Pucku było elementem obrony Półwyspu Helskiego