O rozmnażaniu w wieku nauki i techniki – wpływ stereotypów na przekaz naukowy
Wprowadzenie
„Słownik antropologii” definiuje rozmnażanie jako „wydarzenia zachodzące w trakcie całego cyklu życiowego (przede wszystkim kobiet), obejmujące między innymi menarche, stosunek, ciążę, poród oraz menopauzę, a także ich konstrukt społeczny”[1]. Dwa aspekty tego hasła słownikowego są warte szczególnej uwagi. Po pierwsze, fraza „przede wszystkim kobiet” sugeruje, że niektóre elementy procesu rozmnażania są związane z konkretną płcią. Po drugie, rozmnażanie to proces nie tylko biologiczny, ale i społeczny – przekonania ludzi na temat prokreacji są równie istotne jak przemiany fizjologiczne. Celem niniejszej pracy jest przyjrzenie się związkom między kulturą i religią a naukowymi badaniami procesu rozmnażania. Rozważania te dotyczą świata zachodniego w dwudziestym i dwudziestym pierwszym wieku. Na wstępie rozważone zostaną naukowe reprezentacje procesu rozmnażania. Następnie przeanalizowane będą przekonania na temat tego, który z rodziców jest odpowiedzialny za płód, który w większym stopniu oddziałuje na osobowość dziecka, i którego należy winić za uszkodzenia płodu. Wreszcie prześledzony zostanie sposób, w jaki wiedza o reprodukcji jest przekazywana dzieciom. Z niniejszej pracy wynika, że zachodnie naukowe teorie o rozmnażaniu nie tylko są konstruowane pod wpływem stereotypów i nierówności płciowych, ale również przyczyniają się do ich kształtowania.
Jak naukowcy przedstawiają rozmnażanie?
Zachodnie teksty naukowe o procesie zapłodnienia nie są obiektywne – zazwyczaj spermie przypisywane są cechy tradycyjnie męskie, a komórkom jajowym – cechy żeńskie.[2] Po pierwsze, proces zapłodnienia jest często metaforycznie opisywany jako podróż.[3] Oczywiście, podróżują nie komórki jajowe, a plemniki, co automatycznie nadaje tym ostatnim większe znaczenie. Taki sposób przedstawiania zapłodnienia wynika z zakorzenionych w kulturze zachodniej przekonań o mężczyznach jako jednostkach aktywnych, dużo podróżujących. Tradycyjna rola kobiety to pasywna domatorka. Interesujący jest również fakt, że wiele zachodnich podręczników przedstawia męskie komórki rozrodcze jako te, które ratują komórki żeńskie przed śmiercią.[4] Ta teoria jest trudna do uzasadnienia z naukowego punktu widzenia – choć plemniki żyją dłużej niż komórki jajowe, to jeśli nie dochodzi do zapłodnienia, obie komórki ostatecznie umierają.[5] Fakt, że to właśnie „męskie” komórki ratują komórki „żeńskie”, a nie na odwrót, odzwierciedla i utwierdza zależność kobiet od mężczyzn w zachodnim społeczeństwie.
Po drugie, w opisach plemników i komórek jajowych naukowcy często używają emocjonalnie nacechowanego słownictwa, bazującego na tradycyjnej wizji kobiet jako osób nierozsądnych i marnotrawnych, a mężczyzn jako produktywnych. Jak zauważa Martin, „żeńskie” części procesu reprodukcji są często opisywane przy użyciu negatywnie nacechowanych terminów, natomiast „męskie” – przy użyciu terminów pozytywnych.[6] I tak Goodman w „Fizjologii medycznej” pod redakcją Mountcastle’a opisuje powstawanie nasienia jako proces „produkcji”, a powstawanie komórek jajowych jako „wydzielanie”.[7] Spermatogeneza została opisana w „Fizjologii człowieka” jako „nadzwyczajna przemiana komórkowa” o „niebywałych” cechach.[8] Natomiast proces oogenezy, czyli powstawania i dojrzewania komórek jajowych, bywa opisywany jako marnotrawny.[9] „Oogeneza jest marnotrawna” to tytuł jednego z rozdziałów w podręczniku akademickim „Biologia molekularna komórki”.[10] Autorzy tego rozdziału wyjaśniają, że w chwili urodzenia kobiety w jej jajnikach znajduje się 300.000 niedojrzałych komórek jajowych, z których jedynie 400-500 dojrzewa w trakcie jej życia.[11] Ten argument można rozwinąć dalej – zazwyczaj tylko kilka komórek jajowych zostanie zapłodnionych. Jednak autorzy „Biologii molekularnej” pomijają fakt, że spermatogeneza jest jeszcze bardziej „marnotrawna” – w jednym ejakulacie znajduje się kilkadziesiąt milionów plemników.[12] Ponadto, teksty akademickie opisują menstruację jako „proces chaotyczny”.[13]
Większość z przedstawionych powyżej przykładów trudno uzasadnić z perspektywy naukowej. Zarówno plemniki, jak i komórki jajowe przemieszczają się podczas procesu rozmnażania, umierają, jeśli nie zostaną zapłodnione, i mogą być „marnotrawione”. Naukowe opisy zapłodnienia, kluczowego elementu reprodukcji biologicznej, nie są obiektywne – wpływają na nie zachodnie przekonania o tradycyjnych rolach płciowych. Mężczyźni pracują – kobiety zostają w domu. Mężczyźni zarabiają pieniądze – kobiety rozrzutnie je wydają. Opisy plemników i komórek jajowych odzwierciedlają i powielają takie stereotypy. W rezultacie można dojść do wniosku, że „nauka” nie jest uniwersalna, taka sama dla wszystkich ludzi na świecie. Ze względu na fakt, iż większość teorii naukowych została opracowana przez ludzi świata zachodniego, nauka odzwierciedla zachodnie tradycje, stereotypy i „przesądy” o rolach płciowych.
Do kogo należy dziecko?
W świecie zachodnim rozpowszechnione jest przekonanie, że zarodek to istota ludzka.[14] Takie podejście zostało zapoczątkowane przez rozwój nauki pod koniec osiemnastego wieku. Wtedy to niemiecki naukowiec Soemmering opublikował jedne z pierwszych precyzyjnych rysunków anatomicznych płodu.[15] Od tamtego czasu nowe wynalazki, takie jak rentgen czy USG, umożliwiły rodzicom rozwój emocjonalnej więzi z potomkiem jeszcze w trakcie trwania ciąży.[16] Nowe przekonania spowodowały pojawienie się nowych pytań: Do kogo należy płód? Które z rodziców ma większy wkład w rozwój płodu? Kto odpowiada za uszkodzenia płodu? Ludzie świata zachodniego szukają odpowiedzi na te pytania nie tylko w teoriach naukowych, ale i w religii czy kulturze. Większość odpowiedzi otwarcie bądź niejawnie zakłada, że ojcowie mają większy wkład w pozytywne cechy (przyszłych) dzieci, podczas gdy matki odpowiadają za uszkodzenia, których płód może doznać podczas ciąży.
Teoria, która zakłada, że to plemniki odpowiadają za wszystkie cechy przyszłego dziecka nazywana jest „monogeniczną” teorią rozmnażania (monogenetic theory of procreation). Zgodnie z tą teorią, to mężczyzna jest jedynym „źródłem” dziecka.[17] Takie przekonanie dominuje na przykład wśród muzułmańskich farmerów w Turcji, gdzie badania prowadziła amerykańska antropolog Delaney. W kulturze agrarnych ludów Turcji kobiety porównywane są do pól, na których mężczyźni sieją swoje nasienie.[18] Na takie metaforyczne przedstawianie mężczyzn i kobiet wpływ ma między innymi Koran. W drugim rozdziale, Al Baqarah, napisane jest: „Wasze kobiety są dla was polem uprawnym. Przychodźcie więc na wasze pole, jak chcecie”[19]. To ojciec „zasiewa” dziecko, i to do niego ono ostatecznie należy. W przypadku tureckich farmerów na popularne przekonania o procesach rozrodczych większy wpływ mają wierzenia ludowe i religia niż nauka.
Europejczycy czy Amerykanie mogliby twierdzić, że słaby rozwój technologiczny agrarnych części Turcji sprawia, że miejscowa ludność opiera swą wiedzę na temat mechanizmów reprodukcji biologicznej raczej na spekulacjach niż na rzetelnych badaniach naukowych. Jednakże, jak zaznacza Delaney, monogeniczna teoria rozmnażania jest również głęboko zakorzeniona w chrześcijańskiej kulturze zachodniej.[20] Za przykład może posłużyć rodowód Jezusa Chrystusa z pierwszego rozdziału Ewangelii Mateusza. Choć według tradycji chrześcijańskiej Józef nie był biologicznym ojcem Jezusa, to rodowód podany przez Mateusza zawiera jedynie przodków Józefa.[21] Przodkowie Marii nie są uwzględnieni, choć to ona była matką Jezusa. Biblia, jako najważniejsza księga chrześcijaństwa, miała znaczący wpływ na rozwój kultury Zachodu. Biblijny obraz kobiety zarazem odzwierciedla, jak i kształtuje jej niższą pozycję. Co więcej, zależność od takich wierzeń w czasach, które nazywamy „wiekiem nauki i techniki” pokazuje, że zachodnia nauka nie wystarcza, aby wyjaśnić zjawiska biologiczne – przekonania kulturowe i religia są równie istotne.
Paradoksalnie, o niepłodność czy uszkodzenia płodu najczęściej obwiniane są kobiety. W latach czterdziestych dwudziestego wieku zachodni psychologowie zaczęli twierdzić, że emancypacja kobiet jest związana z próbami przejęcia przez nie ról mężczyzn, a rzekomo męskie zachowania feministek miały czynić je bezpłodnymi.[22] Co więcej, to kobiety były najczęściej obwiniane o uszkodzenia płodu. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Cornelia Whitner, Deborah Zimmerman, Rosemarie Tourigny i wiele innych kobiet w Stanach Zjednoczonych stanęło przed sądem za spowodowanie zagrożenia ciąży wskutek nadużywania alkoholu bądź narkotyków.[23] Warto zaznaczyć jednak, że liczba podobnych procesów z udziałem mężczyzn była znikoma. Dzieje się tak dlatego, że ciało męskie uznawane jest za idealne – mężczyzna nie może być więc bezpłodny bądź odpowiedzialny za uszkodzenia płodu.[24] Takie przekonania przez długi czas wpływały na rozwój medycyny. Autorom badań, którzy dowodzili szkodliwego oddziaływania mężczyzn na płód, jak na przykład Gladys Firedler czy naukowcom z fabryki Occidental Chemical w Kalifornii, odcinano źródła finansowania lub odmawiano publikacji wyników.[25] Nawet gdy w latach dziewięćdziesiątych, czyli zaledwie dwadzieścia parę lat temu, naukowcy ostatecznie uznali, że toksyny zawarte w spermie mogą doprowadzić do uszkodzeń płodu, kobiety wciąż obarczane były winą – stwierdzono, że komórki jajowe zawierają substancje, które „wabią” owe słabe plemniki, niczym pająki, które wabią swoje ofiary.[26] Opisane powyżej zmiany w podejściu do badań nad bezpłodnością i uszkodzeniami płodu mają swoje źródło w kulturze, a nie w nauce. Takie przykłady ukazują, jak popularne przekonania wpływają na „postęp” technologiczny.
Reprodukcja reprodukcji
W powyższych akapitach ukazano, w jaki sposób naukowe teorie reprodukcji są uwikłane w kulturowe i religijne przekonania ludzi Zachodu. Warty uwagi jest również sposób, w jaki całokształt „obiektywnej wiedzy” o rozmnażaniu przekazywany jest kolejnym pokoleniom. Dzieciństwo jest szczególnie istotnym okresem dla kształtowania się przekonań – to, czego człowiek nauczy się w tym czasie, wpływa na resztę jego życia. Poniżej przeanalizowana zostanie amerykańska książka dla dzieci na temat rozmnażania: Where Willy Went… The BIG story of a little sperm Nicholasa Allana.
Celem książki jest uświadomienie dzieciom, w jaki sposób przebiegają procesy spermatogenezy i zapłodnienia. Głównym bohaterem jest plemnik o imieniu Willy. Willy rośnie w jądrach pana Browna, chodzi do szkoły (gdzie nie radzi sobie z matematyką) i trenuje pływanie (z którym radzi sobie świetnie). Willy przygotowuje się do „Wielkiego Wyścigu Pływackiego” – przepłynięcia z jąder pana Browna do jego wnętrza jego żony, pani Brown. Willy wygrywa ten wyścig i otrzymuje nagrodę – komórkę jajową, która czeka we wnętrzu pani Brown. Następnie książka zawiera uproszczony opis rozwoju płodu i narodzin dziecka – dziewczynki imieniem Edna. Z ostatnich stron czytelnik dowiaduje się, że Edna nie radzi sobie z matematyką, jednak jest świetną pływaczką.[27]
Choć celem książki jest zaznajomienie dzieci z naukową wiedzą o zapłodnieniu, to młodzi czytelnicy zapoznają się przy okazji z zachodnimi rolami płciowymi i ze stereotypami na temat reprodukcji. Po pierwsze, w tej książeczce plemnik jest personifikowany – ma imię, chodzi do szkoły i bierze udział w zajęciach sportowych. Natomiast komórka jajowa jest „nagrodą”.[28] Takie pseudonaukowe przedstawienie plemników i komórek jajowych potwierdza argument Delaney: mężczyźni są „podmiotami”, a kobiety – „przedmiotami”.[29] Po drugie, dziewczynka, która rodzi się w wyniku zapłodnienia ma takie same cechy jak plemnik (Willy), który doprowadził do jej powstania – słabo radzi sobie z matematyką i dobrze pływa. Potwierdza to teorię Delaney, że monogeniczna teoria rozmnażania jest nadal obecna w świecie zachodnim.[30] Po trzecie, w książce można zaobserwować dychotomię pomiędzy aktywnymi, konkurującymi ze sobą plemnikami a pasywną komórką jajową. Odzwierciedla to tradycyjny, średniowieczny ideał mężczyzn, którzy konkurują o kobiety. Co więcej, w takim scenariuszu kobiety nie mogą podejmować decyzji – mężczyźni decydują o ich losie w taki sam sposób, w jaki ludzie rozporządzają swoją własnością.
Choć książeczki dla dzieci mają pozornie służyć popularyzowaniu naukowego punktu widzenia, daleko im do rozpowszechniania wśród dzieci obiektywnego obrazu procesu rozmnażania – jeżeli takowy w ogóle istnieje. Sposób, w jaki przedstawiona jest spermatogeneza i zapłodnienie, odzwierciedla zachodnie przekonania kulturowe o fizjologii człowieka. Niektórzy dorośli czytelnicy książki Allana być może to dostrzegą – dzieci prawdopodobnie nie. Dlatego właśnie takie pseudonaukowe przekonania o reprodukcji są zakorzenione w zachodniej mentalności, a wszelkie zmiany są powolne.
Uwagi końcowe
Na początku dwudziestego wieku antropologów zadziwiały teorie rozmnażania obecne wśród „dzikich” ludów „niecywilizowanego” świata. Na przykład Malinowski był zszokowany, gdy dowiedział się, że ludy pierwotne Wysp Trobrianda nie łączyły stosunku seksualnego z następującymi po nim narodzinami dziecka. Miejscowa ludność wierzyła, że dzieci są produktem duchów, które wchodzą w ciało kobiety.[31] Współcześni mieszkańcy świata zachodniego prawdopodobnie opisaliby takie wierzenia jako przesądy, a nie teorie naukowe. Jednak, jak zaznacza Delaney, „zachodnie wierzenia o rozmnażaniu są produktem kultury w takim samym stopniu jak wierzenia mieszkańców Wysp Trobrianda”.[32] Wielu ludzi Zachodu uważa, że ich wiedza o zapłodnieniu i ciąży jest produktem stuleci „naukowych” eksperymentów i obserwacji fizjologii ludzkiej, co jest po części prawdą. Na rozwój nauki znaczący wpływ mają jednak popularne wierzenia i religia. Wyniki niektórych badań nie są publikowane, gdy nie pasują do dominujących poglądów kultury Zachodu. Jeszcze częściej naukowcy nie wyciągają pozornie oczywistych wniosków, ponieważ nie chcą podważać własnych przekonań. Nierówności pomiędzy mężczyznami i kobietami zawsze były obecne w świecie zachodnim, są one również silnie zakorzenione w nauce, która niekiedy jeszcze bardziej je umacnia. Wnikliwa analiza „naukowych” wierzeń o rozmnażaniu może doprowadzić historyków i antropologów do głębszego zrozumienia i – miejmy nadzieję – kwestionowania nierówności płciowych, wszechobecnych zarówno w zachodniej nauce, jak i popularnych wierzeniach.
Bibliografia:
- Źródła pierwotne (z których zaczerpnięto przykłady do analizy):
Alberts B. et al., Molecular Biology of the Cell [Biologia molekularna komórki], Nowy Jork 1983.
Allan N. Where Willy Went… The BIG story of a little sperm [Dokąd powędrował Willy… Wielka historia małego plemnika], Nowy Jork 2006.
Colacrai A. et al. (red. nauk.), Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy, Częstochowa 2005.
Goodman H. M., Reproduction [Rozmnażanie], (w:) Medical Physiology [Fizjologia medyczna], pod red. V. B. Mountcastle’a, St. Louis 1980.
Mahomet A. A., Koran, Źródło internetowe: http://www.poznajkoran.pl/koran/2/, dostęp: 3.12.2014. Na podstawie przekładu J. Bielawskiego, Warszawa 1986.
Vander A. J., J. H. Sherman, D. S. Luciano, Human Physiology: The Mechanisms of Body Function [Fizjologia człowieka: Mechanizmy funkcjonowania ciała], Nowy Jork 1980.
2. Źródła wtórne:
Daniels C. R., Between Fathers and Fetuses: The Social Construction of Male Reproduction and the Politics of Fetal Harm [Między ojcem a zarodkiem: społeczne konstruowanie reprodukcji męskiej i polityczne aspekty uszkodzeń zarodków]. Signs, 22, 3 (1997), s. 579-616.
Delaney C., The Meaning of Paternity and the Virgin Birth Debate [Znaczenie ojcostwa i debata na temat urodzeń wskutek dziewiczego poczęcia]. Man, 21, 3 (1986), s. 494-513.
Duden B., The Fetus on the “Father Shore”: Toward a History of the Unborn [Zarodek na „ojcowskim brzegu”: W kierunku historii nienarodzonego], (w:) Fetal Subjects, Feminist Positions [O zarodkach: perspektywy feministyczne], pod red. L. M. Morgan, M. W. Michaels, Philadelphia 1999.
Franklin S., Making Miracles: Scientific Progress and the Facts of Life [Czynienie cudów: Postęp naukowy i fakty z życia], (w:) Reproducing Reproduction: Kinship, Power and Technological Innovation [Reprodukowanie reprodukcji: Relacje rodzinne, władza i innowacje technologiczne], pod red. S. Franklin, H. Ragone, Philadelphia 1998.
Martin E., The Egg and the Sperm: How Science Has Constructed a Romance Based on Stereotypical Male-Female Roles [Jajeczko i sperma: Jak nauka skonstruowała romans w oparciu o stereotypowe role kobiece i męskie]. Signs, 16, 3 (1991), s. 485-501.
Morgan L. M., Imagining the Unborn in the Ecuadorian Andes [Wyobrażenia o nienarodzonych w Andach Ekwadorskich], Feminist Studies, 23, 3 (1997), s. 322-350.
Obermeyer C., Reproduction [Rozmnażanie], (w:) The Dictionary of Anthropology [Słownik antropologii], pod red. T. Barfielda, Oxford 1997.
Sandelowski M. J., Failures of Volition: Female Agency and Infertility in Historical Perspective [Porażki woli: Sprawczość kobieca i bezpłodność w perspektywie historycznej], Signs, 15, 3 (1990), s. 475-499.
Tello J., Korespondencja własna, 20.10.2014.
Whiten S., Rozmowa osobista: Uniwersytet St Andrews, Szkocja, 21.10.2014.
[1] C. Obermeyer, Reproduction [Rozmnażanie], (w:) The Dictionary of Anthropology [Słownik antropologii], pod red. T. Barfielda, Oxford 1997, s. 407.
[2] E. Martin, The Egg and the Sperm: How Science Has Constructed a Romance Based on Stereotypical Male-Female Roles [Jajeczko i sperma: Jak nauka skonstruowała romans w oparciu o stereotypowe role kobiece i męskie]. Signs, 16, 3 (1991), s. 485.
[3] S. Franklin, Making Miracles: Scientific Progress and the Facts of Life [Czynienie cudów: Postęp naukowy i fakty z życia], (w:) Reproducing Reproduction: Kinship, Power and Technological Innovation [Reprodukowanie reprodukcji: Relacje rodzinne, władza i innowacje technologiczne], pod red. S. Franklin, H. Ragone, Philadelphia 1998, s. 103.
[4] E. Martin, op. cit., s. 490.
[5] Ibidem; J. Tello, Korespondencja własna, 20.10.2014.
[6] E. Martin, op. cit., s. 486.
[7] H. M. Goodman, Reproduction [Rozmnażanie], (w:) Medical Physiology [Fizjologia medyczna], pod red. V. B. Mountcastle’a, St. Louis 1980, s. 1624.
[8] A. J. Vander, J. H. Sherman, D. S. Luciano, Human Physiology: The Mechanisms of Body Function [Fizjologia człowieka: Mechanizmy funkcjonowania ciała], Nowy Jork 1980, s. 483.
[9] E. Martin, op. cit., s. 488-489.
[10] B. Alberts, et al. Molecular Biology of the Cell [Biologia molekularna komórki], Nowy Jork 1983, s. 795.
[11] Ibidem.
[12] E. Martin, op. cit., s. 488-489.
[13] Ibidem, s. 486.
[14] L. M. Morgan, Imagining the Unborn in the Ecuadorian Andes [Wyobrażenia o nienarodzonych w Andach Ekwadorskich], Feminist Studies, 23, 3 (1997), s. 324.
[15] B. Duden, The Fetus on the “Father Shore”: Toward a History of the Unborn [Zarodek na „ojcowskim brzegu”: W kierunku historii nienarodzonego], (w:) Fetal Subjects, Feminist Positions [O zarodkach: perspektywy feministyczne], pod red. L. M. Morgan, M. W. Michaels, Philadelphia 1999, s. 14.
[16] Ibidem, s. 23.
[17] C. Delaney, The Meaning of Paternity and the Virgin Birth Debate [Znaczenie ojcostwa i debata na temat urodzeń wskutek dziewiczego poczęcia]. Man, 21, 3 (1986), s. 497.
[18] Ibidem, s. 496.
[19] A. A. Mahomet, Koran, Źródło internetowe: http://www.poznajkoran.pl/koran/2/, dostęp: 3.12.2014. Na podstawie przekładu J. Bielawskiego, Warszawa 1986.
[20] Ibidem, s. 497; 502.
[21] A. Colacrai, et al. (red. nauk.), Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy, Częstochowa 2005, s. 21.
[22] M. J. Sandelowski, Failures of Volition: Female Agency and Infertility in Historical Perspective [Porażki woli: Sprawczość kobieca i bezpłodność w perspektywie historycznej], Signs, 15, 3 (1990), s. 491-492.
[23] C. R. Daniels, Between Fathers and Fetuses: The Social Construction of Male Reproduction and the Politics of Fetal Harm [Między ojcem a zarodkiem: społeczne konstruowanie reprodukcji męskiej i polityczne aspekty uszkodzeń zarodków]. Signs, 22, 3 (1997), s. 584.
[24] Ibidem, s. 582.
[25] Ibidem, s. 591; 594.
[26] E. Martin, op. cit., s. 498; C. R. Daniels, op. cit., s. 593.
[27] N. Allan, Where Willy Went… The BIG story of a little sperm [Dokąd powędrował Willy… Wielka historia małego plemnika], Nowy Jork 2006.
[28] Ibidem, s. 8.
[29] C. Delaney, op. cit., s. 496.
[30] Ibidem, s. 497.
[31] Ibidem, s. 506.
[32] Ibidem, s. 508.