Karbala
11 września 2015 roku do kin w całej Polsce wszedł film „Karbala”. Reżyserem i scenarzystą jest Krzysztof Łukaszewicz, który wcześniej reżyserował takie filmy jak: „Generał Nil” (2009), „Lincz” (2010), „Żywie Biełarus!” (2012).
Fabuła
Wydarzenia zaprezentowane w „Karbali” to kilka dni kwietnia 2004 roku. Był to okres zaangażowania Wojska Polskiego w działania w Iraku. Nazywano to misją stabilizacyjną, ale sytuacja panująca w tym kraju była daleka od porządku. Po obaleniu Saddama Husajna zapanował chaos i anarchia. Uzbrojone bojówki religijne, członkowie dawnych służ bezpieczeństwa, terroryści rekrutowani z ościennych państw. Wszystkie te grupy dążyły do usunięcia wojsk koalicyjnych z kraju. Amerykanie nie potrafili przenieść na grunt społeczeństwa irackiego zasad demokracji i zaczęli gubić się w skomplikowanych układach klanowych i religijnych. Jedna strefa okupacyjna była zarządzana przez Polaków. Centralno-południowy obszar Iraku objęła Wielonarodowa Dywizja Centrum-Południe (MND CS). Oprócz Wojska Polskiego na tym terenie działały pododdziały z Bułgarii, Ukrainy, Salwadoru, Tajlandii, Węgier i Hiszpanii. Wiosna 2004 roku przyniosła wzrost napięcia religijnego w szyickim mieście Karbala. Tysiące pielgrzymów zmierzało tam w celu oddania hołdu imamowi Al-Husajnowi Ibn Alemu, będącemu wnukiem proroka Mahometa. Partyzanci Armii Mahdiego wykorzystali chaos, jaki zapanował po samobójczych zamachach w Karbali. Ich głównym celem było zdobycie City Hall, które pełniło funkcję centralnego obiektu nowej administracji. Polacy wraz z bułgarskimi komandosami stanowili jedyną obsadę tego budynku. Armia Mahdiego rozpoczęła szturm na ratusz 3 kwietnia 2004 roku. Miasto zostało odcięte, a drogi prowadzące do Karbali zaminowano przy użyciu IED. Do 6 kwietnia partyzantom nie udało się przejąć City Hall. Polscy i Bułgarscy żołnierze mimo braku sprzętu noktowizyjnego (na stanie było tylko jedno urządzenie tego typu) byli w stanie odpierać kolejne szturmy. Żaden żołnierz koalicji nie poniósł śmierci.
Ze względów politycznych informacja o tej bitwie nie została ujawniona. Ustalono, że City Hall został obroniony dzięki irackim żołnierzom i policjantom. Dopiero po kilku latach w Polsce zaczęły pojawiać się informacje o tym wydarzeniu. Film „Karbala” i dwie książki[1] sprawiły, że społeczeństwo polskie dowiedziało się, co wydarzyło się wiosną 2004 roku w irackim mieście. Nie była to misja stabilizacyjna, ale największa bitwa regularnych oddziałów Wojska Polskiego od momentu zakończenia II wojny światowej.
*
*
Warsztat filmowy
Zdjęcia autorstwa Arkadiusza Tomiaka sugestywnie przedstawiają warunki panujące na pustyni. Część ujęć realizowano w stolicy Jordanii Ammanie, ale ze względów finansowych trzeba było przenieść się do Polski. W dawnej fabryce na warszawskim Żeraniu odtworzono budynek City Hall wraz z przylegającym placem. Zdjęcia realizowane w tej lokalizacji nie odbiegają od tych kręconych na Bliskim Wschodzie. Sprawna praca operatorów kamery i montażystów umożliwiła ukrycie różnic przed widzem. Niektóre sceny w „Karbali” mogą się wydać znajome. Widać, że autorzy czerpali inspirację z innych obrazów dotyczących działań zbrojnych przeciwko islamistom. Filmowcy pracujący przy realizacji „Karbali” przenieśli je do polskiej produkcji z mocno ograniczonym budżetem[2]. Udało się to znakomicie i ujęcia stanowią mocną stronę tej produkcji filmowej. Nie oznacza to, że „Karbala” stała się polską kopią „Helikoptera w ogniu”. Większość scen stanowią autorskie ujęcia, które powstały na podstawie realnych wydarzeń. Jedną z najmocniejszych scen jest pokazanie, jak Polacy opancerzali samochody Honker. Używano do tego drewna, kawałków blachy czy elementów ze zniszczonych irackich czołgów. Jak na polskie warunki sceny batalistyczne są dość dobrze zrealizowane. Efekty komputerowe zredukowano do minimum. Niestety, ograniczenia finansowe wpłynęły na ilość ujęć ukazujących walkę. Zrezygnowano z wykorzystania pojazdów BRDM-2 i bułgarskich BMP-23, które stanowiły ważny element obrony City Hall.
Scenariusz powstał w oparciu o wspomnienia żołnierzy. Uczestnicy walk o City Hall byli w stanie przekazać najdrobniejsze szczegóły tamtych wydarzeń. W filmie dodano pewien wątek, który ma uatrakcyjnić i wzmocnić przekaz. Całość scenariusza oddaje beznadziejne położenie polskich i bułgarskich obrońców ratusza. Scenografia i rekwizyty to również doskonała praca ekipy filmowej. Konsultowali się oni z weteranami bitwy o City Hall odnośnie niektórych aspektów. Aktorzy posługują się takim samym sprzętem jak żołnierze w 2004 roku.
Udźwiękowienie filmu stoi na wysokim poziomie. Dialogi i odgłosy otoczenia są bardzo dobrze słyszalne. Muzyka stanowi uzupełnienie obrazu i nie zakłóca odbioru filmu. Podobne motywy muzyczne pojawiły się m.in. w: „Helikopterze w ogniu”, „9 kompanii” i „The Hurt Locker”. W dwóch scenach wykorzystano oryginalny zapis modlitwy i kazania przywódcy rebelii – Muktady As-Sadra. Głośne skandowanie okrzyków: Śmierć najeźdźcom, Śmierć Ameryce, Śmierć Izraelowi sprawiają, że u widza może pojawić się niepokój. W czasie walk o ratusz panuje dość klaustrofobiczny klimat, potęgowany przez muzykę i odpowiednią pracę operatorów filmowych.
Finalny efekt to również zasługa gry aktorskiej. Na szczególne wyróżnienie zasługują: Bartłomiej Topa (kpt. Kalicki), Leszek Lichota (kpr. Maleńczuk), Michał Żurawski (sierż. Waszczuk) i Christo Szopow (mjr Getow). Pozostali aktorzy drugoplanowi sprawdzili się w swoich rolach. Lekko irytująca jest postać Antoniego Królikowskiego, ale – całe szczęście – ten wątek nie zdominował całej narracji.
Postacie żołnierzy przedstawione są bez zbędnego patosu i ukazują różne charaktery. Udział w walce zweryfikował postawy niektórych z nich. Różne były motywacje dla podjęcia służby w Iraku – jedni chcieli sprawdzić się na polu walki, a dla innych miało to stanowić źródło dodatkowego zarobku. Nastroje żołnierskie w PKW Irak zostały wiernie oddane wraz ze wszystkimi szczegółami.
Podsumowanie
„Karbala” w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza jest filmem wyjątkowym. Pokazuje polskie zaangażowanie w Iraku i odsłania przed społeczeństwem obraz bitwy, o której nikt nie miał pamiętać. Nie spotkamy się w filmie z ocenianiem zasadności wysłania Wojska Polskiego na Bliski Wschód. Autorzy starają się pokazać złożoną sytuację, jaka panowała wówczas w Iraku. Idealnie odzwierciedla to tragiczna postać Farida, który nie wie, po której stronie się opowiedzieć. Obecnie wielu Irakijczyków ma podobne dylematy co fikcyjny bohater filmu.
„Karbala” to przykład, jak dopracowany scenariusz i ekipa filmowa mogą stworzyć bardzo dobry film mimo braków budżetowych. Szkoda, że nie udało się pozyskać więcej środków finansowych – wówczas sceny batalistyczne mogłyby zostać bardziej rozbudowane. Mimo tego Krzysztof Łukaszewicz przełamał niemoc polskiego kina do produkcji filmów wojennych o światowym poziomie. Oby ten potencjał został ponownie wykorzystany w celu przedstawienia losów żołnierzy Wojska Polskiego.
W 1987 roku Jan Paweł II powiedział, że każdy ma swoje Westerplatte. Dla żołnierzy II zmiany PKW Irak takim miejscem stał się City Hall w Karbali. Obronili ratusz dla siebie i innych.
[1] G. Kaliciak, Karbala. Raport z obrony City Hall, Wołowiec 2015; P. Głuchowski, M. Górka, Karbala, Warszawa 2015, https://wiekdwudziesty.pl/piotr-gluchowski-marcin-gorka-karbala
[2] Całkowity koszt produkcji wyniósł około 8 milionów PLN.
Z przyczyn technicznych komentarze sprzed 25.9.2015 zostały utracone – przepraszamy.
Pamiętam, że wszystkie komentarze odnośnie filmu były pozytywne i to mnie bardzo cieszy. W końcu doczekaliśmy się filmu z dobrym scenariuszem i na dość wysokim poziomie technicznym. Oby tak dalej!
Jeszcza raz napiszę więc, że to doskonały film :-)
Nie chcę się chwalić, ale wybrałem się po raz drugi na „Karbalę”. Wrażenia takie same jak po pierwszym seansie. Kilka scen przejdzie do historii polskiego kina. Tak samo jak rola Bartłomieja Topy.
Teraz musimy trzymać kciuki aby ukazało się DVD z rozszerzoną wersją reżyserską :)
Nareszcie dobru polski film wojenny!!!
Nie przesadzajmy, Miasto 44 to też film z dobrymi efektami i scenografią.
Miasto 44 mimo gigantycznego budżetu niczym pozytywnym nie zaskoczyło. Sceny, gra aktorska, efekty, wszystko to było na poziomie Stalingradu 3D w reżyserii Bondarczuka.
Stalingrad to dno i 3 metry mułu, Miasto 44 takie sobie, ale na pewno lepsze niż ten nowy stalingrad.
Oczywiście, że Stalingrad 3D to dno i więcej niż trzy metry mułu. Twórcy Miasta 44 inspirowali się kilkoma scenami z tego nieudanego obrazu Bondarczuka. Osobiście uważam, że Miasto 44 to zmarnowany potencjał i szkoda, że Karbala nie miała takiego budżetu.
Karbala z tak rozbudowaną scenografią i CGI jak Miasto ’44… marzenie :)