Jestem mordercą

4 listopada na ekrany polskich kin wszedł film fabularny Macieja Pieprzycy – „Jestem mordercą”. Jest to oczywiste nawiązanie do dokumentu z 1998 roku opowiadającego historię o Zdzisławie Marchwickim, znanym bardziej jako Wampir z Zagłębia.

Maciej Pieprzyca to twórca filmów dokumentalnych, fabularnych, ale w jego dorobku zawodowym jest najwięcej produkcji realizowanych dla telewizji komercyjnych. Na początku XXI wieku kino pełnometrażowe było w regresie w stosunku do seriali. Reżyser pracował przy takich projektach jak „Kryminalni”, „Marzenia do spełnienia”, „Samo życie” oraz „Na dobre i na złe” [1]. W 2013 roku reżyser powrócił do realizacji filmów fabularnych i powstał obraz pt. „Chce się żyć” (2013), który był opowieścią inspirowaną życiem niepełnosprawnego Macieja. Publiczność i krytycy bardzo pozytywnie odebrali historię walki młodego chłopaka o godne życie.

„Jestem mordercą”, czyli najnowsza produkcja Macieja Pieprzycy, to opowieść o Wampirze z Zagłębia. Na początku pojawia się informacja, że film jest tylko zainspirowany prawdziwymi zdarzeniami. Dlatego wskazane jest, aby widz przeczytał książkę Przemysława Semczuka Wampir z Zagłębia[2] będącą studium nad działalnością Zdzisława Marchwickiego.

Maciej Pieprzyca nie był pierwszym twórcą, który podjął się fabularnej opowieści o Wampirze. W 1980 roku Jan Kidawa wyreżyserował film „Anna i Wampir”. W rolach głównych wystąpili Wirgiliusz Gryń i Leon Niemczyk, a w rolę tytułowego Wampira wcielił się Mirosław Krawczyk. Mimo dość słabego scenariusza i negatywnych ocen krytyków filmowych obraz ten cieszył się popularnością wśród widzów. Wpłynęła na to bardzo uboga wówczas oferta kin, w których dominowały radzieckie lub demoludowe produkcje. Dodatkowo sprawa Wampira wzbudzała emocje w społeczeństwie i to zadecydowało o sukcesie kasowym. Utrwalony został wizerunek Marchwickiego jako wielokrotnego mordercy kobiet terroryzującego Zagłębie.

Jestem Mordercą

„Jestem mordercą” nie zachowuje chronologii znanej z historii. Akcja zaczyna się w 1972 roku, po tym jak Wampir miał kilka ofiar na swoim koncie. Śledztwo zostaje powierzone młodemu oficerowi MO Januszowi Jasińskiemu (Mirosław Haniszewski). Musi on za wszelką cenę złapać sprawcę morderstw na terenie Zagłębia, zwłaszcza po tym, jak jedną z ofiar stała się bratanica I sekretarza PZPR. Wówczas śledztwo nabrało tempa i zaczęły się naciski polityczne, żeby złapać sprawcę. Zostało to bardzo jasno przedstawione w filmie, kiedy po złapaniu Wampira oficerowie MO zgłosili ten fakt najpierw I sekretarzowi, a nie swoim przełożonym z resortu. W toku prowadzenia postępowania dowodowego, prowadzący sprawę nagle zaczął zdawać sobie sprawę, że dowody zebrane w celu oskarżenia Wiesława Kalickiego (Arkadiusz Jakubik) są wyłącznie poszlakowe. Jako milicjant, który doprowadził do zatrzymania mordercy, stał się wręcz gwiazdą wśród śląskich funkcjonariuszy. Wiązało się to z korzyściami materialnymi (szeregowiec w dobrej dzielnicy i kolorowy telewizor) oraz towarzyskimi, ponieważ wysocy rangą przedstawiciele aparatu ścigania i sprawiedliwości stali się jego przyjaciółmi. Mimo wątpliwości, jakie pojawiły się wśród członków jego grupy śledczej, musiał nadal podtrzymywać wersję o winie Kalickiego. Wiązało się to z preparowaniem fałszywych dowodów oraz usuwaniem milicjantów poddających w wątpliwości złapanie faktycznego sprawcy. Jasiński stał się zakładnikiem swojego sukcesu i kosztowało go to utratę rodziny, a także przyjaciół. Starał się również niejako nawiązać kontakt z oskarżonym. Sugerował przyznanie się do winy oraz szukał słabych stron jego życiorysu po to tylko, aby móc je wykorzystać w czasie procesu. Niestety, wątek relacji pomiędzy mordercą a milicjantem nie został należycie wykorzystany.

Znacznie większy nacisk jest położony na drogę, jaką przebył Jasiński począwszy od strachu, że nie wykryje sprawcy, po euforię po jego złapaniu oraz narastające wątpliwości, czy Kalicki jest Wampirem. Po tym pojawił się kolejny anonimowy list, w którym nadawca sugerował, że przerwa w zabójstwach była spowodowana jego chorobą, a nie zatrzymaniem prawdziwego sprawcy. Związana jest z tym sprawa innej zbrodni na terenie Zagłębia, w której mężczyzna zamordował swoją rodzinę, a następnie dokonał samospalenia. Osoba ta mogła być faktycznym Wampirem, ale pożar zatarł wszystkie ślady biologiczne. Naciski polityczne i resortowe sprawiły, że ten wątek sprawy został pominięty. Kalicki znacznie bardziej nadawał się na osobę, która z zimną krwią mordowała kobiety. Należało tylko przeprowadzić proces i skazać mordercę. W filmie kapitan Jasiński jest gotowy na wszystko, żeby tylko udowodnić, iż miał rację. Targany sprzecznymi uczuciami coraz bardziej pogrążał się w alkoholowym ciągu i romansie z młodą fryzjerką. Jego poświęcenie dla sprawy zostało w końcu nagrodzone stanowiskiem komendanta MO w Katowicach. Mimo to, spoglądając na maskę pośmiertną Kalickiego, umieszczoną w izbie pamięci w KW MO, podświadomie czuł, że doprowadził do skazania i powieszenia osoby, która najprawdopodobniej nie była winna.

„Jestem mordercą” jest kolejną polską produkcją filmową, która jest zrealizowana na bardzo wysokim poziomie technicznym. Poszczególne sceny są dopracowane pod wieloma względami. Obraz, dźwięk oraz aktorstwo dają niezwykły efekt mroku i czającego się zła. Sprzyjają temu również plenery robotniczego Zagłębia, które nadają charakteru tej produkcji. Twórcy filmu zadbali o scenografię oraz rekwizyty z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Wnętrza pomieszczeń oraz kostiumy zostały zrekonstruowane w doskonałym stopniu. Niestety, nie dopilnowano tego w przypadku radiowozów używanych przez MO. Mimo że akcja toczy się w latach 1972-77, to pojawiają się one w niebieskim malowaniu,  chociaż zostało ono wprowadzone dopiero od 1978 roku.

Muzyka towarzysząca filmowej narracji to jazz, który nadaje tempa, ale jednocześnie wprowadza elementy niepewności i chaosu. Warto wspomnieć, że lata siedemdziesiąte to niezwykle dynamiczny rozwój tego gatunku muzycznego w Polsce. W tle pojawiają się piosenki zespołów – Breakout i Stress, które również święciły triumfy wśród słuchaczy.

Najmocniejszą sceną jest moment egzekucji Wiesława Kalickiego. Dokonano jej w garażu Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach. Metoda, jaką uśmiercono prawdziwego i filmowego Wampira odbiegała od praktyki wykonywania kary śmierci w Polsce po 1956 roku. Jedyna kwestia, jaka padła w jej trakcie, to słowa prokuratora o tym, że nie został udzielony akt łaski wobec skazanego. Następne dźwięki to już tylko szczęk łańcuchów, upadających desek i wyciągarki samochodu terenowego GAZ 69.

Podsumowanie

Film Macieja Pieprzycy „Jestem mordercą” to sprawnie zrealizowany obraz śledztwa i procesu Wampira z Zagłębia. Mimo że jest tylko inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, to w toku narracji zostały zachowane kluczowe elementy sprawy Zdzisława Marchwickiego. Polityczne naciski, brak jednoznacznych dowodów oraz presja społeczeństwa doprowadziły do skazania go na karę śmierci. Mimo pojawiających się wątpliwości i innego potencjalnego sprawcy, nie odważono się przyznać do błędów popełnionych w trakcie śledztwa i procesu. Główny nacisk położony jest na postać kapitana Jasińskiego i jego zaangażowanie w śledztwo. Pościg za Kalickim i jego proces zniszczył spokojne życie osobiste milicjanta, ale jednocześnie doprowadził go na stanowisko komendanta MO w Katowicach.

Film bardzo dobrze przekazuje widzowi złożoność sprawy Wampira z Zagłębia. Jest również doskonale zrealizowany pod względem warsztatu filmowego i można go z pełną odpowiedzialnością polecić widzom ceniącym sobie dobre polskie kino.

[1] Pełna filmografia Macieja Pieprzycy znajduje się na stronie http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1129572

(dostęp 11.11.2016).

[2] https://wiekdwudziesty.pl/przemyslaw-semczuk-wampir-z-zaglebia/ (dostęp 11.11.2016).

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*