Furia

Z wielkim zainteresowaniem przyjąłem do wiadomości prace nad filmem „Furia”. Według początkowych zapowiedzi miała to być opowieść o amerykańskich czołgistach walczących w końcowym okresie II wojny światowej.

Główną rolę powierzono Bradowi Pittowi, który znany jest z fenomenalnej roli w „Bękartach wojny”. Reżyserem i scenarzystą „Furii” został David Ayer. Dał się poznać jako zręczny twórca filmów o tematyce policyjnej. Był reżyserem takich obrazów jak: „Królowie ulicy” (2008), „Bogowie ulicy” (2012), „Sabotaż” (2014). Brał również udział w tworzeniu scenariuszy do filmów: „Szybcy i wściekli” (2001), „Policja” (2002), „SWAT. Jednostka specjalna” (2003), a także do „U-571” (2001). O ile wszystkie wcześniejsze filmy są dobrym kawałkiem filmowego i scenariuszowego rzemiosła, to w przypadku „U-571” zacząłem mieć obawy odnośnie „Furii”. „U-571” to opowieść o akcji amerykańskich marynarzy, których celem było zdobycie maszyny szyfrującej Enigma. Całkowicie pominięto polskie zaangażowanie w złamanie szyfru Enigmy. Brak realiów historycznych, a także słabe aktorstwo i warstwa wizualna pogrążyły ten film w oczach publiczności i recenzentów.

Amerykańscy czołgiści pojawiali się w filmach o tematyce wojennej tylko epizodycznie. Przykładem mogą być „Sahara” (1943) i „Bitwa o Ardeny” (1965). Nie sposób nie wspomnieć o drugoplanowej roli Donalda Sutherlanda jako lekko niezrównoważonego sierżanta Oddballa w „Złocie dla zuchwałych” (1970). W latach osiemdziesiątych powstał film, dość luźno traktujący temat czołgowy, czyli „Czołg”. Opowiada on historię amerykańskiego sierżanta, który wyrusza na prywatną wojnę z lokalnymi władzami w celu uratowania swojego syna. Wykorzystuje do tego swój prywatny pojazd w postaci czołgu M-4 Sherman.

Wraz z pojawieniem się „Szeregowca Ryana” reaktywował się gatunek klasycznego kina wojennego. Dzięki temu powstało sporo wartościowych filmów ukazujących oblicze II wojny światowej. Kolejnym przykładem jest najnowszy obraz Davida Ayera. Mając w pamięci ten nieszczęsny „U-571”, z lekką obawą wybrałem się na przedpremierowy pokaz „Furii”.

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu "Furia": www.facebook.com/Fury

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu „Furia”: www.facebook.com/Fury

Fabuła

Tytułowym bohaterem jest amerykański czołg M-4A3E8 Sherman noszący nazwę własną „Furia”. Przydzielony jest do jednej z dywizji piechoty 9. Armii. Jednostki te działały w północno-zachodnich Niemczech i okres, w którym dzieją się przedstawione wydarzenia, to kwiecień 1945 roku. Wówczas po przekroczeniu Renu oddziały amerykańskie z impetem posuwały się naprzód w kierunku serca Rzeszy. W większości przypadków natrafiano na niewielki opór, głównie fanatycznych nazistów bądź dzieci z Hitlerjugend. Naród niemiecki był już wyraźnie wyniszczony trwającą wojną, ale kontrola aparatu partyjnego nie pozwalała na kapitulację. W tej sytuacji poznajemy załogę czołgu. Dowódcą jest sierżant Don Warddady Colier (Brad Pitt), celowniczym – Boyd Bible Swan (Shia LeBeouf), ładowniczym – Grady Coon-Ass Travis (John Bernthal), a kierowcą Trini Gordo Garcia (Michael Pena). Na miejsce zabitego pomocnika kierowcy i strzelca karabinu maszynowego, Reda, zostaje przydzielony niedoświadczony szeregowiec Norman Ellison (Logan Lerman). To dzięki niemu poznajemy szczegóły życia i walki pozostałych czołgistów. Ich pierwszym polem bitwy była Afryka Północna w 1942 roku. Od tamtego momentu uczestniczyli w walkach w Normandii, Ardenach, aż trafili wreszcie na terytorium Niemiec. Posuwają się naprzód, zdobywając kolejne miasteczka. Poza nielicznymi pojazdami niemieckimi spotykają się głównie z oporem fanatycznych pododdziałów HJ i Volkssturmu. Po tylu latach bezustannej walki o przeżycie trzej czołgiści są skrajnie wyczerpani psychicznie. Mimo że ich ciała noszą ślady odłamków i poparzeń, to znacznie bardziej rzucają się ich urazy psychiczne. Nadrzędnym celem jest przeżycie i dotrwanie do końca wojny. Aby to osiągnąć, muszą bezwzględnie i bezlitośnie zabijać. Przez te wszystkie bitwy stali się rodziną, która potrafi w trudnych momentach stanąć na wysokości działania. Znają swoje reakcje i wiedzą o sobie wszystko. Ta swoistego rodzaju sielanka zostaje przerwana poprzez dołączenie do załogi Normana. Nie mają innego wyboru, jak w najkrótszym czasie wprowadzić gołowąsa w realia wojny. Szeregowiec po przeszkoleniu musi stać się sprawnym elementem maszyny wojennej. Furia zostaje wysłana do przeprowadzenia operacji, której celem jest ochrona pododdziałów zaopatrzeniowych, medycznych i technicznych 9. Armii. Od powodzenia tego zadania będzie zależało życie wielu żołnierzy.

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu: www.facebook.com/Fury

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu „Furia”: www.facebook.com/Fury

Warsztat filmowy

Film Davida Ayera jest dopracowanym obrazem działań armii amerykańskiej w końcowym okresie II wojny światowej. Poszczególne sceny są dopracowane pod wieloma względami. Przede wszystkim niezwykle bogato przedstawia się warstwa scenograficzna i kostiumowa. Wygląd miasteczek i wnętrza pomieszczeń stanowią odzwierciedlenie lat czterdziestych XX wieku. Scenografowie zadbali o jak największy realizm. Tak samo sprawa wygląda w przypadku kostiumów. Dbałość o najdrobniejsze detale to żmudna i ciężka praca przy odtworzeniu mundurów żołnierzy walczących w 1945 roku.

Dużym atutem filmu są oryginalne pojazdy pancerne. Oprócz Shermanów przez ekran przewijają się wozy rozpoznawcze M8 i transportery opancerzone Half Track. W przypadku Niemców pancerną gwiazdą jest oryginalny czołg Panzerkampfwagen VI Tiger. Pochodzi on ze zbiorów brytyjskiego muzeum w Bovington i jest jedynym w pełni sprawnym pojazdem tego typu na świecie.

Ścieżka dźwiękowa oparta jest na klasycznej muzyce filmowej, która uzupełnia poszczególne sceny. Wprowadza odpowiedni nastrój w kluczowych momentach filmu. Na bardzo wysokim poziomie stoją dźwięki otoczenia – szczęk gąsienic, kanonady artyleryjskie i odgłosy towarzyszące śmiertelnym trafieniom żołnierzy. Każde z tych brzmień na długo zapada w pamięć. Jednak dla mnie najbardziej przerażającym dźwiękiem pozostanie świst pocisku przeciwpancernego, wystrzeliwanego przez czołgi i działa.

Zdjęcia i oświetlenie stoją na wysokim poziomie. Klimatyczne ujęcia we mgle i dymie, a także dopieszczenie poszczególnych scen. Operatorzy i montażyści wykonali to, co do nich należało. To samo dotyczy scenarzysty i osób odpowiedzialnych za zebranie źródeł historycznych. Zaskoczył mnie sposób, w jaki przedstawiono wkroczenie wojsk amerykańskich do niemieckiego miasteczka. Żołnierze organizują alkoholową libację i korzystają z usług kobiet, według słów jednego z czołgistów, gotowych oddać się za batonika. Nie pominięto scen z rozstrzeliwaniem jeńców czy plądrowaniem zwłok poległych Niemców. Pokazano wojnę tak, jak wyglądała w rzeczywistości, bez żadnych upiększeń.

Całość działań ekipy filmowej zaowocowała jednym z wybitniejszych współczesnych filmów wojennych, poruszającym dodatkowo zagadnienia psychiki żołnierzy uczestniczących w wojnie.

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu: www.facebook.com/Fury

Źródło grafiki: oficjalny fanpage filmu „Furia”: www.facebook.com/Fury

„Furia” a sprawa polska

Zastanawiam się, dlaczego polskich twórców nie stać na zrobienie podobnego filmu? Mamy wspaniałe przykłady męstwa naszych czołgistów z 1. Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka. Jako scenariusz mogą posłużyć wspomnienia pancerniaków, wzbogacone o wiedzę historyków i pasjonatów wojskowości. Niestety, jak widać po ostatnich produkcjach historycznych, nie mamy utalentowanych rzemieślników filmowych, mogących udźwignąć ten ciężar. Zamiast tego mamy niestrawne, półamatorskie filmy, które nigdy nie zostaną zauważone przez światową publiczność. W Polsce sukces kasowy zapewnia szkolna widownia i tylko to się liczy dla twórców, a nie realne odtworzenie naszej historii.

Mam nadzieję doczekać filmu pokazującego los polskiego żołnierza toczącego wojnę z przeciwnikiem i własnymi słabościami. Wszystko to na tle dopracowanej scenerii i dbałości o detale historyczne.

Podsumowanie

„Furia” jest dramatem wojennym, ukazującym okrucieństwo wojny i proces przemiany człowieka z gołowąsa w zimną i bezwzględną maszynę do zabijania. W filmie widzimy spojrzenie w zniszczoną psychikę żołnierza walczącego na froncie.

Niestety, pozytywny odbiór najnowszego obrazu Davida Ayera został zakłócony przez finałową bitwę z udziałem załogi Furii. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły, jest to najsłabszy element całego filmu, oparty o konwencję rodem z „9 kompanii”. Podejrzewam, że negatywne oceny będą zawierać przede wszystkim krytykę wobec sceny walki o skrzyżowanie z batalionem SS.

Jaka jest moja opinia odnośnie „Furii”? Parafrazując słowa załogi – Best tank movie I have ever seen.

Trailer:

Komentarze
  1. Mev
  2. Michał Szafran
  3. Marcin Mokrosiński
  4. Michał Szafran
  5. Marcin Mokrosiński
  6. Michał Szafran
  7. Marcin Mokrosiński
  8. cs_source
  9. Tomek Bielecki
  10. Michał Szafran
  11. Napalm
  12. Michał Szafran
  13. Marcin Rozmarynowski
  14. Napalm
  15. Marcin Rozmarynowski
  16. Napalm
  17. Michał Szafran
  18. dziadbor
  19. Michał Szafran
  20. czey
  21. Michał Szafran
  22. Kuba
  23. Marek

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*