Dieter Schenk, „Gdańsk 1930-1945. Koniec pewnego Wolnego Miasta”
5 października br. miała miejsce uroczysta premiera książki pt. „Gdańsk 1930-1945. Koniec pewnego Wolnego Miasta”, autorstwa niemieckiego badacza Dietera Schenka. Polskie wydanie pojawiło się na rynku rok po ukazaniu się pierwotnej wersji, tj. w języku niemieckim. Dietera Schenka nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. To znany prawnik i pisarz specjalizujący się w opisywaniu niemieckich zbrodni z czasów II wojny światowej, autor książek poświęconych m. in. mordowi sądowemu na obrońcach Poczty Polskiej oraz gdańskiemu gauleiterowi i namiestnikowi Rzeszy w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie, Albertowi Forsterowi, wreszcie honorowy obywatel miasta nad Motławą. Nie dziwi więc fakt, że jego ostatnia praca wzbudza spore zainteresowanie. Czego możemy spodziewać się po polskim wydaniu najnowszej książki Schenka..?
Ilustrowane repetytorium z historii „brunatnego” Gdańska..?
Aby rzetelnie odpowiedzieć na to pytanie, należy wpierw – tradycyjnie już – przedstawić parę podstawowych faktów o samej publikacji.
Książka liczy łącznie 287 stron, z czego aż 20 stanowi dość obszerny suplement na jej końcu, zawierający w sobie indeks nazwisk, przypisy końcowe, spis literatury oraz wykorzystanych źródeł, listę instytucji i zbiorów, skąd zaczerpnięto (bogaty, zaznaczmy to od razu) materiał ilustracyjny, a także krótkie podziękowania i notkę o samym autorze. Ponadto w publikacji znajdziemy (na samym początku) list od Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Miasto Gdańsk bowiem, obok Konsulatu Generalnego RFN w Gdańsku oraz Poczty Polskiej S.A., było jednym z podmiotów, który wsparło polskie wydanie najnowszej książki Schenka. Publikacja ukazała się nakładem Wydawnictwa Oskar w tłumaczeniu niezawodnego Jerzego Wawrzyńca Sawickiego. Można dodać, że cena, w jakiej wspomniane wydawnictwo oferuje książkę na swojej stronie internetowej (44,90 zł bez kosztów dostawy – stan na 13 października br.) nie wydaje się zbyt wygórowaną, jeśli weźmiemy dodatkowo pod uwagę fakt, że książka posiada twardą okładkę i została wydrukowana na dobrej jakości papierze.
Warto zwrócić uwagę na jeden ustęp przedmowy, w którym autor wyraźnie daje do zrozumienia, jaki cel przyświecał mu podczas pracy nad swoim ostatnim dziełem. Schenk stwierdza, że mimo ukazania się kilku prac w języku niemieckim na temat Gdańska sprzed 1945 roku (wymienia wśród ich autorów Petera Olivera Loewa oraz Marka Andrzejewskiego), to jednak wciąż brakuje „(…) ilustrowanej historii Gdańska o czasach, gdy powiewały nad nim flagi ze swastyką. Zadaniem niniejszej pozycji jest wypełnienie tej luki. Autorowi nie chodzi przy tym o obszerną historię Gdańska ani o jej fragment z lat 1939-1945. Poniższa książka koncentruje się na działaniach narodowych socjalistów w tym mieście: ich karierze zakończonej zdobyciem władzy, stosowanym terrorze i w końcu upadku”.
Zasadnicza treść książki została podzielona na pięć rozdziałów, które zostały uszeregowane w porządku chronologicznym. Są to kolejno: „Z powrotem do Rzeszy”, „Wrzesień 1939”, „Reichsgau Danzig-Westpreussen”, „Upadek Gdańska” i wreszcie „Danzig-Gdańsk”.
Książka jest napisana językiem zrozumiałym i dość zwięzłym, narracja poprowadzona jest spójnie oraz logicznie. To z pewnością duża zaleta. Schenk dotyka najważniejszych wydarzeń i procesów, jakie wiązały się z działalnością NSDAP w Wolnym Mieście Gdańsku, a następnie, już w latach II wojny światowej – z rozszerzeniem władzy niemieckich nazistów na Pomorze Nadwiślańskie i Kujawy. Autor nie ucieka przy tym od kategorycznych sądów i zdań o charakterze ostatecznym, co w kontekście pochodzenia Schenka może stanowić dla części z Czytelników dodatkową wartość. Jednym słowem – książkę czyta się po prostu dość (jeśli to słowo w odniesieniu do okresu III Rzeszy w ogóle może być adekwatne…) przyjemnie.
Niezaprzeczalnie najmocniejszą stroną książki są jednak prezentowane w niej ilustracje: zdjęcia i pocztówki, z których spora część nigdy do tej pory nie była publikowana. W tym kontekście faktycznie autorowi udało się zaprezentować „ilustrowaną historię Gdańska” w „brunatnym okresie”. Niekiedy można odnieść wrażenie, że to nie one stanowią ilustrację dla tekstu, lecz wręcz odwrotnie. Niemała tu zresztą zasługa polskiego wydawcy (Krzysztofa Gryndera), z którego prywatnych zbiorów pochodzi lwia część prezentowanego materiału ikonograficznego. W stosunku do niemieckiego wydania, polska wersja książki zyskała blisko setkę nowych ilustracji, przy czym część z nich zastąpiła te z wydania niemieckiego, część natomiast została zaprezentowana dodatkowo. Była to decyzja ze wszech miar słuszna. Książka, która właśnie pojawiła się na naszym rynku, jest najzwyczajniej w świecie znacznie atrakcyjniejsza, chociażby pod kątem okładki – utrzymanej w tej samej stylistyce (co było wymogiem wydawnictwa niemieckiego), co wydanie pierwotne, lecz prezentującej nowe zdjęcia.
Słowa uznania należą się także wydawcy za korektę drobnych wprawdzie, ale wcale nierzadkich jednak błędów czy nieścisłości, które uważny Czytelnik mógł odnaleźć w wydaniu niemieckim. Dotyczyły one najczęściej topografii Gdańska i nazw miejscowych, ale pojawiły się także i poważniejsze błędy, choćby dotyczące ustroju sądowego Wolnego Miasta Gdańska czy struktur miejscowej policji. Poprawiono też podpisy pod ilustracjami, głównie względem nazw instytucji czy zbiorów, z których pochodzi wykorzystana ikonografia – także i w tej materii w wydaniu niemieckim wkradło się kilka błędów.
Ale w tej przysłowiowej beczce miodu znaleźć można i łyżkę dziegciu, i to nawet niejedną. Wprawdzie poprawiono wiele niedociągnięć, jakie wystąpiły w pierwotnej wersji książki, ale z drugiej strony nie uniknięto nowych (drobnych po prawdzie, chociażby w podpisie do dolnego zdjęcia na s. 76 czy na s. 230). Tego typu potknięcia zdarzają się w publikacjach, można je wybaczyć, tym bardziej, że mają one w tym wypadku charakter jednostkowy. Gorzej prezentuje się natomiast kwestia poprawności metodologicznej. I tak Schenk wymienia w bibliografii szereg pozycji polskich autorów, ale w przypisach… większość z nich w ogóle nie występuje! Także w warstwie tekstowej można wyraźnie odczuć, że autor nie uwzględnił prac czołowych polskich badaczy dziejów Gdańska międzywojennego, jak np. Henryka Stępniaka, Grzegorza Berendta czy Marcelego Podlaszewskiego. Jak nietrudno się domyśleć, barierą jest brak znajomości przez autora języka polskiego (stąd najczęściej cytowaną pracą polską jest książka Marka Andrzejewskiego wydana w języku niemieckim). Z drugiej strony, część z polskich autorów (jak chociażby wymieniony Grzegorz Berendt) niejednokrotnie wyniki swoich prac publikowała także w języku naszych zachodnich sąsiadów… tych brakuje jednak również. Oczywiście, można utyskiwać (nie bez cienia racji), że sami sobie jesteśmy winni – polska historiografia wyprzedziła znacznie w zakresie badań nad historią Gdańska historyków niemieckich czy anglosaskich, co zresztą specjalnie nie dziwi. Mamy jednak prawo wymagać od Schenka, jako od badacza, który z górą już dwadzieścia lat (jak sam podkreśla) zajmuje się wybranymi wątkami nie tylko z dziejów „brunatnego” Gdańska, ale i okupacji niemieckiej ziem polskich, że postara się chociażby częściowo wykorzystać prace polskich autorów. Niestety.
Uwagi można mieć także do samego tytułu, który w moim odczuciu nie jest ani najszczęśliwszy, ani też wiernie nie odzwierciedla treści książki. Nie przekonuje mnie do końca (inna sprawa, że nie zostało to przez Schenka też wyraźnie uzasadnione) wybór daty 1930 roku, a więc przybycia Alberta Forstera do Gdańska, jako cezury początkowej. Ponadto sformułowanie „pewnego Wolnego Miasta” sugeruje pośrednio, że w treści książki znajdziemy chociażby próbę odniesienia się przez autora do międzynarodowego, specyficznego statusu Gdańska oraz dziejów innych „wolnych miast”, które przecież w okresie międzywojennym funkcjonowały (z różnym skutkiem). Niestety, tak nie jest.
Większy problem stanowi jednak cezura końcowa – 1945 rok. Mając w pamięci przytoczone w przedmowie słowa Schenka, trudno zrozumieć, dlaczego w książce tej znalazł się ostatni z rozdziałów, w którym w dużym skrócie przedstawiono powojenne losy miasta i jego mieszkańców, skupiając się jednakowoż na kilku, niekoniecznie moim zdaniem najważniejszych, wydarzeniach i procesach. To dość znany, powielany już tak przez publicystów, jak i naukowców zabieg, wskazujący na Gdańsk jako miejsce, które z jednej strony jest uznawane powszechnie za symboliczne miejsce rozpoczęcia najstraszliwszego konfliktu XX stulecia, z drugiej zaś – miejsce narodzin potężnego fenomenu, jakim był ruch „Solidarności”. Przy czym ta swego rodzaju klamra kompozycyjna polskich Czytelników niczym raczej już nie powinna zaskoczyć, chociażby dlatego, że była wielokrotnie przedstawiana z okazji bądź 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej (2009 rok), bądź też trzydziestolecia narodzin NSZZ „Solidarność” (2010 rok).
W tym momencie dochodzimy do najważniejszego być może problemu, jaki dotyczy „Gdańska 1930-1945…”. Nawet, gdyby polski Czytelnik zrezygnował z lektury przedmowy, dość szybko przekona się, że praca ta wybitnie ma charakter książki napisanej dla zagranicznego (czytaj: niemieckiego) odbiorcy, która po prostu ukazała się w tłumaczeniu na naszym rynku. Świadczy o tym chociażby istnienie ostatniego, piątego rozdziału, który jest niczym innym, jak zawarciem „w pigułce” historii powojennego miasta. Miejscami dla polskiego Czytelnika może to być nieco irytujące, kiedy przypominane są czy tłumaczone wydarzenia bądź osoby, które są w naszym kraju powszechnie znane.
Próba podsumowania najnowszej pracy Dietera Schenka jest – paradoksalnie – zadaniem stosunkowo łatwym, jeśli tylko przyjmie się odpowiednią perspektywę. Dla Czytelnika poszukującego jednej książki, w której przedstawiono ważniejsze wątki z omawianego okresu, jest to praca, która może być (stąd znak zapytania zasugerowany w tytule recenzji) z powodzeniem uznana za swego rodzaju repetytorium z dziejów Gdańska zdominowanego przez niemieckich nazistów. Za publikację, która pozwoli uporządkować wydarzenia i procesy, a niewykluczone, że zaintrygować do sięgnięcia po następne pozycje już innych autorów – tym bardziej, że przedstawione w książce wiadomości nie zawsze odzwierciedlają najnowszy stan badań. Natomiast dla tych z Państwa, którzy starają się na bieżąco śledzić rynek wydawniczy poświęcony dziejom Gdańska w okresie międzywojennym czy też II wojny światowej, lektura ta ma prawo okazać się rozczarowującą. W takim wypadku radzę skupić się na bogatym i wartościowym materiale ikonograficznym, który powinien z nawiązką zrekompensować wrażenia z odbioru książki w warstwie tekstowej.
Tytuł: Gdańsk 1930-1945. Koniec pewnego Wolnego Miasta
Autor: Dieter Schenk
Wydawnictwo: Oskar
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 288
Książka do nabycia w księgarni maszoperia.org
Strona internetowa autora recenzji, Jana Daniluka: jandaniluk.pl
Janku, napisałeś dużo i ciekawie, jednak nie znajduję odpowiedzi na zasadnicze pytania: jak książka broni się pod względem czysto merytorycznym? Jak głęboko autor „wgryza” się w wydarzenia, procesy i atmosferę tamtego okresu? Czy skupia się przede wszystkim na procesach politycznych, czy może kreśli szersze tło społeczne, kulturalne, psychologiczne? Na ile praca Schenka jest oryginalna (oparta na własnych badaniach czy reinterpretacjach znanych faktów), a na ile jest „podsumowaniem” opracowań dostępnych w języku niemieckim? Poza tym ciekawi mnie kto dokonywał korekty wspomnianych przez Ciebie błędów?
Pod względem czysto merytorycznym – książka mimo pewnych mankamentów (o czym wspomniałem w tekście), generalnie się broni. Autor skupia się na historii politycznej, raczej na próżno szukać tam – jak to Pan ujął – „wgryzania się” w nastroje społeczne, zróżnicowanie postaw obywateli Wolnego Miasta Gdańska, atmosferę dnia codziennego. Stąd też napisałem, że lektura może pozostawić uczucie niedosytu (u mnie pozostawiła). Autor nie jest historykiem, socjologiem, politologiem czy antropologiem kultury – jest prawnikiem i publicystą. Najnowsza praca Schenka nie jest więc oryginalna – jest to zręczna, bogato ilustrowana, kompaktowa kompilacja, której wprawdzie pod względem merytorycznym wiele nie można zarzucić, choć odnośnie samej konstrukcji czy tytułu, już tak (o czym wspomniałem). Ktoś, kto przestudiował jego poprzednie prace, raczej niczego nowego nie odkryje.
Jeśli chodzi o korektę drobnych błędów, które pojawiły się w wydaniu niemieckim, to miała ona dwustopniowy charakter. Sama inicjatywa, jak i pierwsza analiza została wykonana w obrębie samego Wydawnictwa (częściowo zresztą po konsultacji z samym Autorem). Drugą korektę dokonał niżej podpisany, który zdołał 'wyłapać’ jeszcze parę detali. Inicjatywa, jak podkreślam, wyszła jednak ze strony Wydawnictwa.
O to mi właśnie chodziło – dziękuję za doprecyzowanie.
Bardzo ciekawy album, dużo zdjęć przedwojennego Gdańska zebranych w jednym miejscu. Warto nabyć, chociażby do pooglądania.
Istotnie, książka jest bardzo interesująca, jeśli chodzi o fotografie, choć niektóre pojawiały się już w innych publikacjach.
Janku, wypadałoby jeszcze dodać, że autor tego dzieła już nie żyje. Z wykonaniem jego ostatniej woli było zresztą sporo problemów… i kontrowersji.