Czołg Renault FT

Czołg Renault FT stał się wzorcem, według którego przez kolejne dekady projektowano pojazdy bojowe. W przyszłym roku mija 100 lat od pojawienia się tej wyjątkowej konstrukcji na polach bitew Wielkiej Wojny.

Renault FT. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 1.0

Renault FT. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 1.0

Droga do lekkiego czołgu

Do powstania opancerzonego nośnika karabinu maszynowego przyczyniło się wiele czynników. Najważniejszymi z nich były:

  • wynalezienie drutu kolczastego,
  • dynamiczny rozwój pojazdów mechanicznych,
  • coraz powszechniejsze karabiny maszynowe.

Przeciętna formacja piechoty mogła szybko i skutecznie razić przeciwnika przy użyciu amunicji strzeleckiej, a swoje stanowiska otoczyć zwojami drutu kolczastego. Sztabowcy opracowujący plany działań w czasie Wielkiej Wojny nie spodziewali się długotrwałego konfliktu, ale szybkiego pokonania armii wroga i zajęcia jej terytorium. Pojawiały się hasła Nasi chłopcy na Boże Narodzenie wrócą do domu. Rzeczywistość okazała się odmienna i po początkowych dynamicznych natarciach na obszarze Europy Zachodniej doszło do patowej sytuacji, która przerodziła się w wojnę pozycyjną. Fale piechurów próbowały sforsować polowe umocnienia bronione przez gniazda karabinów maszynowych i drut kolczasty. Ostrzał artyleryjski nie był w stanie wyeliminować zagrożenia ze strony broni zespołowej piechoty. Niezbędne stało się opracowanie skutecznego sposobu na forsowanie okopów. Konstruktorzy w Wielkiej Brytanii i Francji zwrócili się w kierunku motoryzacji. Rozwój broni pancernej napotykał opór ze strony konserwatywnych czynników, czego doskonałym przykładem jest opóźnianie rozwoju pierwszych brytyjskich czołgów przez majora Alberta Sterna[1]. Rozwój angielskich jednostek oparty był na koncepcji lądowego krążownika, czyli silnie opancerzonego pojazdu z karabinami maszynowymi i działami piechoty umieszczonymi na kadłubie. Sprawiało to dość duże ograniczenia w polu ostrzału, ale i tak ich użycie było przełomem w taktyce piechoty. Bitwa pod Sommą i pierwsze natarcie z udziałem czołgów z 15 września 1916 roku przyczyniły się do rozwoju pojazdów bojowych.

Renault FT. Fot. M. Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com

Francja, biorąca na siebie praktycznie cały ciężar walk na froncie, również przystąpiła do opracowania własnego czołgu. Największym orędownikiem nowej konstrukcji był generał Jean Baptiste Estienne, który był zdania, że zwycięstwo przypadnie tej stronie, która jako pierwsza ustawi działo na pojeździe zdolnym do poruszania się w terenie[2]. Analizował dostępne konstrukcje i szukał odpowiedniego rozwiązania. W toku zbierania informacji uznał, że trzeba stworzyć lekki pojazd mogący wypełniać podobną rolę jak kawaleria. Jednocześnie trwały prace nad cięższym wozem, który zmaterializował się w postaci konstrukcji oznaczonych Schneider C.A.1 i St. Chamond M16. Były to pojazdy o fatalnych właściwościach trakcyjnych i słabym silniku. Powielały koncepcję brytyjskich wozów Mark I i IV, mając jednocześnie spore wady uniemożliwiające ich skuteczne wykorzystanie.

Czołg St. Chamond M16. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Generał Estienne zwrócił się do Louisa Renault odnośnie możliwości budowy lekkiego wozu, którego uzbrojenie będzie umieszczone w obrotowej wieżyczce. Pracami zajmował się zespół pod kierownictwem inż. Edmunda Serre i drewniana makieta nowego wozu ujrzała światło dzienne w październiku 1916 roku, a pierwszy jeżdżący prototyp rozpoczął próby w lutym 1917 roku[3]. Mimo zachęcających wniosków z użytkowania zaczęły pojawiać się sprzeciwy odnośnie nowej konstrukcji. Część wojskowych uważała, że Renault FT jest zbyt lekkim pojazdem, a dwuosobowa załoga nie poradzi sobie na polu walki. Sugerowano również, że gazy prochowe zatrują oparami kierowcę i strzelca pełniącego rolę dowódcy wozu bojowego. Ostatecznie jednak sięgnięto po opinię doświadczonych żołnierzy, którzy z uznaniem wypowiadali się o prostocie konstrukcji oraz niezawodności działania układu jezdnego i napędowego. W kwietniu 1917 roku złożono zamówienie na 1150 sztuk, ale już w czerwcu zwiększono ilość aż do 3500 egzemplarzy[4]. Przemysł nie był w stanie wyprodukować tylu czołgów i jednocześnie zachować odpowiedniej jakości wykonania. Wiele wozów nie przechodziło z tego powodu odbiorów technicznych lub też miało awarie po krótkim okresie użytkowania. Nie było to jednak w stanie zatrzymać tworzenia nowych jednostek pancernych wyposażonych w lekkie czołgi Renault.

Amerykańscy żołnierze na czołgach Renault FT w drodze do Lasu Argońskiego, 1918 rok. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna.

Konstrukcja

Renault FT to dwuosobowy czołg wolnobieżny o wadze 6 ton. Silnik zapewniał prędkość maksymalną 8 km/h, a w terenie niecałe 3 km/h. Był przy tym niezwykle paliwożerny, co przekładało się na zużycie 270 litrów na 100 km na drodze oraz 460 litrów w terenie[5]. W obrotowej wieży zamontowano karabin maszynowy Hotchkiss wz. 1914 kal. 8 mm lub krótkolufowe działko Puteuax kal. 37 mm. Istniała również wersja z haubicą Schneider kal. 75 mm oraz wóz wyposażony w radiostację, przeznaczoną do kierowania pododdziałem czołgów w czasie walki.

Renault FT w grząskim błocie, Francja, okolice Saint Michel. Źródło: United States Library of Congress, domena publiczna.

FT w walce

Sytuacja na froncie w 1917 roku zupełnie nie przypominała stanu z roku 1914. Obydwie strony konfliktu były wyniszczone stratami ludzkimi i materiałowymi, a nieustająca wojna pozycyjna negatywnie wpływała na morale żołnierzy. Czołgi miały stanowić rozwiązanie patowej sytuacji i doprowadzić do szybkiego przełamania linii obronnych wroga.

Renault FT podczas I wojny światowej. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Renault FT podczas I wojny światowej. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Renault FT nie weszły do walki w sposób zorganizowany (tak jak czołgi brytyjskie pod Sommą i Cambrai), tylko jako kontratak mający zapobiec tzw. Ofensywie Ludendorffa. Pierwsze udokumentowane użycie lekkich czołgów miało miejsce 31 maja 1918 roku w okolicy wsi Ploissy, niecałe 80 kilometrów od Paryża[6]. W następnych tygodniach uczestniczyły w wielu akcjach przeciwko niemieckiej piechocie i artylerii, odnosząc sukcesy. Zdarzały się jednak także porażki, spowodowane słabym dowodzeniem, rozpoznaniem oraz awariami technicznymi, które trapiły wszystkie ówczesne gąsienicowe wozy bojowe. Niemcy zaczęli stosować również metody walki mające zapobiec skutecznemu wykorzystaniu czołgów. Przeszkody terenowe, granaty ręczne, amunicja karabinowa typu K, miny i artyleria strzelająca ogniem płaskim były jedynymi formami zwalczania wrogiej broni pancernej. Pojawienie się dedykowanej broni przeciwpancernej w postaci karabinu Mauser Tankgewehr kal. 13 mm również nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Zresztą i tak było już za późno, ponieważ siły niemieckie stawały się coraz słabsze, co jeszcze bardziej uwidoczniło się po przybyciu do Europy wojsk amerykańskich.

Załoga czołgu Renault FT na swoich stanowiskach. Źródło: National Archives and Records Administration, domena publiczna.

Do 11 listopada 1918 roku wyprodukowano 3530 sztuk czołgów Renault FT, z których wojsko przejęło 3177. W 3292 starciach z oddziałami niemieckimi utracono bezpowrotnie 440 egzemplarzy. 356 z nich zostało zniszczonych przy użyciu ognia artyleryjskiego, a pozostałe w wyniku działania min, granatów i przeszkód terenowych[7]. Do końca wojny nie udało się zapobiec problemom technicznym, które często eliminowały czołgi Renault FT przed walką lub zaraz po jej rozpoczęciu. Koniec Wielkiej Wojny stał się początkiem ery dominacji czołgów na polu walki, co 21 lat później stało się faktem.

 

Przekrój czołgu Renault FT. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0.

Czołgi Renault FT w Wojsku Polskim

Począwszy od czerwca 1917 roku na terenie Francji rozpoczęto tworzenie polskich formacji wojskowych, ale nie zdążyły one wziąć udziału w Wielkiej Wojnie. Jej koniec doprowadził jednak do szerszego napływu ochotników, którzy wcześniej służyli w wojsku niemieckim. Na mocy układów politycznych pomiędzy Polską a Francją pod polskie dowództwo został oddany 505. Pułk Artylerii Specjalnej. Wkrótce przeformowano go w 1. Pułk Czołgów mający na stanie 120 sztuk wozów Renault FT[8]. Francuskie kadry pozostały na etacie jednostki. Dzięki temu możliwe było bardzo sprawne przeszkolenie polskich żołnierzy w obsłudze i użytkowaniu pojazdów pancernych. 1 czerwca 1919 roku pierwsze pododdziały trafiły do Łodzi i niemal od razu weszły do walki przeciwko bolszewikom. Chrztem bojowym czołgów Renault FT była zwycięska bitwa pod Bobrujskiem. 28 sierpnia 1919 roku kompania ze składu 1. Pułku Czołgów odegrała kluczową rolę w zdobyciu miasta. Dla części bolszewików spotkanie z pojazdami pancernymi okazało się przykrą niespodzianką. Widząc poruszające się stalowe pudła uznali, że to kuchnia polowa i dopiero celny ogień z broni maszynowej uzmysłowił im, z czym mają do czynienia[9]. Kolejny kontakt bojowy z przeciwnikiem miał miejsce pod koniec września pod Dyneburgiem, gdzie pancerniacy również wykazali się męstwem i sukcesami w walce.

Czołgi Renault FT z 1. Pułku Czołgów pod Dyneburgiem. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Wraz z sowiecką ofensywą w 1920 roku działania czołgów stawały się niezbędnym elementem opóźniającym parcie Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej na zachód. Renault FT uczestniczyły w obronie Wilna, Lidy i Grodna w lipcu 1920 roku. Największe straty ponoszono nie z powodu skutecznego ognia bolszewików, ale przez uszkodzenia mechaniczne i zużycie podzespołów. Nierzadko okazywało się, że czołgi przekraczały swój maksymalny zasięg działania wynoszący 30 kilometrów.

Wnętrze wieży czołgu Renault FT. Widoczny zamek działa 37 mm, z prawej strony znajdują się uchwyty na amunicję. Prezentowany egzemplarz znajduje się w fińskim Panssarimuseo w Paroli. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0

Na początku sierpnia 1920 roku wszystkie sprawne wozy Renault zgrupowano pod Warszawą celem ich użycia w bitwie o polską stolicę. Łącznie do dyspozycji pozostało zaledwie 38 sztuk pojazdów pancernych. Tylko niewielka część została utracona bezpowrotnie w wyniku całkowitego zniszczenia. Większość czołgów wycofano z użycia z powodu mniejszych awarii. Niestety, brak dostatecznej ilości warsztatów remontowych sprawił, że liczba dostępnych i sprawnych czołgów była niewielka. Od 15 sierpnia 1920 roku czołgi uczestniczyły w walkach o Radzymin, Mińsk Mazowiecki, Przasnysz i Mławę. W późniejszym okresie nie były już używane.

Przyszły generał George S. Patton pozuje przy czołgu Renault FT, 1918 rok. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Walki z bolszewikami w latach 1919-1920 obnażyły wszystkie wady tej konstrukcji. Słaby silnik, mała prędkość marszowa i niewielki promień działania znacznie ograniczały jej możliwości taktyczne. Problemem była również współpraca z piechotą, która miała trudności z zapewnieniem osłony formacjom pancernym. Mimo tych słabości Polacy potrafili dość skutecznie wykorzystać czołgi w walce. W niekorzystnych warunkach można było zaskoczyć wroga, jak chociażby pod Lidą lub Grodnem, kiedy to pojazdy prowadziły ogień z platform kolejowych, tworząc swoistego rodzaju improwizowane pociągi pancerne.

Polski plakat propagandowy z okresu międzywojennego. Na drugim planie widoczny czołg Renault FT. Fot. M. Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com

Polski plakat propagandowy z okresu międzywojennego. Na drugim planie widoczny czołg Renault FT. Fot. M. Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com

Konstrukcja czołgu Renault FT moralnie zestarzała się już na początku lat dwudziestych, ale ze względu na trudności budżetowe nie było szansy na zastąpienie jej nowoczesnym pojazdem. Podjęto szereg prób unowocześnienia, których głównym celem było zwiększenie prędkości i zmniejszenie zużycia paliwa. Projekt kapitana Stanisława Kardaszewicza zakładał montaż gąsienic bezsworzniowych, dzięki czemu Renault był w stanie osiągnąć prędkość do 12 km/h[10]. Później zaprojektowano jeszcze dwa rodzaje nowych gąsienic redukujących wibracje wewnątrz pojazdu i zapewniających dłuższą jazdę.

W Centralnych Warsztatach Samochodowych wyprodukowano 27 nowych egzemplarzy o poprawionych parametrach. Zakupiono również wersje rozwojowe czołgów Renault FT (NC-1, M26/27 i Fiat 3000), ale nie zapewniały one znaczącego przyrostu możliwości bojowych, które opierały się na projekcie z 1916 roku.

Fiat 3000. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Polskie wojska pancerne na początku lat trzydziestych opierały się o tankietki TK-3 i TKS oraz czołgi lekkie 7TP, ale i tak pozostawiono na uzbrojeniu ponad 100 egzemplarzy Renault FT. Polsce udało się sprzedać przestarzałe pojazdy do Hiszpanii, gdzie 64 sztuki trafiły na wyposażenie wojsk republikańskich, co wzbudziło ostry protest ze strony generała Francisco Franco[11].

Renault FT we wrześniu 1939 roku

Wybuch II Wojny Światowej zastał polską broń pancerną całkowicie nieprzystosowaną do współczesnego pola walki. Jedyną konstrukcją, która miała jakąkolwiek wartość, był czołg 7TP opierający się na projekcie brytyjskiej firmy Vickers. Koniecznością okazało się ponowne użycie Renault FT na froncie. 6 września 1939 roku zmobilizowano trzy kompanie czołgów lekkich (111., 112., 113.) wyposażonych w francuskie czołgi. Dodatkowo 32 sztuki skierowano do 1. i 2. dywizjonu pociągów pancernych, gdzie miały działać jako drezyny pancerne typu R.

Drezyna pancerna typu R. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Początkowo planowano wysłanie trzech kompanii w rejon Warszawy, gdzie miały wspierać obronę stolicy, ale paraliż linii kolejowych doprowadził do zmiany planów. 111. kompania została wyładowana w okolicy Łukowa, gdzie stoczyła walkę z pododdziałami niemieckiej Dywizji Pancernej „Kempf”. Szybko jednak okazało się, że trzeba porzucić czołgi z braku paliwa i ich ogólnej nieprzydatności w starciu z Niemcami. Ze względu na brak czasu na zniszczenie, wpadły one w ręce Wehrmachtu.

Zupełnie inaczej potoczyły się losy 112. i 113. kompanii, które skierowano do Brześcia nad Bugiem. Twierdza z pierwszej połowy XIX wieku była przebudowywana po wojnie francusko-pruskiej i przed wybuchem Wielkiej Wojny. Celem tych działań miało być dostosowanie fortyfikacji do bieżących trendów taktycznych. We wrześniu 1939 roku Brześć nad Bugiem pełnił rolę ośrodka mobilizacyjnego, a w dniach od 7 do 11 września stał się kwaterą Naczelnego Wodza – marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego[12]. Do działań przeciwko oddziałom polskim w rejonie Brześcia nad Bugiem został oddelegowany niemiecki XIX Korpus Pancerny pod dowództwem generała Heinza Guderiana. 14 września pododdziały ze składu 10. Dywizji Pancernej starły się z polskimi czołgami Renault FT. Część czołgów prowadziła ogień ze stacjonarnych pozycji, a kilka z nich posłużyło do zatarasowania bram wjazdowych do cytadeli brzeskiej[13]. Niemcy przy użyciu bombowców nurkujących i ciężkiej artylerii zadawali coraz większe straty obrońcom twierdzy. 16 września zapadła decyzja o opuszczeniu Brześcia nad Bugiem. Pozostałe sprawne 8 czołgów Renault FT wyjechało o własnych siłach, ale wkrótce po wyczerpaniu paliwa zostały porzucone przez załogi.

Renault FT blokują wejście do Twierdzy Brzeskiej, wrzesień 1939. Źródło: Bundesarchiv, Bild 101I-121-0007-24 / CC-BY-SA 3.0.

Wozy przyporządkowane do pociągów pancernych nie odegrały znaczącej roli w walkach. Zwykle były porzucane po uszkodzeniach układu jezdnego albo padały ofiarą lotnictwa, artylerii lub innych czołgów.

Walki we wrześniu 1939 roku udowodniły całkowitą nieprzydatność Renault FT na współczesnym polu walki. Zbyt wolne, fatalnie uzbrojone i awaryjne pojazdy nie były w stanie oprzeć się niemieckiemu blitzkriegowi.

Renault FT w latach 1940-45

Polscy żołnierze raz jeszcze zetknęli się z czołgami Renault FT po tym, jak zapadły decyzje o utworzeniu oddziałów na terenie Francji. Odtwarzana po wrześniowej tułaczce 10. Brygada Kawalerii Pancernej otrzymała 40 sztuk tych przestarzałych czołgów[14]. Mimo doświadczeń pancerniaków z września 1939 roku o ich nieprzydatności, wozy te wzięły udział w walkach na początku czerwca 1940 roku. Efekt końcowy był niemal identyczny co w Polsce, czyli szybkie zużycie układów jezdnych, brak paliwa, a na końcu niszczenie niesprawnych maszyn przez własne załogi.

W momencie niemieckiego ataku na Francję w maju 1940 roku Francja nadal posiadała aż 1540 sztuk czołgów Renault FT. Praktycznie nie odegrały one żadnej roli w czasie walk poza nielicznymi akcjami, w których odniesiono sukces taktyczny. Przykładem takiego wydarzenia była akcja kompanii czołgów w miejscowości Samur, gdzie 10 czerwca 1940 roku powstrzymano niemiecki pododdział zmotoryzowany przed przekroczeniem rzeki Marny[15].

Po kapitulacji Francji niewielka partia wozów wykorzystywana była przez rząd Vichy i oddziały kolonialne w Algierii oraz Syrii. Ostatnie potwierdzone użycie czołgów Renault FT przez Francuzów miało miejsce w 1945 roku przeciwko Japończykom w Hanoi.

Największym użytkownikiem francuskich pojazdów okazała się armia niemiecka, która po kampanii francuskiej zdobyła prawie 500 sztuk. Używano ich m.in. w Norwegii, Jugosławii i Wyspach Normandzkich. Część wież czołgowych wykorzystano jako elementy umocnień na Wale Atlantyckim, a podwozia przekazano Luftwaffe jako wozy do obsługi lotnisk. Znaczna większość z wozów Renault FT nie dotrwała do końca wojny.

Renault FT używane przez Wehrmacht w Serbii. Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 4.0

Renault FT w Muzeum Wojska Polskiego

Po II Wojnie Światowej w polskich placówkach muzealnych na próżno było szukać pojazdów pancernych z okresu walk w 1939 roku. Było to spowodowane zarówno ich stratami, jak i niechęcią władz PRL do eksponowania wysiłku zbrojnego z okresu II RP. Niewielkie pozostałości wystawiano w muzeach, ale brakowało kompletnego wozu pancernego. Po 1989 roku sytuacja uległa zmianie i działania mające zmienić ten stan rzeczy były realizowane dwutorowo. Z jednej strony prywatni kolekcjonerzy przystąpili do budowy replik, a z drugiej państwo polskie podjęło się możliwości ściągnięcia polskich czołgów z zagranicy. Tym sposobem pozyskano i odbudowano tankietki TKS oraz wykonano replikę wozu 7TP. Niestety, nadal brakowało Renault FT, który ostatecznie znaleziono w dalekim Afganistanie. W 2012 roku, dzięki umowie z rządem w Afganistanie, do Polski trafił wóz uzbrojony w działko kal. 37 mm Puteaux. Sugerowano, że to dawny polski czołg zdobyty w 1920 roku przez bolszewików, a następnie przekazany Afganistanowi. Nie udało się potwierdzić tej informacji i wiele faktów wskazuje, że to był rosyjski pojazd. Obecnie można go podziwiać w Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej w Warszawie.

Odrestaurowany Renault FT w Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej (MPTW) – Oddziale Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie w Forcie IX Czerniakowskim. Fot. M. Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com

Podsumowanie

W momencie pojawienia się na froncie Renault FT był niezwykle nowoczesną konstrukcją spełniającą założenia wojskowych. Po zakończeniu Wielkiej Wojny wozy te wyznaczały trend w budowie pojazdów pancernych i stały się pierwszymi czołgami w arsenale wielu państw na świecie. To w oparciu o doświadczenia z użytkowania Renault powstawały kolejne generacje, a także opracowywano nową taktykę ich użycia. II Wojna Światowa udowodniła, że czołg jest doskonałym narzędziem do przełamania oporu przeciwnika. Wzbudzał również strach piechura i nierzadko sam widok szarżującego pojazdu pancernego skłaniał do ucieczki lub zaprzestania oporu.

Obecnie czołgi wykorzystują sprawdzony układ z Renault FT, czyli uzbrojenie w obrotowej wieżyczce i silnik z tyłu. Lądowe krążowniki jak Mark I, Mark IV, Schneider C.A. 1 czy A7V odeszły w niebyt jako rozwiązanie niepasujące do pola walki. Mimo gigantycznego postępu w rozwoju broni przeciwpancernej po 100 latach od pojawienia się Renault FT czołg nadal jest groźnym orężem w arsenale współczesnego żołnierza.

Renault FT. Fot. M. Szafran, odwaszegofotokorespondenta.blogspot.com

Bibliografia

  1. Fletcher D., British Mark IV Tank, Oxford 2007.
  2. Jońca A., Czołg lekki Renault FT, Warszawa 2013.
  3. Kołomyjec M., Fiedosiejew S., Renault FT, Warszawa 2005.
  4. Ławrynowicz W., Czołg Renault FT. Powstanie, budowa i użycie bojowe na Froncie Zachodnim i w Polsce, Oświęcim 2015.
  5. Parafieniuk W., Twierdza Brzeska, Warszawa 2015.
  6. Szczerbicki T., Pojazdy Wojska Polskiego 1914-1939, Czerwonak 2015.
  7. Szubański R., Polska broń pancerna we wrześniu 1939 roku, Warszawa 2004.
  8. Zuziak J., Wojsko Polskie we Francji 1939-1940, Warszawa 2013.

[1] D. Fletcher, British Mark IV Tank, Oxford 2007, s. 3.

[2]    W. Ławrynowicz, Czołg Renault FT. Powstanie, budowa i użycie bojowe na Froncie Zachodnim i w Polsce, Oświęcim 2015, s. 18.

[3]    Ibidem, s. 25-26.

[4]    Ibidem, s. 31-33.

[5]    Ibidem, s. 46.

[6]    Ibidem, s. 87.

[7]    M. Kołomyjec, S. Fiedosiejew, Renault FT, Warszawa 2005, s. 32.

[8]    A. Jońca, Czołg lekki Renault FT, Warszawa 2013, s. 10.

[9]    W. Ławrynowicz, op. cit., s. 243.

[10]  T. Szczerbicki, Pojazdy Wojska Polskiego 1914-1939, Czerwonak 2015, s. 419.

[11]  W. Ławrynowicz, op. cit., s. 310.

[12]  W. Parafieniuk, Twierdza Brzeska, Warszawa 2015, s. 46-47.

[13]  R. Szubański, Polska broń pancerna we wrześniu 1939 roku, Warszawa 2004, s. 228-229.

[14]  J. Zuziak, Wojsko Polskie we Francji 1939-1940, Warszawa 2013, s. 142-143.

[15]  M. Kołomyjec, S. Fiedosiejew, op. cit., s. 88.

 

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*