Brendan Simms, Taniec mocarstw. Walka o dominację w Europie od XV do XXI wieku

Brendan Simms jest historykiem należącym do młodego pokolenia wykładowców Uniwersytetu w Cambridge. Jednakże jego pierwsza, syntetyczna praca imponuje nie tylko świeżością spojrzenia, ale i wnikliwością w ocenie zagmatwanych dziejów Starego Kontynentu.

Brendan Simms, Taniec mocarstw. Walka o dominację w Europie od XV do XXI wieku

Brendan Simms, Taniec mocarstw. Walka o dominację w Europie od XV do XXI wieku

Przekładu monografii Simmsa podjął się gdański historyk związany z Muzeum II Wojny Światowej, zasłużony już na polu przekładów na polski rynek wydawniczy ważnych opracowań naukowych, dr Jan Szkudliński.

„Taniec mocarstw” – polski tytuł „Europy. Walki o dominację”[1] Simmsa, świetnie oddaje istotę relacji w Europie. Tłumacz nie mógł ująć tej problematyki lepiej. Intencją autora jest bowiem, jak się wydaje, ukazanie pewnej ciągłości dziejowej, a ponieważ nie pasują do niej tradycyjnie obecne w dyskursie naukowym cezury historyczne, Simms proponuje w „Tańcu mocarstw” własny porządek – nowatorski i na tyle interesujący, że warto go w tym miejscu przytoczyć. Są to notabene również tytuły rozdziałów pracy angielskiego badacza:

  1. Europa w roku 1450
  2. Imperia 1453-1648
  3. Sukcesje 1649-1755
  4. Rewolucje 1756-1813
  5. Emancypacje 1814-1866
  6. Zjednoczenia 1867-1916
  7. Utopie 1917-1944
  8. Podziały 1945-1973
  9. Demokracje 1974-2011

Kwestią najważniejszą jest dla Simmsa dominacja „przez jedno państwo: uniwersalną monarchię przypisywaną Karolowi V, Filipowi II (…) i Ludwikowi XIV; kalifat Sulejmana Wspaniałego (…); blok kontynentalny, który nieomal zbudował Napoleon; Mitteleuropę cesarskich Niemiec; Tysiącletnią Rzeszę Hitlera; socjalistyczną utopię Związku Radzieckiego; demokratyczną społeczność dzisiejszych NATO i Unii Europejskiej”.

Interesujące jest, w jaki sposób angielski historyk ocenia rolę Niemiec w polityce europejskiej i… światowej, bowiem militarny czy gospodarczy udział Stanów Zjednoczonych w dziejach, owo nieustanne „mieszanie się” do europejskiej polityki, postrzega Simms także jako dążenia do osłabienia germańskiej supremacji.

Stany Zjednoczone i Wielkie Niemcy, Washington i Bismarck – to zdaniem autora „Tańca…” dwa klucze do zrozumienia polityki świata. Pozornie różne, często zaskakująco podobne losy i polityczne priorytety.

Simms zauważa: „(…) granica Świętego Cesarstwa Rzymskiego stanowiła główny front obrony przed islamem. Niemcy były też terenem walki między katolikami a protestantami (…). To w Niemczech narodził się marksizm (…) i to w Niemczech powstał nazizm. (…) To tam zaczęła się i zakończyła zimna wojna. Dzisiaj decyzja o tym, czy Europa stworzy silną unię, czy też pozostanie konfederacją państw narodowych, zostanie podjęta w Niemczech i przez Niemcy”. Simms jest realistą i nie ma złudzeń co do „germańskiego ducha”, „Goetheańskiego habitus narodowego” Niemiec (jak pisał lata temu znakomity badacz filozofii politycznej – Norbert Elias[2]).

Kiedyś potężne militarnie, dziś – gospodarczo, wielkie Niemcy położone są w samym sercu kontynentu. Podobny potencjał przypisuje w Europie Simms jedynie… Wielkiej Brytanii. Poniekąd to naturalne – autor jest Anglosasem (dla uściślenia: właściwie Irlandczykiem[3]), trudno jednak odmówić słuszności jego tezom.

„Walkę o dominację” kończy zatem Simms taką oto refleksją: „tylko dwa państwa mają dość siły, by otworzyć drzwi do pełniejszej integracji: Wielka Brytania, ponieważ posiada obecnie najbardziej wiarygodne siły zbrojne w Europie, oraz Niemcy, ponieważ ich potęga gospodarcza jest niezbędna do funkcjonowania Wspólnego Rynku i euro. Czy wspólnie przekręcą ten klucz? Czy Wielka Brytania stanie się Prusami europejskiego projektu, napędzając integrację militarną i zapewniając jej tak desperacko potrzebną wiarygodność? Czy sięgnie po swe europejskie przeznaczenie?”. Czy Niemcy zablokują militarnie i gospodarczo ekspansję USA i NATO w Europie? Jedyne – zdaniem Simmsa – mocarstwo „nie tańczące” na melodię niemieckiego walca.

„Czy zatem Niemcy dojdą do wniosku, że są zbyt małe dla świata i zbyt wielkie dla Europy, i dzięki demokratycznej Unii starać się będą uzyskać wystarczającą siłę, jakiej nie udało się zdobyć niemieckim przywódcom od Bismarcka po Hitlera?”, bowiem w starciu trzech wielkich, europejskich utopii (komunistycznej, narodowo-socjalistycznej i demokratycznej) zwyciężyć musi ta ostatnia, „cywilizowana”, współczesna, i mądra o błędy poprzedników, co nie znaczy jednak: nie-niemiecka!

Pomimo widocznego eurosceptycyzmu autora, „Taniec mocarstw” jest lekturą znakomitą. Przenikliwość sądów zdumiewa, a zakres historiozoficznej refleksji – od początków wieku XV po rok 2011 – stawia Simmsa (obok Normana Daviesa, Timothy’ego Gartona Asha, Erica Hobsbawma czy Petera Brocka – by wymienić tylko kilku) w czołówce nie tylko anglojęzycznych, ale i europejskich historyków.

 

Tytuł: Taniec mocarstw. Walka o dominację w Europie od XV do XXI wieku
Autor: Brendan Simms
Przekład: Jan Szkudliński
Rok wydania: 2015
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba stron: 640

1Brendan Simms, Europe: the struggle for supremacy, 1453 to the present, London 2013.

2 Por. Norbert Elias, Rozważania o Niemcach. Zmaganie o władzę a habitus narodowy i jego przemiany w XIX i XX wieku, Poznań 1996.

3Zob. „The Telegraph” z dn. 15.04.2013.

http://www.telegraph.co.uk/culture/books/non_fictionreviews/9986890/Europe-by-Brendan-Simms-review.html (dostęp 13.07.2015)

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*