Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych

Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych

Zgodnie z lansowaną przez wielu rosyjskich publicystów wersją historii „wielka wojna ojczyźniana” była bohaterską walką narodów Związku Radzieckiego z hitlerowskim okupantem. Gdy jednak odłożymy na bok tę wersję, okazuje się, że tylko w 1941 roku oddziałom Wehrmachtu poddało się 3,3 mln radzieckich żołnierzy. Aby temu zapobiec, Stalin powołał do życia bataliony i kompanie karne, których członkowie zyskiwali „szansę” wykazania się w boju. Nieprzypadkowo nazywano ich „tymczasowymi” – choć służba w jednostce trwała 3 miesiące, dla wielu szeregowców kończyła się tragicznie na placu bitwy. Do ich historii powrócił po latach rosyjski badacz Artiom Drabkin, a w efekcie powstała książka Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych (Wydawnictwo Oskar). To głos żołnierzy, którzy, nieraz z błahych przyczyn, tracili stopnie i odznaczenia i w jednej chwili stawali się mięsem armatnim, służącym do rozpoznania walką, rozbrajania pól minowych pod ogniem wroga czy przekraczania w pierwszej linii rzek. Mimo czającej się wszędzie śmierci – do końca wojny poległo lub zostało rannych ponad 170 000 żołnierzy tych jednostek – imponowali oni odwagą i dojrzałością . Jak wspomina jeden z nich, „kiedy widzisz, że 12 osób, które znasz, leżą zabici… […] resztki młodzieńczej romantyki od razu wietrzeją, trzeba szybciej dorosnąć, stać się prawdziwym mężczyzną…”.

Artiom Drabin, Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych

Artiom Drabin, Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych

Informacja o autorze: Artiom Drabkin – rosyjski badacz specjalizujący się w historii wojny niemiecko-radzieckiej. Przez lata zbierał wspomnienia i relacje różnych uczestników walk na froncie wschodnim, m. in. członków batalionów karnych, zwiadowców oraz pancerniaków. Jest autorem wielu książek poświęconych tematyce, m. in. Podwójny żołd. Potrójna śmierć, Przeżył jeden ze stu, Przeciw Panterom i Tygrysom.

Kup książkę

Fragment tekstu – W połowie drogi z okopów do bunkra, długo leżał w śniegu padły koń. Kiedy i dlaczego padł, nikt nie wiedział. Spoglądano na niego, jednak obawiano się go tknąć — jeszcze przyczepią jakieś nowe oskar­żenie… Ale pewnej nocy ktoś się odważył i do rana z konia pozostały. Na próżno się starano — nawet po dwóch godzinach goto­wania stara konina nie nadawała się do jedzenia. […] Raz lub dwa razy w tygodniu w nocy w jednym z plutonów wy­schnięty nad otworem paleniska trzcinowy dach zapadał się. Wszyscy błyskawicznie wyskakiwali z okopu i uciekali jak najdalej, ponieważ zaczynała wybuchać pozostawiona pod plecionką amunicja w „cyn­kach” i race. Feeryczne ognisko, z którego we wszystkie strony rozla­tywały się trasujące kolorowe kule, złowieszczo oświetlało wszystko wokół. Niemcy natychmiast zaczynali walić z cekaemu do powsta­łego w nocy punktu orientacyjnego, tuląc nas i przyciskając do za­marzniętej ziemi. Reszta nocy była byle jaka. Następnego dnia rano przystępowano do odbudowy schronienia

źródło: materiały prasowe

 

Opublikuj swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*