Anatol Taras, Anatomia nienawiści. Stosunki polsko-rosyjskie XVIII-XX w.
Anatol Taras (ur. 24 marca 1944 roku), z wykształcenia pedagog i psycholog, jest autorem białoruskim piszącym o historii Białorusi, Rosji i Polski. Praca Anatomia nienawiści została ukończona w czerwcu 2008 roku i opublikowana w Mińsku w tym samym roku.
W polskim przekładzie z niewiadomych przyczyn zmieniono w tytule słowo „konflikty” na „stosunki”. Redakcja polskiego wydania z 2015 roku pozwoliła sobie (słusznie) zweryfikować niektóre twierdzenia autora książki z polskimi opracowaniami historycznymi w przypisach redakcyjnych. Niestety, błędy i nieścisłości nie obciążają rosyjskich i białoruskich historyków pozostających pod wpływem „sowieckiej propagandy” (jak zdaje się sugerować redaktor naczelny wydania polskiego), z których dzieł korzystał Taras, lecz bezpośrednio autora.
Mimo dużej objętości książki i zakresu tematycznego oraz najlepszych chęci autora, Anatomia nienawiści nie jest pracą naukową, chociaż opiera się na opracowaniach historycznych i zbiorach dokumentów, głównie w języku rosyjskim (wymienionych w załączonej na końcu książki bibliografii). Autor rzadko podaje źródła podawanych informacji w przypisach (częściej czyni to redakcja polskiego wydania). Szczególnie kuriozalne stwierdzenie pada już we wstępie: fundamentem konfliktów między narodami rosyjskim a białoruskim, polskim i ukraińskim są różnice genetyczne, ponieważ Rosjanie… w ogóle nie są Słowianami (s. 9), tak jakby dla omawianych problemów miało to jakiekolwiek znaczenie. Po takiej deklaracji trudno brać jakiekolwiek stwierdzenie autora poważnie. Gdy już zostaje postawiona teza, że przyczyną walk, sporów i konfliktów zbrojnych między Polakami i Rosjanami są różnice genetyczne i wynikająca z nich odmienna mentalność, autorowi pozostaje opisać wybrane przejawy wrogości. Jego twierdzenia są kategoryczne i silnie nacechowane emocjonalnie. Chociaż czasem autor sam nie wie, po czyjej stronie jest słuszność, to na pewno nie po stronie Rosjan. Zajadle atakuje komunistów rosyjskich. Nie zna litości dla Lenina (chyba, jak można sądzić, uważa, że oszukał Białorusinów w kwestii niepodległości ich kraju). Oto próbka stylu autora: Rada Komisarzy Ludowych określana jest mianem: „Lenin i jego zgraja” (s. 480); „banda leninowska (s. 514), „banda bolszewicka” (s. 456), „Lenin i jego szajka” (s. 463), ideologia komunistyczna to „fanatyczna wiara w absurdalne idee” (s. 548), żołnierze Armii Czerwonej „swoim stosunkiem do przeciwnika przypominali często nie ludzi a wściekłe zwierzęta” (s. 474), bałagan i niedostatki organizacyjne to „typowy sowiecki bajzel” (s. 784) itd.
W Anatomii… znajdujemy przykłady trudności autora w zdystansowaniu się od języka wykorzystywanych opracowań. W warstwie deklaracji autor jak najbardziej odcina się od historiografii radzieckiej (i jej spadkobierczyni, historiografii rosyjskiej), zarzuca historykom radzieckim/rosyjskim złą wolę, żonglerkę danymi itd. (s. 95). Język tych prac silnie jednak zaciążył na sposobie myślenia autora, a niektóre ich sformułowania przenikają do wywodu Tarasa. I tak, przyczyną porażki powstania styczniowego jest „robota frakcyjna” białych (s. 298) oraz nieudana przemiana go w radykalny bunt społeczny (s. 329). O państwach narodowych powstałych na ruinach imperium carów autor wyraża się per „republiki burżuazyjne” (s. 421), ustrój państw zachodnich jest „burżuazyjno-demokratyczny” (s. 838), terytoria wchodzące w skład II RP jak Wołyń, Polesie itd. nazywane są Zachodnią Białorusią i Zachodnią Ukrainą (s. 533 i in.) itp. W sumie otrzymujemy dość egzotyczny mariaż nacjonalistyczno-rasistowskiej wizji skonfliktowanych narodów i języka przesyconego nawiązaniami do marksistowskiej wizji dziejów, chociaż od samego komunizmu autor abstrahuje bardzo gwałtownie, np. pisząc o nim jako o „przestępczej ideologii, pozwalającej mordować i wsadzać do obozów koncentracyjnych miliony rodaków” bliżej nieokreślonym „bolszewickim wyrodkom” (s. 716, 728). Jakoś tak się też składa, że w części III całkowicie utożsamia Rosję i rewolucję rosyjską z bolszewikami, nie wspominając ani o Rządzie Tymczasowym, ani o jakiejkolwiek alternatywie dla Lenina i jego ludzi.
Lekturę utrudniają błędy literowe (np. kilkakrotnie „snowarkom” zamiast „sownarkom”, czyli Rada Komisarzy Ludowych), zdarza się też zobaczyć przecinki w miejscach zupełnie niespodziewanych. Niekiedy natrafiamy na rusycyzmy („atak został odbity” zamiast „odparty”; „wintowka” zamiast „karabin”; „leśnik” zamiast „partyzant”; „eskadron” zamiast „szwadron” itp.) lub błędy leksykalne („pancernik” zamiast „okręt liniowy” – rzecz dotyczy składu Floty Czarnomorskiej w 1793 roku, s. 126). Stylistyka tej pracy budzi wątpliwości. Zdania są krótkie, urywane. Razi maniera rozpoczynania ich od spójników jak „a” i „jednak”. Szatę graficzną książki wypada określić jako oszczędną. Na końcu książki znajdują się czarno-białe portrety polskich i rosyjskich przywódców oraz mapy identyczne jak w atlasach historycznych wydawnictwa Demart. Nawiasem mówiąc, książka sprawia wrażenie, jakby została złożona w MS Word. Proporcje stron, marginesy i zastosowana czcionka nieodparcie przywodzą na myśl wydruk czcionką 12 z marginesem 1,5.
W książce prezentowane są trzy tezy. Pierwsza, o której wspomniano nieco wyżej, mówi o wrodzonym charakterze (o podłożu genetycznym) antagonizmu między Rosjanami ulokowanymi przez autora w fińsko-tureckiej grupie etnicznej, a Polakami i Białorusinami należącymi, co za niespodzianka, do grupy narodów słowiańskich (s. 209). Drugą można streścić w sposób następujący: dążenia Polaków do zbudowania i ochrony państwa narodowego są naturalne i sprawiedliwe, zaś dążenia Rosjan oczywiście (zdaniem autora) takie nie są, wszak to, co „wydaje się dobre [rosyjskim] nacjonal-patriotom” jest złe (s. 326); parcie Rosji na Zachód – to tylko uzurpacja, zwłaszcza, że dokonuje się ona kosztem Białorusinów, Ukraińców, Polaków i innych narodów. Dodajmy na marginesie, że autor nie zajmuje jednoznacznego stanowiska wobec starcia nacjonalizmu polskiego z innymi nacjonalizmami, szczególnie litewskim i ukraińskim o przeciwstawnych dążeniach; tylko nacjonalizm rosyjski jest dla Tarasa jednoznacznie zły. Teza trzecia dotyczy praw Białorusinów do posiadania własnego państwa, reprezentacji narodowej i języka urzędowego oraz stawiania oporu każdemu, kto im tych praw będzie odmawiał, rozdzielając terytorium Białorusi na części, jak w przeszłości – powiada autor – czyniła Polska i Rosja.
Na treść książki składają się skrótowo zrelacjonowane wydarzenia z historii Polski i Rosji od wojny północnej aż po wiek XX. Książka podzielona jest na cztery części. Pierwsza dotyczy rozbiorów Polski ze szczególnym podkreśleniem roli Rosji w tych wydarzeniach. Druga przedstawia dzieje powstania Księstwa Warszawskiego, przekształcenia go w Królestwo Polskie oraz polskich powstań narodowych XIX wieku, najwięcej zaś miejsca zajmuje w niej powstanie styczniowe. Trzecia część poświęcona jest odrodzeniu państwa polskiego po I wojnie światowej oraz wojnie polsko-rosyjskiej 1920 roku. Wreszcie, część czwarta opisuje przebieg i następstwa agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku, wraz z powstaniem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Niestety, poszczególne części nie służą utworzeniu całościowego zapisu wydarzeń, przedstawieniu jakiejś ogólnej koncepcji dziejów czy wyjaśnieniu przyczyn takich a nie innych zamierzeń Rosjan wobec Polski. W istocie rzeczy jest to długie wyliczenie krzywd wyrządzonych Polakom przez Rosjan i walki Polaków o utrzymanie i odzyskanie niepodległości. Dostajemy „spektakl w czterech odsłonach” zogniskowany na przewinieniach imperialnej Rosji i Rosjan w ogólności wobec Polski i Polaków. Z różnych powodów, Polscy czytelnicy takie książki, przedstawiające Rosjan w złym świetle, sprawiedliwie lub nie, czytać lubią.
Z racji tego, że temat jest obszerny, autor zmuszony został do podawania krótkich, „podręcznikowych” informacji na temat poszczególnych wydarzeń. Pierwsze dwie części książki w dużej mierze oparte zostały na dziele Władysława Smoleńskiego (konkretnie reprincie wydania z 1910 roku) Dzieje narodu polskiego wykorzystywanej jako przeciwwaga dla opracowań radzieckich i rosyjskich. Niestety, prawda jest taka, że polski czytelnik niczego odkrywczego ze wzmiankowanych części się nie dowie. Czytelnik białoruski być może po raz pierwszy dowiedziałby się np. o roli Suworowa w rzezi ludności Pragi w 1794 roku (s. 156-160).
Autor w części pierwszej wyraźnie sympatyzuje z Polakami, gdy pisze np. o polityce kolonialnej caratu wobec Polski, która jego zdaniem trwała od końca XVIII wieku i nasilała się po przegranych powstaniach narodowych (s. 276). Nie stanowi dla niego natomiast problemu takie fakty jak np. szykanowanie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów prawosławia czy polityka wobec kozaczyzny i Ukrainy (nawiasem mówiąc, niekiedy jest ona określana mianem kolonialnej, np. przez francuskiego historyka, Daniela Beauvois). Pisząc o tragicznym powstaniu kozackim 1768 roku sprowokowanym przez Rosję i wojska królewskie (koliszczyźnie) stwierdza, że śmierć 30 tysięcy ludzi w wyniku represji po powstaniu była uzasadniona, gdyż „Ukraińcy nie mieli odtąd odwagi zabijać Polaków aż do końca 1918 roku!” (s. 85). Takie relatywizowanie szykan, represji i zbrodni napotykamy w tej pracy kilkakrotnie. Samosąd dokonany na przetrzymywanych w więzieniu podejrzanych o zdradę generałach i kilku przypadkowych osobach 15 sierpnia 1831 roku to zdaniem autora przejaw niezadowolenia wobec chwiejnej polityki Rządu Narodowego (s. 218); bezwzględne postępowanie rosyjskich żołnierzy podczas szturmu Woli (s. 230) to już z kolei „iście azjatyckie okrucieństwo” itp.
Dominantą części drugiej, w której również autor jednoznacznie sympatyzuje z Polakami, są powstania narodowe przeciwko Rosji. Przy opisie powstania listopadowego dominuje optymistyczna ocena szans powodzenia powstania. Opowiadając dzieje powstania styczniowego autor bardzo niesprawiedliwie traktuje Aleksandra Wielopolskiego, pisząc o nim jako o „renegacie, który postawił przed sobą zadanie zachowania rosyjskiego panowania w Polsce” (s. 329). Książka odbija w jakiś sposób zakorzenioną w mentalności Polaków narrację o XIX wieku jako stuleciu walki o niepodległość, dla której największym zagrożeniem jest Rosja. Czy jednak w jakiś sposób zwiększa naszą wiedzę? Niestety, nie. Autor gubi się w wyliczeniach buntów, spisków, dowódców powstańczych i działań zbrojnych. Wymienia w telegraficznym skrócie zdarzenia, bitwy, starcia, przepisując je z innych opracowań, przeważnie rosyjskich i radzieckich. Pomocy w interpretacji tych zdarzeń dla tej części książki dostarcza autorowi znów Władysław Smoleński. Tylko co z tego wynika? Dla czytelnika białoruskiego będzie to być może pierwsza wzmianka o „powstaniu styczniowym” zamiast „buncie Polaków”. Dla czytelnika polskiego monotonne wyliczanie znanych do dawna faktów na poziomie podręcznikowym, obciążone licznymi nieścisłościami ma wartość, niestety, niewielką. Istnieje wiele znacznie lepszych opracowań w języku polskim tego okresu historii stosunków polsko-rosyjskich i działań zbrojnych (autorstwa chociażby Jerzego Łojka, Stefana Kieniewicza, Wacława Tokarza).
Tematem części trzeciej jest odrodzenie państwa polskiego i wojna z Rosją w latach 1919-1921. Najciekawszym jej fragmentem są perypetie Białorusinów usiłujących utworzyć własną państwowość w oparciu o Rosję Radziecką (ale bezskutecznie) oraz działalność nielegalnych band dywersyjnych na terytorium II RP (jednak z powodu braku przypisów trudno zweryfikować podawane przez autora informacje). Taras ma żal do Polski i Rosji o traktat ryski, który uważa za rozbiór Białorusi między te dwa państwa (s. 518). Autor daje upust swojej niechęci do Lenina i bolszewików, którzy jego zdaniem oszukali Białorusinów, odmawiając im prawa do niepodległości. Krytykuje fakt finansowania działalności Lenina z pieniędzy niemieckiego wywiadu, co według niego jest równoznaczne ze zdradą narodową. Podpisanie pokoju brzeskiego uważa za koronny dowód agenturalności Lenina, skoro doprowadził do zawarcia go na szalenie niekorzystnych warunkach. Warto mimo wszystko dopowiedzieć, że Lenin nie widział niczego złego w robieniu rewolucji za pięćdziesiąt milionów niemieckich marek w złocie i zawierania (a nawet dotrzymywania przez pewien czas) niesprawiedliwych traktatów, jeżeli niebawem rewolucja miała pochłonąć Niemcy i anulować wszystkie traktaty zawarte z państwami imperialistycznymi i burżuazyjnymi. Być może trudno autorowi przyjąć, że w odróżnieniu od późniejszych pokoleń aparatczyków komunistycznych ci ludzie (Lenin, Zinowiew, Kamieniew, Trocki i inni) naprawdę wierzyli, że to, co robią ma sens i nie kierowała nimi tylko patologiczna chęć czynienia zła.
Oprócz mniej lub bardziej poprawnego omówienia przebiegu wydarzeń natrafiamy w części trzeciej na stwierdzenia kuriozalne, np. że w składzie Błękitnej Armii generała Hallera znajdowało się wielu Francuzów (s. 432). Autor wystawia w tej części kontrowersyjne oceny, którymi dowodzi, że uniwersalizm moralny, humanitaryzm czy poszanowanie prawa są mu raczej obce: po pierwsze, usprawiedliwia mord na członkach misji Rosyjskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża 2 stycznia 1919 roku, wskazując, że byli, jak Alfred Wesołowski, „zajadłymi bolszewikami” (s. 410). Po drugie, uważa, że nie ma potrzeby żałować jeńców rosyjskich zmarłych w niewoli polskiej po wojnie 1920 roku, ponieważ byli oni (wszyscy?) grabieżcami, zabójcami i fanatycznymi bolszewikami (s. 522). Przykro czytać takie rzeczy. Najwyraźniej dla Tarasa w walce z przeciwnikiem cywilizowanym można zdobyć się na wzajemne świadczenie sobie uprzejmości w rodzaju zapewnienia sprawiedliwych procesów czy przestrzegania konwencji międzynarodowych, zaś w pewnego rodzaju konfliktach i wobec pewnych kategorii ludzi, którzy zasługują jedynie na wytępienie, już jest to niewskazane.
Tematem czwartej części książki jest napaść ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku i wydarzenia, które do niej doprowadziły oraz następstwa tego faktu, aż do utworzenia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Autor bardzo krytycznie ocenia rządy sanacji, popada natomiast w przesadę, przedstawiając sanacyjną Polskę jako kraj militarystyczny i faszystowski, w którym władza utrzymuje się tylko dzięki masowym represjom – dokładnie tak, jak pisano o II RP w radzieckiej historiografii (s. 532-533). Taras znacznie przecenia rozmiary osadnictwa wojskowego we wschodnich województwach II RP. Nie jest też prawdą, że program sanacji względem mniejszości narodowych ograniczał się do kolonizacji i masowych represji; prawdę powiedziawszy, nie udało się władzom II RP wypracować żadnego spójnego programu działania wobec obywateli polskich pochodzenia białoruskiego i ukraińskiego, lecz nie zabrakło prób porozumienia autorstwa np. Henryka Józewskiego, wojewody wołyńskiego w latach 1930-1938 (s. 534-535). Dla czytelnika polskiego w czwartej części książki interesujący może się wydawać opis przygotowań podjętych przez Armię Czerwoną przed przekroczeniem wschodniej granicy II RP. Czytelnicy białoruscy wychowani na radzieckiej i rosyjskiej literaturze historycznej mogą się za to dowiedzieć szokujących (dla nich) faktów, że ZSRR współpracował z III Rzeszą, że był stroną atakującą w zaborczych wojnach oraz poznać kulisy zbrodni katyńskiej. Szczególnie interesującym epizodem może też być obrona twierdzy brzeskiej przez Polaków we wrześniu 1939 roku, zwłaszcza, że obrona tej samej twierdzy w roku 1941 przez Armię Czerwoną została zmitologizowana przez stalinowską propagandę i do dziś jest w pamięci Rosjan i Białorusinów żywa. Informacje powyższe dla polskiego czytelnika nie stanowią jednak żadnej nowości.
W zasadzie nasuwa się pytanie: dla kogo właściwie jest ta książka? Czy publikowanie jej w języku polskim w ogóle jest potrzebne, skoro większość informacji w niej zawartej jest już w świadomości historycznej Polaków od dawna obecna, zwłaszcza na tak dużym stopniu ogólności jak prezentowany w tej pracy? Anatomia nienawiści jest książką nieudaną. Opisuje wydarzenia z historii Polski, które zostały już nie raz opisane (dodajmy: na podstawie lepszej bazy źródłowej), w dodatku zawiera liczne uproszczenia i błędy. Książka z powodu pełnego emocji języka, kategorycznych sformułowań i ostrych ocen utwierdza negatywne uprzedzenia i stereotypy Polaków wobec Rosjan i niczego tak naprawdę nie tłumaczy. Można ubolewać, że podobne książki odsuwają od Polaków, Rosjan, Ukraińców i Białorusinów nadejście czasów, gdy historia, jak pisze Taras, nie będzie już bronią, lecz nauką. Utrudniają one prowadzenie szczerego dialogu, jakiego podjęcie również postuluje sam autor w zakończeniu pracy.
Tytuł: Anatomia nienawiści. Stosunki polsko-rosyjskie XVIII-XX w.
Autor: Anatol Taras
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo: Demart
Liczba stron: 896