Agnieszka Lewandowska-Kąkol, Na skraju piekła. Opowiadania i reportaże z Kresów
Agnieszka Lewandowska-Kąkol, Na skraju piekła. Opowiadania i reportaże z Kresów
Nikogo nie trzeba przekonywać, jak tragiczne były losy polskiej ludności podczas II wojny światowej. Oprócz wielu opracowań naukowych powstaje mnóstwo relacji, wspomnień i wywiadów dotyczących tych zagadnień. Historię ludzi, którzy przeżyli piekło II wojny światowej, przedstawia książka Na skraju piekła. Opowiadania i reportaże z Kresów.[1]
Autorka książki, Agnieszka Lewandowska-Kąkol, jest dziennikarką i długoletnią współpracowniczką Polskiego Radia. Publikowała w wielu czasopismach, m. in.: „Przeglądzie Powszechnym”, „Poradniku Muzycznym”, „Tygodniku Kulturalnym”. W swojej twórczości skupia się na pisaniu tekstów o tematyce muzycznej, ale także o losach ludności polskiej na Kresach Wschodnich.
Recenzowana pozycja jest zbiorem czternastu tekstów dotyczących Polaków ze wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Jak zauważa Lewandowska we Wstępie: książka jest niejednorodna formalnie i stylistycznie. Składają się na nią reportaże, reportaże z elementami wywiadu, opowiadania ściśle oparte na faktach, takie, w których główny temat jest syntezą wielu faktów oraz opowiadania fabularyzowane, których oś zawsze jednak stanowią rzeczywiste wydarzenia z naszej przeszłości.[2] Zebrany oraz przedstawiony przez autorkę materiał jest zbiorem opowieści o kilkunastu ludziach i ich rodzinach, którzy w pewnym momencie musieli stać się obywatelami Związku Radzieckiego. Tylko dlatego, że byli Polakami lub mieli w rodzinie „niepewny element”, przeżyli gehennę: wywózki do syberyjskich łagrów i Kazachstanu – to tylko niektóre z form represji stosowanych wobec naszych rodaków. Część z nich wróciła do kraju czy to na falach tzw. repatriacji lub razem z armią Andersa.
Taka forma prezentacji losów ludzi, którzy przeszli wiele cierpień na Wschodzie, niejako automatycznie musi być subiektywna. Oczywiście nie może być to zarzut w stronę autorki, która przyjęła taką, a nie inną formę publikacji. Wręcz można traktować taki sposób przedstawiania losów ludzi, którzy przeszli przez piekło, jako uzupełnienie i „uzmysłowienie” tego, co przeczytamy w naukowych periodykach. Wydarzenia, które przeżywali ludzie jadący w bydlęcych wagonach, codziennie walcząc o przeżycie, posuwający się nawet do kanibalizmu, było staniem na krawędzi piekła. Zdaniem recenzującego najbardziej uzmysławia to fragment jednego opowiadania: Dostawali coraz mniej wody i jej właśnie brakowało najbardziej. Zdrapywali szron z żelaza i śnieg z dachu po wyjęciu rury od pieca. Na którymś z postojów poprosili konwojenta o wodę. Zlitował się nad nimi i wsunął do wagonu koc z dużą ilością śniegu. Więźniowie rzucili się nań, jak stado zwierząt w jednej chwili rozchwytując śnieg garściami. Nie wszyscy zdążyli.[3]
Książka Na skraju piekła… mimo swojej nienaukowej formuły i częściowo zbeletryzowanych opowiadań zawiera wiele unikatowych wspomnień oraz wywiadów z ludźmi, którzy przeżyli wiele lat poza granicami Rzeczypospolitej. W związku z tym, że dzieli nas coraz więcej lat od tych wydarzeń, a ludzi, którzy przeżyli te ciężkie czasy jest coraz mniej, recenzowaną publikację można z powodzeniem nazwać źródłem historycznym. Praca Lewandowskiej włożona w przygotowanie tej książki jest wkładem w ocalenie dziedzictwa historycznego i pamięci dla przyszłych pokoleń.
W związku ze specyfiką książki zastrzeżenia mają charakter drugorzędny – dotyczą jedynie użytej terminologii i kwestii edytorskich.
W recenzowanej publikacji na str. 72 autorka przytacza fragment opisu powitania przez Persów Marii Kowalskiej.[4] W ocenie recenzującego autorka powinna użyć określenia Irańczycy. Persowie to jeden z ludów irańskich, nie tylko oni zamieszkiwali tamtejszy kraj.
Autorka konsekwentnie trzyma się słownego zapisu miesiąca w datacji. Jednak na str. 155 odstępuje od tej zasady i jednorazowo zastępuje nazwę miesiąca cyfrą rzymską.[5]
Na str. 169 Lewandowska pisze o Rządzie Polskim w Lublinie.[6] Jeśli nie używa się oficjalnej nazwy (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego), nie ma potrzeby zapisywania tego wyrażenia jako nazwy własnej. Na ile był to rząd polski, a na ile komunistyczny – tę refleksję zostawiam Czytelnikowi.
Nigdzie nie funkcjonuje nazwa Polska Republika Ludowa.[7] Oficjalna nazwa Polski to Polska Rzeczpospolita Ludowa. Zresztą funkcjonowała ona dopiero od 1952 roku.
Ponadto zastrzeżenia recenzującego budzą opowiadania dwunaste i trzynaste. Ostatnie jest kontynuacją poprzedniego i warto byłoby zastanowić się nad umieszczeniem ich w jednym, odpowiednio rozdzielonym. Ponadto w opowiadaniu trzynastym należy oddzielić niektóre dialogi: brak przerw w tekście powoduje, że nieraz dwie różne rozmowy są połączone w jedną całość.
Książka Na skraju piekła… pozwala wczuć się w przeżycia wielu osób, które – zgodnie z tytułem – stanęły na skraju piekła. Warto poświęcić czas na przeczytanie historii naszych rodaków, którzy spędzili wiele koszmarnych chwil swojego życia w łagrach, tułając się z jednego miejsca na drugie. Niejeden z nich chciałby zapomnieć o tych wydarzeniach. Bohaterowie książki otworzyli się, by przekazać to, co kiedyś przeżyli. A każdy z nas wie, jak trudno wraca się do czegoś, co negatywnie odbiło się na całym późniejszym życiu.
Tytuł: Na skraju piekła. Opowiadania i reportaże z Kresów
Autor: Agnieszka Lewandowska-Kąkol
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Fronda
Liczba stron: 256
[1] A. Lewandowska-Kąkol, Na skraju piekła. Opowiadania i reportaże z Kresów, Warszawa 2013.
[2] Ibidem, s. 11.
[3] Ibidem, s. 115.
[4] Ibidem, s. 72.
[5] Ibidem, s. 155.
[6] Ibidem, s. 169.
[7] Ibidem, s. 182.